Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkoła w czasach pandemii oczami poznańskich ekspertów. Relacja z debaty oświatowej "Głosu Wielkopolskiego" w Poznaniu [ZOBACZ WIDEO]

Sylwia Rycharska
Sylwia Rycharska
Wideo
od 16 lat
- Obawiam się, że zachorowania będą i znów pojawi się problem, jak w ubiegłym roku, że nie będzie miał, kto pracować. A to jest chyba największy dylemat, na który nie jesteśmy w stanie się przygotować - zauważyła dyrektor poznańskiej podstawówki, która uczestniczyła w debacie oświatowej zorganizowanej przez nas 23 sierpnia w redakcji "Głosu Wielkopolskiego". Spotkanie skoncentrowało się wokół trzech zagadnień tematycznych: jak będzie/powinna funkcjonować szkoła od 1 września 2021 r.? Sztywna realizacja programu, czy rezygnacja z jego części na rzecz więzi społecznych, relacji? Pandemiczne zaniedbanie, czyli jak odbudować zdrowie fizyczne i psychiczne uczniów? Nasi goście poruszyli również temat akcji szczepień w szkołach.

W związku ze zbliżającym się rokiem szkolnym spotkanie pod tytułem "Szkoła w czasie pandemii - zdrowie, nauka, ograniczenia" ma wskazać, jak najlepsze rozwiązania dla dyrektorów placówek oświatowych, nauczycieli, pedagogów, a także rodziców przed 1 września: jak uczyć, na co zwracać uwagę, jak powinna wyglądać szkoła w opinii zaproszonych przez nas specjalistów.

W naszej redakcji gościliśmy Zbigniewa Talagę, wicekuratora oświaty, Kuratorium Oświaty w Poznaniu, Dorotę Kinal, dyrektor Departamentu Edukacji i Nauki Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego oraz dyrektorów poznańskich szkół: Małgorzatę Dembską, II Liceum Ogólnokształcące im. Generałowej Zamoyskiej i Heleny Modrzejewskiej, Marzenę Kędrę, Szkoła Podstawowa Cogito i Marka Kmieciaka, Szkoła Podstawowa nr 11 im. gen. Dezyderego Chłapowskiego.

Jedna szkoła - trzy plany

Na początku eksperci próbowali odpowiedzieć, jak będzie, a jak powinna wyglądać polska szkoła po tegorocznych wakacjach. Zapewnili, że szkoły są przygotowane do nowego roku szkolnego i uczniowie – ok. 450 tys. z Wielkopolski - rozpoczną naukę stacjonarnie bez problemów.

- Jednak trzeba pamiętać, że możliwe są sytuacje awaryjne, gdzie ten tryb zostanie zmieniony. Na razie wszystko wskazuje na to, że tak nie będzie. Jednak zostawmy sobie tę furtkę

- podkreślił Zbigniew Talaga, wicekurator oświaty.

Wyjaśnił, że możliwa jest ona w dwóch sytuacjach: na poziomie centralnym i lokalnym. W tej pierwszej decydują głównie środowiska medyczne w konsultacji z ministrem edukacji, a w drugiej - w przypadku miejscowego problemu związanego z epidemią - sanepid wydaje pozytywną opinię do zmiany trybu pracy szkoły.

- W ostatnim czasie decyzje na poziomie lokalnym obejmowały od 3 do 5 proc. uczniów. Czyli nie były to liczby znaczące

- powiedział wicekurator. Wspomniał również o pomocy ze strony Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, która przeznaczyła na cały kraj 100 mln zł, aby doposażyć szkoły w sprzęt i środki zabezpieczające przed zarażeniem.

Dorota Kinal, jako dyrektor departamentu edukacji i nauki UMWW, zarządza 28 jednostkami na terenie województwa wielkopolskiego. Podkreśla rolę dyrektorów w trudnym czasie niepewności.

