Parkour to dość nietypowa forma aktywności fizycznej polegająca na efektownym pokonywaniu różnych przeszkód takich, jak murki czy płoty. W Poznaniu parkour popularyzuje m.in. Yohann Bassez, wykładowca Akademii Wychowania Fizycznego.
Od piątku na jego zaproszenie w Poznaniu gościł Chau Belle Dinh, jeden z francuskich twórców parkouru, który przez dwa dni prowadził warsztaty dla amatorów tej formy aktywności.
- To wspaniały nauczyciel, który jednak dał nam nieźle popalić – przyznaje Marek, który parkour trenuje od 7 lat. – Zacząłem, gdy miałem jakieś 10 lat. Czemu parkour, a nie np. piłka nożna? Bo piłka nożna jest dla słabiaków.
Marek przyznaje, że to rozrywka dość niebezpieczna. Jak opowiada, dwa razy nabawił się kontuzji obojczyka – raz to było złamanie, a raz pękniecie.
Mimo to w warsztatach z Chau Belle Dinh uczestniczyły nawet kilkuletnie dzieci.
- No pewnie, że się trochę o nich bałem, ale jak teraz się trochę powywracają, to później nie będą się łamać – wyjaśnia Jarek Płończak, który na zajęcia przyprowadził 10-letnią Zosię i 6-letniego Jasia. – Każdy z nas w ich wieku chodził po drzewach i skakał po murkach, a tutaj mogą to robić pod okiem trenera.
Tomasz Szyczyński miał mniejsze obawy, bo sam w wolnych chwilach trenuje parkour.
- To znakomite zajęcia ogólnorozwojowe, które pozwalają wyćwiczyć ogólną sprawność, elastyczność ciała i koordynację ruchową – mówi ojciec 11-letniego Kuby, 8-letniej Magdy i 6-letniej Marysi.
Poza tym parkour to ćwiczenia bardzo praktyczne.
- Łatwiej przeskoczyć przez płotek, gdy się spieszę na tramwaj – mówi z uśmiechem Marek.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?