4 z 5
Poprzednie
Następne
Trwa proces Ukrainki, która miała znęcać się nad dziećmi. Nauczycielki opowiadają o dramacie w szkole
- Chłopiec wydawał się zaangażowany, ale dopóki coś mu nie wyszło, zdenerwował się i wybiegł na korytarz i znowu krzyczał, że nie chce tu być. Pani z portierni go przyprowadziła, znów zaczął krzyczeć, rzucać doniczkami i kwiatami, brał krzesła, odwrócił je i nogami chciał zrobić nam krzywdę, zaczął krzyczeć, drapać jedną nauczycielkę, pomagała pani sprzątająca, która była Ukrainką, żeby pomagała tłumaczyć - opowiada nauczycielka, która wyjaśnia także, że szkoła otrzymała wcześniej informację, że dziecko jest po trudnych doświadczeniach i należy unikać kontaktu fizycznego, bo może on być dla chłopca trudny.