- Chwalę dyrektorów, do których mam pełen szacunek i staram się ich wspierać. Niezależnie, jak byśmy się przygotowali i ile środków włożyli, to nic nie znaczy bez ich odpowiedzialności i determinacji, ale i ciągłej czujności

- mówi dyrektor Kinal. - Myślę, że jesteśmy wszyscy stęsknieni i pragniemy powrócić do szkół - dodała.

Nowy rok szkolny niesie ze sobą wiele znaków zapytania spowodowanych pandemią, dlatego dyrektorzy muszą być przygotowani na trzy warianty nauki: stacjonarnej, hybrydowej oraz zdalnej, jak podkreśliła dyrektor SP Cogito, Marzena Kędra. Natomiast dyrektor II LO, Małgorzata Dembska dodała, że obecnie organizacja życia szkolnego powinna być znacznie łatwiejsza, ponieważ szkoły przeszły jeden lockdown i pewne procedury mają już przepracowane.

- Wyciągamy wnioski z wcześniejszych doświadczeń. Jesteśmy pełni optymizmu, zarówno dyrektorzy, jak i nauczyciele

- zaznaczyła.

Jednak dyrektor SP 11, Marek Kmieciak dodał, że niezależnie od tego, jak sytuacja epidemii jest oswojona, to ciągle jest ona dynamiczna. - Nasze życie się zmieniło. Wsłuchujemy się w komunikaty dotyczące liczby zakażeń i zgonów. Dzieci przez rodziców też tak robią i to w pewien sposób oddziałuje na nie - powiedział.

Szczepienia dzieci we wrześniu w szkołach

Podczas rozmowy poruszono także ważne zadanie, jakie postawiono przed szkołami, a mianowicie szczepienia dzieci od 12. roku życia. - Możemy tylko reklamować i przekonywać rodziców do tego, żeby ich dzieci, a nasi uczniowie poddali się szczepieniom - podkreślił dyrektor Kmieciak.

Dodał, że jego szkoła jest w kontakcie z pobliską przychodnią, więc teraz czeka tylko na spotkanie z rodzicami i dowiedzenie się, ilu z nich będzie chciało skorzystać z akcji szczepień w szkołach. Powiedział również, że wiążą się z nią pewne obawy, o których dowiaduje się z nieformalnych rozmów. - Obawy nie dotyczą samego de facto szczepienia, ale tego, co może się zdarzyć po szczepieniach, czyli odległego okresu - tłumaczył.

Marzena Kędra zastanawiała się, jakie przełożenie na zakażenia będą mieć szczepienia dzieci. - Obawiam się, że zachorowania będą i znów pojawi się problem, jak w ubiegłym roku, że nie będzie miał, kto pracować. A to jest chyba największy dylemat, na który nie jesteśmy w stanie się przygotować - powiedziała.

Nauczyciele stanowią jedną z najbardziej wyszczepionych grup zawodowych, dlatego część rodziców jest spokojniejsza o bezpieczeństwo dzieci w szkołach. Wicekurator Talaga zaznaczył, że we wcześniejszej akcji szczepień pracowników oświaty wzięło udział prawie 80 proc. - W związku z tym liczymy, jeśli chodzi o drugą dawkę, że poziom siedemdziesięciu kilku procent został osiągnięty - podkreślił wicekurator.

Teraz zauważył inny problem - żeby namówić tych, którzy nie chcą się szczepić. Ale, jak dodał, to jest decyzja nauczycieli i nikt nikogo do niej nie będzie zmuszał. Dembska dopowiedziała, że w jej szkole 96 proc. dydaktyków jest już zaszczepionych.

nie samym programem szkoła żyje. Ważne są relacje

Sztywna realizacja podstawy programowej czy rezygnacja z jej części na rzecz relacji? To problem, o którym gorąco dyskutują nauczyciele i rodzice. Podstawa programowa jest ustalana centralnie i nikt nie zwolni nauczycieli z jej realizacji. Jednak nie jest rozrysowana na pełne 10 miesięcy, pozostając miejsce m.in. na powtórki, uzupełnianie materiału itp.

