Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

XIII Off Cinema: Przez kuchnię do zrozumienia drugiej osoby

Redakcja
Po 30 dniach żałoby można zacząć sprzątać dom i segregować rzeczy zmarłej. Można również spróbować poznać ją lepiej. Zwłaszcza, gdy zmarłą jest własna matka.

Zaskakujące, jak mało wiemy o ludziach nam najbliższych. Dopiero dzięki rozmowom z bliższą i dalszą rodziną bohater i jednocześnie reżyser izraelskiego filmu „Molokhia” dowiaduje się jakimi motywami kierowała się w życiu jego matka. A kluczem do wszystkiego okazuje się być… kuchnia. Matka Assafa w młodości nie lubiła gotować, była aktywną działaczką lewicy… Wszystko zmieniło się, gdy poznała swojego męża – mężczyznę głęboko wierzącego, hołdującego tradycyjnym wartościom.

Zakochali się w sobie i pobrali, a ona porzuciła polityczne ambicje i zajęła się domem. Oraz zaczęła gotować ogromne ilości jedzenia. Czy dużo jadła? Nie, ale – jak przyznaje jej matka – sporo podjadała. W efekcie zrobiła się gruba, zachorowała i nie przeżyła operacji. Teraz śladem różnych potraw, w tym tytułowej zupy Molokhia, podąża jej syn próbując odkryć, jaką naprawdę była kobietą.

Bohaterów „Bez kurtyny” Artura Wierzbickiego spotykamy w czasie czytanej próby do „na pełnym morzu” Sławomira Mrożka. Ćwiczą poszczególne kwestie i dyskutują o własnych przeżyciach z nimi związanymi. Gdy rozmowa schodzi na problem rozróżnienia „wolności” od „wolności prawdziwej” razem z bohaterami kończymy próbę i wracamy do… więziennych cel. Zza judaszy w drzwiach przedstawiają się widzom podając swoje imiona i nazwiska oraz długość wyroków: rok, osiem lat, osiem lat i osiem miesięcy…

Artur Wierzbicki zmusza widza do refleksji nie tylko nad znaczeniem słów rozstrząsanych w dyskusji, każe zastanowić się nam nad tym, jak odbieramy tych samych ludzi w różnych sytuacjach, na ile stereotypy wpływają na nasz osąd – jak oceniamy tych samych mężczyzn jako aktorów, a jako więźniów… Mądry i jednocześnie przewrotny film.

W „Changgo” Sandry Staffl przenosimy się w świat koreańskiej muzyki ludowej – z całą sferą ludowych wierzeń i zmieniającym się stosunkiem ludzi do szamanów. Trzeba przyznać, że sam temat, podejście do niego, sposób realizacji filmu jest niezwykle interesujący, jednak prezentowana w filmie muzyka to gratka tylko dla wybranych. Niewiele osób jest w stanie wytrzymać mniej lub bardziej rytmiczną kakofonię ludowych koreańskich dźwięków przez 30 minut. Gdyby film był krótszy – miałby większe szanse u publiczności o mniej wysublimowanych muzycznych gustach.

„Choro dos Ilheus” to liryczna dokumentalna etiuda o rodzinnych wyspach reżyserki – Azorach. Laura Brasil pokazuje widzom wyspę w sposób, do jakiego nie jesteśmy przyzwyczajeni oglądając turystyczne foldery.  Nie znajdziemy tu kiczowatych obrazków z biur podróży, możemy za to z różnych perspektyw przyjrzeć się wąskim drogom, lasom spowitym mgłą, jaskiniom, czy nawet pasącej się na zielonej łące krowie. „Azorczycy nigdy nie staną się obywatelami świata. Są wyspiarzami” deklaruje na samym początku filmu reżyserka. Tezę tą udowadnia w całości pozostawiając jednak widza z niedosytem swoich plastycznych, osobistych wizji.

Filmy wyświetlane w ramach piątej prezentacji konkursowej Off Cinema możemy zobaczyć jeszcze raz - w sobotę, 21 listopada o godz. 11 w Sali Kameralnej CK Zamek. Wstęp na wszystkie projekcje XIII Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Off Cinema jest wolny.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto