Mokrzy od stóp do głów, ale szczęśliwi i wyśmienicie się bawiący – tak wyglądali uczestnicy międzyuczelnianej bitwy na...wodę. Po puszczaniu mydlanych baniek na Starym Rynku, dziś studenci znów wrócili do zabaw z dzieciństwa, oddając się beztroskiemu polewaniu wodą. Kilkudziesięciu młodych ludzi urządziło drugi w tym roku śmigus-dyngus, tym razem w wydaniu akademickim. Choć przyznać trzeba, że studenckiemu laniu wody bliżej było do prawdziwego pojedynku niż do świątecznej tradycji, bo zaraz po sygnale do startu w parku Wieniawskiego rozegrała się regularna wodna bitwa. A wszystko to pod wymownie brzmiącym hasłem „Cho no się zmoczyć, tej”
Studenci, podzieleni na grupki według swoich uczelni, i z przypisanym do nich kolorem koszulek, przystąpili do zmasowanego ataku na siebie nawzajem. Woda z butelek, wiader a nawet ogromnych beczek lała się we wszystkich możliwych kierunkach, a już po chwili od rozpoczęcia, ciężko było znaleźć choć jedną osobę z przysłowiową suchą nitką. – To przede wszystkim dobra, juwenaliowa zabawa, chcemy pokazać mieszkańcom , że studenci potrafią się świetnie bawić na wiele sposobów – mówi Krzysztof, reprezentujący barwy Uniwersytetu Medycznego.
Kiedy już każdej z drużyn zabrakło amunicji, a zielony do tej pory trawnik zamienił się w błotniste grzęzawisko, przyszedł czas na drugą rundę bitwy – pojedynek na balony z wodą. Kapitanowie drużyn podawali swoim zawodnikom wypełnione wodą kolorowe baloniki, które pełniły rolę pocisków. Dzięki temu atakowano nawet odleglejsze cele, a rozchlapująca się z pękających balonów woda miała większe pole rażenia.
– W tej walce, gdy wszyscy się laliśmy wodą, ciężko było w ogóle rozpoznać kto jest z jakiej drużyny, ale liczyła się przede wszystkim dobra zabawa, i to, że studenci każdej uczelni mogą razem dobrze się bawić – przyznaje Justyna z UAM.
Na koniec przyszedł czas na wybór miss i mistera wodnej bitwy, czyli tych spośród walczących, którzy najefektowniej prowadzili walkę.
Po wszystkim organizatorzy zaprosili zmokniętych na kolejną akcję, tym razem pod hasłem... cho no się wysuszyć, tej. Przemoczone ubranie trzeba było bowiem wysuszyć, a mocne jeszcze popołudniowe słońce nadawało się do tego idealnie.
Aby zobaczyć więcej zdjęć, przejdź do galerii!
Zobacz też: |
Tysiące osób puszczało bańki mydlane na Starym Rynku (wideo) Byłeś w sobotę na Starym Rynku i dobrze bawiłeś się puszczając bańki mydlane? Znajdź się na naszym filmie z imprezy! |
Plakat musi śpiewać 8 maja - 24 lipca 2011 | Muzeum Narodowe w Poznaniu |
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?