- Pozostaje tylko pytanie, w jaki sposób szkoła z tą podstawą programową się zmierzy. My w Cogito w ubiegłym roku, jeśli chodzi o klasy 1-3, stworzyliśmy swój autorski program nauczania, który analizujemy i zmieniamy, jeśli uważamy, że pewne treści należy wzmocnić, a z niektórych zrezygnować

- wyjaśniła Marzena Kędra.

- Przecież w programie nauczania nie są tylko treści, wynikające z samej podstawy programowej - one muszą tam być. Są też takie, które autor tego programu może dołożyć - dodała.

Marek Kmieciak, dyrektor SP 11, nie wyobraża sobie rozpoczęcia roku szkolnego w podstawówce pogonią za realizacją podstawy programowej. Żartobliwie nazwał wcześniejszy powrót uczniów po dłuższej nieobecności - "strategią miękkiego lądowania".

- Aby wylądować w tej szkole i dobrze się czuć, trzeba stworzyć takie warunki, żeby uczniowie chętnie i bez obaw do niej przychodzili

- wyjaśnił.

Nawiązał tym samym do wcześniejszych obaw podopiecznych, że nauczyciele będą próbowali w jakiś sposób weryfikować wiedzę przekazywaną w systemie zdalnym.

- Trzeba stworzyć takie mechanizmy, aby w pierwszym okresie wytworzyć taką atmosferę, która pozwoli później wejść i spokojnie podstawę realizować

- podkreślił Marek Kmieciak.

Dyrektor II LO, Dembska zaznaczyła, że szkoła to nie jest podstawa programowa. - Szkoła to środowisko, w którym powinniśmy stwarzać warunki do rozwoju ucznia. To mi przyświeca, odkąd zostałam dyrektorem. Zdarzają się niekiedy trudności, ale jeśli uświadomimy sobie, czego mamy nauczyć uczniów, a nie będziemy myśleć tylko o realizacji postawy, zupełnie inaczej do tego programu podejdziemy - wyjaśniła.

Dorota Kinal zwróciła uwagę, że należy pamiętać, iż nauczyciele kształcą oraz przygotowują jednak dzieci i młodzież do trafienia na rynek pracy.

- Dziś jest pandemia i o niej wszyscy rozmawiamy. Pięknie nią się tłumaczymy, ale za chwilę staniemy obok jakiegoś fachowca, od którego będziemy oczekiwać wykonywania pewnych zadań. Nie zgodzę się z tym, że usłyszę od niego: "wie pani, była pandemia i mnie nie douczyli"

- zauważyła Kinal.

Jak podkreślili nasi rozmówcy, edukacja to relacja, a bez niej nawet najlepszy plan może się nie zrealizować. - O dobrostan ucznia należy dbać cały czas, nie tylko, kiedy jest pandemia, nie tylko, kiedy po lockdownie wracamy do szkoły - podkreśliła Marzena Kędra i dodała, że jeżeli zaniedba się ten dobrostan, dziecko nie będzie się chciało uczyć.

- Wracając do szkoły we wrześniu, musimy na nowo odbudować w naszych uczniach motywację wewnętrzną do uczenia się. Zadbać o bycie ze sobą, o wzajemną podmiotowość, o dbanie o siebie. Odbudować całą samorządność, demokrację, odpowiedzialność za siebie i za innych. A przecież te elementy też są wpisane w podstawę programową

- wymieniła dyrektor Cogito.

