Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Transatlantyk to polskie Sundance?

Redakcja
O rozpoczynającym się 5 sierpnia w Poznaniu Międzynarodowym ...
O rozpoczynającym się 5 sierpnia w Poznaniu Międzynarodowym ... Transatlantyk
O rozpoczynającym się 5 sierpnia w Poznaniu Międzynarodowym Festiwalu Filmu i Muzyki Transatlantyk, rozmawiamy z Janem A.P. Kaczmarkiem.

Radek Rakowski: Bardzo dużo wiemy o zagranicznych filmach, jakie zobaczymy na Transatlantyku, ale niewiele o polskich.

Jan A.P. Kaczmarek: Czekaliśmy na to, co będzie w Gdyni, ponieważ nie chcemy pokazywać filmów, które już wszyscy widzieli. Wstrzymaliśmy się z tym i w ostatniej chwili omawiamy listę polskich filmów.

W czasie festiwalu będzie ich mniej niż zagranicznych, ale będziemy chcieli żeby zawsze to była znacząca reprezentacja. Skoro przywozimy z zewnątrz ludzi opiniotwórczych i wybitnych fachowców to chcemy, żeby oni także zobaczyli dobre polskie filmy.

Czy dojdziemy do takiego etapu, że zamiast do Gdyni twórcy będą zgłaszali swoje filmy na Transatlantyk?

Startuje z jedną misją – robię festiwal idei. Zależy mi żeby nasz festiwal inspirował dyskusje, mówił o ważnych sprawach. A czy on się rozwinie w kierunku festiwalu który będzie festiwalem premierowym? Zobaczymy. To jest operacja na otwartym organizmie. Budowanie nowego festiwalu jest czym fascynującym, ponieważ nie wiemy dokąd nas życie pokieruje.

Mamy bardzo duże ambicje – chcemy, żeby to był silmy, ważny festiwal. Bo inaczej trudno byłoby zrozumieć dlaczego porzucam pracę w Hollywood i przyjeżdżam do Poznania, jeżeli nie mam poważnych zamiarów, ani nie mam ambitnych planów.

Czytając zapowiedzi filmów zagranicznych, jakie zobaczymy w sierpniu, poznając niezwykle program warsztatów dla młodych filmowców z doprawdy imponującą listą gości, nasuwa się skojarzenie z festiwalem w Sundance. Czy Transatlantyk ma być właśnie takim polskim Sundance?

Na pewno w pewnym sensie tak. Sundance jest festiwalem filmów myślących i mamy podobne ambicje, ale nie chcemy nikogo kopiować. Mamy dobre stosunki z Sundance, ale ich nie  formalizujemy. Chcę mieć otwarte ręce. Z Berlinem podpisaliśmy umowę, bo dotyczy ona konkretnej sprawy – czyi kina kulinarnego. Z Sundance mamy przyjacielskie stosunki. Na Transatlantyk przyjeżdża dyrektor muzyczny tego festiwalu. Chcemy być bardzo otwarci na świat i być miejscem przyjaznym wielu.

A to się uda? Można być przyjacielem wszystkich?

Wierzę, że tak, to jest część mojej misji w Polsce, żeby mieć miejsce które jest w pewnym sensie eksterytorialnie – nie bierze udziału w żadnych walkach partyjnych czy środowiskowych. Otwartość serca powinna być dewizą Polaka.

A skoro mowa o przyjaźni, to w samym Poznaniu bardzo często można usłyszeć głosy, że organizacja tak dużego festiwalu znacznie ogranicza pieniądze, jakie miasto mogłoby przeznaczyć na pomoc organizatorom mniejszych imprez, nie tylko filmowych.

Jestem innego zdania. Silna organizacja jest miastu bardzo potrzebna i może tylko pomoc innym. Ponieważ zwiększa się przestrzeń. Obserwując kino amerykańskie czy inne rynki – duża jednostka zwiększa przestrzeń. Tez chcę być propagatorem pewnej idei – na przykład takiej, że trzeba dziesięciokrotnie zwiększyć fundusz na kulturę w tym mieście. Wiemy, że jest rażąca dysproporcja między Poznaniem, a na przykład Krakowem i uważam ze powinniśmy dążyć w tym kierunku – żeby pomóc innym zwiększając dynamizm tego miejsca przekonując o wadze kultury, także jako biznesu dla tego miasta.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto