W poznańskim urzędzie miasta w poniedziałek odbyła się konferencja naukowa poświęcona problemom dopalaczy. Choć nowa ustawa rządowa ma uniemożliwić handel tymi środkami, z pewnością nie sprawi to, że od razu znikną z polskich ulic. A problem jest poważny i bardzo narósł zwłaszcza w ostatnich miesiącach.
- W 2008 r. na nasz oddział z powodu zatrucia dopalaczami trafiło 5 osób, w 2009 r. 6, ale do połowy października tego roku już 83 – opowiada dr Magdalena Łukasik-Głębocka, ordynator Oddziału Toksykologii i Chorób Wewnętrznych Szpitala im. Raszei w Poznaniu.
Ordynator przyznaje, że odtruwanie ofiar dopalaczy jest wyjątkowo trudne, ponieważ wiele osób zażywa środki, którymi ktoś ich poczęstował i nawet nie potrafią powiedzieć, co to było.
- Często posiłkujemy się opisami objawów zamieszczonych w Internecie przez osoby, które zażywały dopalacze – wyjaśnia dr Łukasik-Głębocka.
Te najczęstsze objawy to m.in. pobudzenia psychoruchowe, halucynacje, bezsenność, lęki, drętwienie kończyn czy nagłe kołatanie serca.
- To właśnie uczucie szybkiego bicia serca, dochodzącego do 110 uderzeń na minutę sprawia, że wiele osób zgłasza się do nas, bo boją się o swoje zdrowie – opowiada toksykolog.
Nawet jeśli jednak osoba zatruta dopalaczem trafi do szpitala i powie, co zażyła, to często nie wystarcza, bo skład chemiczny dopalaczy bywa bardzo zróżnicowany. W rozmowach publikowanych w mediach osoby pracujące przy produkcji dopalaczy przyznają, że do środków dodają różne domieszki często według własnego „widzimisie”, co znacznie utrudnia pracę toksykologom.
- Osoba, która decyduje się zażyć dopalacz, sama nie wie, co jest w środku, to jak gra w rosyjską ruletkę – mówi toksykolog.
Specjalistów martwi nie tylko to, że coraz więcej młodych osób sięga po dopalacze, ale też to, że wiele osób uznaje je za „lepsze” od marihuany czy amfetaminy, a uzależnia się równie mocno, a czasem nawet jeszcze bardziej.
- Wiele osób wybiera dopalacze, uznając, że muszą być bezpieczne, skoro państwo pozwalało na ich sprzedaż, mają nawet pretensje, dlaczego źle się czują, po ich zażyciu – opowiada dr Łukasik-Głębocka. – Zapytani, dlaczego połknęli artykuły kolekcjonerskie przeznaczone do trzymania w klaserze, nie potrafią już jednak udzielić odpowiedzi.
Ten problem ma rozwiązać nowa ustawa, choć sposób jej wprowadzenia nie wszystkim się podobał.
- W mojej szkole w zeszłym roku o dopalaczach słyszało może 20-30 procent uczniów, ale po ostatnim rozdmuchaniu tego problemu i głośnym wypowiedzeniu walki z tym zjawiskiem, o dopalaczach wie już 100 procent uczniów – opowiadał dyrektor jednej ze szkół. – Sposób, w jaki to zrobiono, to była darmowa akcja marketingowa dla producentów dopalaczy.
Uczestnicy konferencji przyznawali, że nowa ustawa nie rozwiąże problemu, bo osoby chcące zażywać substancje psychoaktywne i tak znajdą inny sposób, aby je zdobyć.
Czytaj też: |
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?