Poza tym wspomniany dobrostan jest też bardzo ważny dla nauczyciela i jest podstawą prawidłowego funkcjonowania szkoły, jak usłyszeliśmy podczas rozmowy. - Kiedy jest dobra szkoła? Kiedy ma się pomysł na tę szkołę. A ten pomysł ma się wtedy, kiedy ma się fantastycznych nauczycieli. Kiedy będzie fantastyczny nauczyciel? Nazwijmy to bardzo ogólnie - wtedy, kiedy będzie znajdować się w dobrostanie - wyjaśnia dyrektor II LO.

Szansa na zmianę podstawy programowej?

Czas pandemii i niekomfortowe warunki zdalnego nauczania wywołały dyskusję, jak zauważyła dyrektor Dembska, czy podstawa programowa powinna mieć obecny kształt.

- Kształcimy ucznia po to, żeby on za chwilę poszedł do pracy. A świat się zmienia, więc szkoła powinna podążać za tymi zmianami. Teraz funkcjonujemy w zupełne innym środowisku

- tłumaczy dyrektor II LO.

Jako przykład podaje pracę zdalną, która dla większości ludzi przed jej wprowadzeniem na szeroką skalę była abstrakcyjnym pojęciem. - Wydawało nam się, że nigdy nie nauczymy się nowej rzeczywistości. A nauczyciele opanowali ją błyskawicznie - dodaje.

Uważa, że wszystkie zainteresowane grupy powinny dyskutować nad zmianą podstawy programowej w szkołach, ale nie powinni tego robić nagle w bardzo krótkim czasie. - Edukacja potrzebuje ewolucji, nie rewolucji - wyjaśnia Dembska.

Wicekurator Talaga zwrócił uwagę, że zapisów podstawy nie da się tak łatwo zmienić, dlatego, że ewentualna zmiana implikuje całkowity sposób postępowania w szkołach, które musiałyby dokonać adaptacji nowego programu. Nauczyciele musieliby się z nim zapoznać, kupić podręczniki, czy inne materiały, napisać programy nauczania, przejść cykl szkoleń.

- Zanim szkoły się do tego przystosują, upływa w edukacji trochę czasu, dlatego nie jest możliwe coroczne zmienianie podstawy - dokonuje się tego mniej więcej co 8-10 lat - zaznaczył.

- Ale warto już teraz dyskutować po to, żeby nie tworzyć niepotrzebnych napięć społecznych na tym tle

- dodał.

Powiedział też, że można zmienić pewne warunki realizacji podstawy zależące z kolei od szkoły. We współpracy z rodzicami tworzy ona program wychowawczo-profilaktyczny, który może być delikatnie inspirowany. - Choćby poprzez wyznaczanie kierunków polityki oświatowej państwa. Na każdy rok minister edukacji narodowej wyznacza takie kierunki, które muszą być uwzględnione w planach nadzoru pedagogicznego napisanego przez dyrektorów, ale także może podejmować inne czynności - wyjaśnił Talaga.

Zdrowie psychiczne uczniów ważne nie tylko w pandemii

W trakcie pandemii zaobserwowano u części dzieci negatywne konsekwencje zdalnej nauki, zamknięcia i koronawirusa. Każde dziecko w szkole ma swoją historię, rodzinę, bliskich, znajomych. - Mamy tylko pojedyncze informacje o tym, że w rodzinach uczniów były choroby, czy przypadki śmiertelne, a to wszystko nie pozostaje bez wpływu na zachowanie dzieci - podkreśla dyrektor Kmieciak.

Według raportu Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii 71 proc. dzieci ma problem z bezsennością, a 43 proc. myśli o samobójstwie.

- Jesteśmy osobami stadnymi. Lubimy towarzystwo. A tutaj nagle zabrakło towarzystwa. Zabrakło relacji. Zabrakło oczu

- wymienia dyrektor Kinal. - Komputer tak naprawdę niczego nie ułatwia. On jest tylko nośnikiem informacji - dodaje.

Zgodnie z raportem, na który powołała się dyrektor, tylko 6 proc. młodzieży w wieku 14-16 lat uważa, że ma osobę, z którą mogłaby porozmawiać o swoim problemie.

