ZST w Trzciance nie był jedyną szkołą w jej karierze. Wcześniej uczyła w liceach ogólnokształcących w Trzciance i Czarnkowie, a także w Liceum Ogólnokształcącym Towarzystwa Salezjańskiego w Pile. W fałszywych papierach widniała jako magister i doktor anglistyki. Oba te tytułu miała zdobyć w latach osiemdziesiątych na jednym z... izraelskich uniwersytetów. Oba dyplomy były nostryfikowane przez KUL. Nostryfikacja była fałszywa, podobnie jak zaświadczenie również rzekomo wystawione przez KUL o ukończeniu przez Beatę Ł. studium pedagogicznego.
Nawet dyplom doktora anglistyki nie był w stanie zaspokoić ambicji Beaty Ł., która podawała się również za doktora psychologii. Kim naprawdę była z zawodu, tego prokuraturze nie udało się jeszcze ustalić. Ustaliła za to, że jako fałszywa nauczycielka wyłudziła co najmniej 270 tys. złotych. Tyle właśnie przez te kilkanaście lat wypłacili jej dyrektorowie szkół, w których pracowała. Prokuratura dotarła również do sfałszowanych dokumentów, którymi posługiwała się, wspinając się po szczeblach awansu zawodowego: najpierw nauczyciela mianowanego, później dyplomowanego. Z fałszywymi papierami została również egzaminatorem przy Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej.
Dzisiaj prokuratura zawiesiła kobietę w wykonywaniu zawodu nauczyciela i psychologa. Została także objęta dozorem policyjnym i ma zakaz opuszczania kraju.
- Postawiliśmy jej zarzut oszustwa oraz posługiwania się sfałszowanymi dokumentami - mówi Radosław Gorczyński, prokurator rejonowy w Trzciance. - Złożyła wyjaśnienia, ale do winy się nie przyznaje.
Fałszywej nauczycielce grozi do ośmiu lat więzienia.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?