W pierwszym dniu Igrzysk Olimpijskich w Londynie Polska zdobyła pierwszy medal. Srebrny krążek wywalczyła w strzelectwie Sylwia Bogacka. Polka nie była faworytką, a tymczasem w zawodach długo była liderką. Ostattecznie konkurs ukończyła na drugim miejscu.
Ze święo upieczoną wicemistrzynią olimpijską rozmawia Kinga Czernichowska z redakcji MM Wrocław:
- Jakie wrażenia po otrzymaniu medalu?
- Emocji jest tyle, że trudno je opisać, nawet kiedy wydawało się, że powinny już opaść, to przy dekoracji na podium ten ogrom szczęścia powrócił. To niesamowite.
- O czym myślałaś, oddając ostatni strzał?
- Wiedziałam, że ten strzał będzie decydujący. Zresztą, zwykle jest tak, że o wyniku przesądza ostatni strzał. Chciałam go oddać jak najlepiej. Myślałam o tym, że to od tego jednego momentu zależy wynik.
- W rozmowie z nami twój trener przyznał, że na sukces ma wpływ seria różnych czynników: sen czy nawet to, którą nogą wstaniesz z łóżka. Coś ci się śniło na dzień przed startem?
- Nie, nie przypominam sobie, żeby coś mi się śniło. Na szczęście nie jestem przesądna. Jest mi wszystko jedno, czy wstaję prawą, czy lewą nogą.
- Spodziewasz się złota w swojej koronnej konkurencji- karabinek sportowy, trzy postawy?
- Tutaj trudno się czegokolwiek spodziewać, bo to jest sport. Oczywiście, chciałabym wygrać, ale myślę, że każda z zawodniczek o tym marzy.
- Ale musisz czuć się spokojniejsza po tej konkurencji. W końcu masz już srebro.
- Jestem spokojniejsza, ale nie wiem, czy to dlatego, że zdobyłam już medal. Po prostu bardzo chce mi się spać, stąd być może emanuje ze mnie spokój.
- Kto pierwszy zadzwonił z gratulacjami?
- Wszyscy dzwonili, telefony się urywały. Nie miałam przy sobie komórki na strzelnicy, bo to dekoncentruje. Ale przypuszczam, że pierwszy był tato. Po starcie w pierwszej kolejności zadzwoniłam do rodziców.
- Z tego co wiem, to właśnie twój tato zachęcił Cię do strzelania?
- Zwykle tak jest, że rodzice zarażają dzieci swoimi zainteresowaniami. Tato strzelał amatorsko i ja też polubiłam tę dyscyplinę.
- A mama nie miała nic przeciwko trenowaniu strzelectwa? To taki męski sport.
- Poza bronią nie ma w nim nic męskiego. To nie jest boks.
- To fakt. A jak reagują mężczyźni, kiedy dowiadują się, że strzelasz?
- Boją się.
- Naprawdę? Myślałam, że to im imponuje, a tobie przynosi powodzenie.
- Powodzenie? Może... Zobaczymy, jak to będzie.
- Co po olimpiadzie? Zasłużone wakacje?
- Chciałabym pojechać na takie ekstremalne wakacje. Nie będę wiele zdradzać, ale powiem, że od sportu na pewno nie ucieknę.
- A co dalej w sporcie?
- Będę musiała rozpocząć dalsze przygotowania do Finału Pucharu Świata, który już za dwa miesiące.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?