- Ile musimy zrobić w szkołach, żeby pokazać uczniom i przekonać ich do tego, żeby chcieli z nami rozmawiać?

- pyta się Dorota Kinal i porównuje obecną sytuację do wojny.

- To jest wróg, którego my nie widzimy, a z nim obcujemy. Walczymy jak najlepiej, każdy na swój sposób - w zależności od wiedzy, mądrości, doświadczenia i umiejętności, pokonywania strachu i lęku

- wymieniła.

Co więcej, Marzena Kędra, podkreśliła, że nie można zapominać w tym przypadku o nauczycielach: - oni też byli w różnych sytuacjach. Niejednokrotnie chorowali.

W zdrowym ciele zdrowy duch - powrót na WF

W odbudowaniu kondycji fizycznej uczniów - po zdalnej edukacji powodującej ich ograniczenie ruchowe - ważne jest odbudowanie motywacji.

- Dzieci przyzwyczaiły się do siedzącego trybu życia. Mają cały świat w zasięgu ręki

- mówi dyrektor Kmieciak, który jest jednocześnie nauczycielem wychowania fizycznego. Trzeba znaleźć sposób na wyciagnięcie dzieci ich zza biurek i wyprowadzenie ich na boiska sportowe czy sale gimnastyczne. - Planujemy już imprezy masowe, które by rozpędziły to na zasadzie efektu kuli śnieżnej - tłumaczy dyrektor.

Podkreśla on, że zwłaszcza starsze roczniki uczniów uwielbiają gry zespołowe i warto wykorzystać ten fakt, póki jest sprzyjająca pogoda na dworze. Ponadto podpowiada, że w organizacji zawodów sportowych można nawiązać do tegorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio, które odbywały się w wakacje.

Trwa głosowanie...

Czy zapewniasz aktywność fizyczną swojemu dziecku?

Głos Wielkopolski

Dodatkowe godziny lekcje WF-u nie są konieczne dla poprawy zdrowia fizycznego i odtworzenia motywacji, zdaniem Kmieciaka. Nauczyciele powinni wykorzystać maksymalnie to, czym teraz dysponują, aby odnieść sukces. - Nie mam złudzeń, że nastąpi to natychmiast. Jest to proces, który będzie trwał, ale myślę, że w końcu odtworzymy u uczniów co najmniej ten stan, który mieli jeszcze przed marcem 2020 r. - uważa.

Należy również podkreślić, że nauczanie online nie wykluczyło całkowicie aktywności fizycznej, a co za tym idzie motywacji, z życia uczniów. - Uczestniczyłam w wielu lekcjach wychowania fizycznego zdalnie. Podziwiałam atrakcyjną pomysłowość niektórych nauczycieli, którzy powodowali, że młody człowiek, siedzący w domu, czyli właściwie będący na lekcji WF-u, ubierał strój i ćwiczył przed komputerem - opowiada dyrektor Kinal.

Uczestnicy debaty oświatowej, zauważyli też, że ze względu choćby na powszechną modę na zdrowy styl życia, należałoby powiązać ruch w szkołach z prawidłowym odżywianiem oraz sprawami ekologicznymi. - To jest może nie tyle modne, ile potrzebne dla nas i całego świata - zauważył dyrektor Kmieciak.

Jednym z ostatnich zagadnień, o czym rozmawiano podczas spotkania, były pozytywne strony nauki zdalnej. Eksperci podkreślili wspólnie, że niepodważalnym plusem nauczania na odległość był gwałtowny wzrost umiejętności technologicznych uczniów i nauczycieli. Tego potencjału nie można zaprzepaścić w nowym roku szkolnym. Co więcej, dyrektorzy zastanawiają się, czy część zebrań z rodzicami nie przeprowadzać online ze względu na bardzo wysoką frekwencję, jaką odnotowali w ubiegłym roku.

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto