Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny lot

Marcin WIŚNIEWSKI
Paralotnię zabezpieczono do specjalistycznych badań.
Paralotnię zabezpieczono do specjalistycznych badań.
25-letni mieszkaniec Kępna szybujący paralotnią zginął w pobliskich Osinach. Z nieznanych jeszcze przyczyn runął na ziemię. Sprawą zajmuje się kępińska Prokuratura Rejonowa.

25-letni mieszkaniec Kępna szybujący paralotnią zginął w pobliskich Osinach. Z nieznanych jeszcze przyczyn runął na ziemię. Sprawą zajmuje się kępińska Prokuratura Rejonowa.

Do tragedii doszło w sobotę, 21 października kilka minut przed godziną 18. Ofiara przypięła się specjalną liną do skody felicii. Samochód miał pomóc wzbić jej się w górę. Autem kierowała 25-letnia kobieta, znajoma lotniarza.
- O wypadku poinformował nas dyspozytor Pogotowia Ratunkowego - mówi oficer dyżurny KPP w Kępnie, komisarz Krzysztof Zimny. - Było kilka minut po godzinie 18. Paralotnia została zabezpieczona. Zostanie poddana specjalistycznym badaniom. Okoliczności całego zdarzenia nie są jeszcze znane. Bada je kępińska Prokuratura Rejonowa. Z relacji świadków wiadomo, iż 25-latek spadł podczas drugiego lotu. Wiadomo też, że mężczyzna wzbił się w górę na wysokość kilkunastu metrów. Z nie ustalonych jeszcze przyczyn runął w pewnym momencie na ziemię. Wezwany natychmiast na miejsce lekarz Pogotowia Ratunkowego stwierdził zgon.
- Widziałem to z odległości około 100 metrów - mówi świadek wypadku, Józef Żymełka. - Za pierwszym razem wszystko było w poprządku. Mężczyzna wylądował. Druga próba, niestety, się nie powiodła. Strasznie szarpnęło samochodem. Auto stanęło w poprzek, a paralotnia spadła na ziemię.

Witold Soroka
szef wyszkolenia Aeroklubu Poznańskiego

Są różne sposoby wyciągania paralotniarza w powietrze, m.in. również popularna, prosta metoda - za samochodem. W górach piloci paralotni po prostu skaczą ze wzniesień i szybują nad obniżającym się terenem. Najbezpieczniej jednak jest korzystać z pomocy specjalnej wyciągarki, obsługiwanej na ziemi przez przeszkolonego pracownika, który prawidłowo określi prędkość i wysokość paralotniarza i fachowo pomoże mu wzbić się w powietrze. Takie urządzenie stosujemy w naszym Aeroklubie.

Niektóre wypadki z udziałem paralotni:

- W czerwcu 1999 r. - W Kościelcu (Częstochowa) paralotniarz zakończył przedwcześnie lot wskutek splątania linek. Na szczęście upadek na ziemię zakończył się dla niego tylko potłuczeniami.
- W lipcu 1999 r. wskutek trudnych warunków atmosferycznych, m.in. silnego wiatru, rozbił się paralotniarz w Bełchatowie. Skarżył się wtedy na utratę czucia w nogach.
- Również w lipcu 1999 doszło do wypadku z udziałem paralotniarza w czasie pokazów w Piotrkowie Trybunalskim. Przed lądującym zawodnikiem wybiegło nagle dziecko. Ten chcąc uniknąć zderzenia próbował się wznieść, ale w czasie manewrów zawadził o stojącą na lotnisku motolotnię i o widza - dziewczynkę. W efekcie obrażenia odniósł pilot i dziecko.
- We wrześniu 1999 r. w Pobiedniku k. Krakowa paralotniarz nie zapanował nad swoim ,,skrzydłem’’ i wskutek zbyt nerwowego pilotażu lądował awaryjnie, lecz szczęśliwie.
- W styczniu 2000 r. w Janowcu nad Wisłą zderzyli się dwaj paralotniarze. W efekcie jeden ,,wylądował’’ na drzewie (bez obrażeń), a drugi zatrzymał się na skałkach, łamiąc sobie żuchwę i wybijając kilka zębów.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto