To była gorąca noc. Po godzinie 2 policjanci z Wydziału Zabezpieczenia Miasta zostali wezwani na Grunwald, by pomóc straży pożarnej w zabezpieczeniu miejsca pożaru. Paliło się pomieszczenie na kontenery na śmieci przy Sieradzkiej 6 (wcześniej było zgłoszenie o pożarze przy Sieradzkiej przy bloku 28). Od ognia zajęły się zaparkowane w pobliżu samochody: jaguar, toyota, fiat siena. – Straty są spore. Tylko właściciele aut oszacowali je na około 20 tysięcy złotych – mówi oficer dyżurny poznańskiej straży pożarnej.
Już podczas nocnej akcji wiele wskazywało na to, że ktoś celowo podpalał śmieci. Jeszcze strażacy nie skończyli gasić przy „szóstce”, a już byli wezwani do następnego pożaru. Tym razem palił się kontener przy Sieradzkiej 10.
– To musiał być jakiś idiota! irytowali się mieszkańcy.
Prawda szybko wyszła na jaw. Zdaniem policji, za podpaleniami stoją dwaj mężczyźni (w wieku 27 i 30 lat), którzy w pobliżu wynajmują mieszkanie. To właśnie na nich zwrócił uwagę patrol będący w nocy na miejscu. To ich wskazali strażacy – mężczyźni mieli bowiem informować, gdzie jeszcze się pali. Pojawili się wreszcie bezdomni, którzy spali w jednym z kontenerów. – To oni podpalili – nie mieli wątpliwości rozmawiając z funkcjonariuszami. Opowiedzieli, jak zbudził ich hałas, bo ktoś kopnął w wózek do przewozu makulatury. Później mężczyzna wyciągnął zapalniczkę i podpalił śmieci, nie zważając, że obok są ludzie.
Podejrzanym za sprowadzenie niebezpieczeństwa grozi do 10 lat więzienia. Jeden z nich przyznał się do winy, powiedział, że podpalali śmieci, wracając z imprezy. Chcieli ponoć sprawdzić, jak szybko przyjedzie straż.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?