Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sylwia Bogacka, czyli nasza wystrzałowa medalistka

Spoza Miasta
Spoza Miasta
Sylwia Bogacka
Sylwia Bogacka Wikipedia Commons/sławek
- Mężczyźni się mnie boją – opowiada w rozmowie z MM zdobywczyni pierwszego medalu dla Polski na londyńskich igrzyskach.

W pierwszym dniu Igrzysk Olimpijskich w Londynie Polska zdobyła pierwszy medal. Srebrny krążek wywalczyła w strzelectwie Sylwia Bogacka. Polka nie była faworytką, a tymczasem w zawodach długo była liderką. Ostattecznie konkurs ukończyła na drugim miejscu.

Ze święo upieczoną wicemistrzynią olimpijską rozmawia Kinga Czernichowska z redakcji MM Wrocław:

- Jakie wrażenia po otrzymaniu medalu?

- Emocji jest tyle, że trudno je opisać, nawet kiedy wydawało się, że powinny już opaść, to przy dekoracji na podium ten ogrom szczęścia powrócił. To niesamowite.

- O czym myślałaś, oddając ostatni strzał?

- Wiedziałam, że ten strzał będzie decydujący. Zresztą, zwykle jest tak, że o wyniku przesądza ostatni strzał. Chciałam go oddać jak najlepiej. Myślałam o tym, że to od tego jednego momentu zależy wynik.

- W rozmowie z nami twój trener przyznał, że na sukces ma wpływ seria różnych czynników: sen czy nawet to, którą nogą wstaniesz z łóżka. Coś ci się śniło na dzień przed startem?

- Nie, nie przypominam sobie, żeby coś mi się śniło. Na szczęście nie jestem przesądna. Jest mi wszystko jedno, czy wstaję prawą, czy lewą nogą.

- Spodziewasz się złota w swojej koronnej konkurencji- karabinek sportowy, trzy postawy?

- Tutaj trudno się czegokolwiek spodziewać, bo to jest sport. Oczywiście, chciałabym wygrać, ale myślę, że każda z zawodniczek o tym marzy.

- Ale musisz czuć się spokojniejsza po tej konkurencji. W końcu masz już srebro.
- Jestem spokojniejsza, ale nie wiem, czy to dlatego, że zdobyłam już medal. Po prostu bardzo chce mi się spać, stąd być może emanuje ze mnie spokój.

- Kto pierwszy zadzwonił z gratulacjami?

- Wszyscy dzwonili, telefony się urywały. Nie miałam przy sobie komórki na strzelnicy, bo to dekoncentruje. Ale przypuszczam, że pierwszy był tato. Po starcie w pierwszej kolejności zadzwoniłam do rodziców.

- Z tego co wiem, to właśnie twój tato zachęcił Cię do strzelania?

- Zwykle tak jest, że rodzice zarażają dzieci swoimi zainteresowaniami. Tato strzelał amatorsko i ja też polubiłam tę dyscyplinę.

- A mama nie miała nic przeciwko trenowaniu strzelectwa? To taki męski sport.

- Poza bronią nie ma w nim nic męskiego. To nie jest boks.

- To fakt. A jak reagują mężczyźni, kiedy dowiadują się, że strzelasz?
- Boją się.

- Naprawdę? Myślałam, że to im imponuje, a tobie przynosi powodzenie.

- Powodzenie? Może... Zobaczymy, jak to będzie.

- Co po olimpiadzie? Zasłużone wakacje?

- Chciałabym pojechać na takie ekstremalne wakacje. Nie będę wiele zdradzać, ale powiem, że od sportu na pewno nie ucieknę.

- A co dalej w sporcie?

- Będę musiała rozpocząć dalsze przygotowania do Finału Pucharu Świata, który już za dwa miesiące.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto