Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zapomniane meteoryty na Morasku

Redakcja
Choć takich miejsc na Ziemi jest niewiele, nawet sami poznaniacy często nie wiedzą, że mają je pod nosem. Mowa o rezerwacie na Morasku, w którym znajdują się kratery powstałe po upadku meteorytów.

Miejsca szczególnie interesujące nigdy nie powinny pozostawać zaniedbane. Wie o tym cały świat i maksymalnie wykorzystuje tę zasadę. Dzięki temu składnikiem wiedzy powszechnej jest dziś jezioro Loch Ness czy też Stonehange. Gdyby nie wkład promocyjny ludzi za nie odpowiedzialnych, nikt by o nich z pewnością nigdy nie słyszał. Na tych przykładach najlepiej widać jak bardzo liczą się zdolności i zaangażowanie w nawet najbardziej nudny projekt. Czasami nawet z brzydkiego kaczątka można zrobić łabędzia przy pomocy odpowiednich narzędzi.

Historia sprzed 6 tysięcy lat!

Atrakcyjnych miejsc turystycznych nigdy nie brakowało także w Polsce. Gorzej z zasadami, które pozwolą im wypłynąć na szerokie morza popularności. Jedną z takich perełek jest znajdujący się w Poznaniu rezerwat "Meteoryt Morasko". Ogromny obszar pięćdziesięciu hektarów pokryty w większości lasami z pewnością nie był by niczym szczególnym, gdyby nie jeden fakt. W środku tego zielonego obszaru można niemalże dotknąć miejsca upadku meteorytu sprzed sześciu tysięcy lat. Na świecie nie ma wielu miejsc, gdzie meteoryt o tak wielkich rozmiarach uderzył w Ziemię i gdzie miejsce po uderzeniu w niemalże nietkniętym stanie pozostałoby do dziś.

Smutne, że za akcją wzbogacania tego terenu w elementy ułatwiające jego przejście, nigdy nie poszła żadna akcja promująca ten obszar, a jest co promować. Oprócz miejsc, w których do dziś można zobaczyć drogę upadku meteorytu, turysta spotka niezwykłe gatunki roślin takich jak lilia złotogłów, kopytnik pospolity, rogatek krótkoszyjkowy, a także zwierząt takich jak dzięcioł czarny czy też lelek kozodój.

Ruszamy w drogę

Droga, która prowadzi do tego miejsca, zaczyna się na samym skraju Poznania. Tam, gdzie kończy się trasa, którą można pokonać samochodem, turysta przesiada się na rower (można skorzystać z bezpłatnej wypożyczalni na pętli tramwajowej na os. Sobieskiego) lub korzystając z własnych nóg, wchodzi na żółty szlak, który poprowadzi go przez przepiękne, unikalne tereny rezerwatu.

Na początku trasy napotyka się jeszcze na cywilizację w najświeższej formie. Wędrowiec wchodzi na teren modernistycznego w swej formie kampusu Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Później (już za murami), idąc długą drogą pośród błękitnych jezior, opuszczonych kościołów i magicznych miejsc pełnych pasących się koni, pośród gajów budzących bardzo pozytywne uczucia, docieramy do bliskiej w swej formie peryferiom Irlandii małej wsi Morasko. Korzystając cały czas z wytyczonej ścieżki dydaktycznej, wchodzimy do lasu, gdzie dzięki pracy Niezależnego Towarzystwa "Salamandra" możemy poznać kolejne etapy rezerwatu. Dobrze wykonane tablice prowadzą turystę przez przepiękne bagna i żwirowiska wskazujące niewidoczne rośliny i zwierzęta, niemalże prowadzące turystę za rękę.

Odwiedzający natknie się tam na pozostałości po II wojnie światowej takich jak m.in. budowle obronne.

W połowie drogi turysta trafi na pozostawione tysiące lat wcześniej na wysokości 154 metrów n.p.m. leje po meteorytach. Szlak jednakże nie da mu wytchnienia. Prowadzi bowiem dalej do ruin samotnego kościoła, wzdłuż kolejnych niezwykłych pól i jezior aż do punktu wyjścia.

Kilkadziesiąt hektarów rezerwatu może stanowić formę katharsis dla niejednego turysty. Doznaje się tam bowiem swoistego oczyszczenia z trosk i codziennych problemów przynajmniej na kilka godzin.

Atrakcja, o której mało kto wie

Rezerwat, który powstał, aby ochronić to miejsce, został utworzony w 1976 roku. Od tamtego czasu jednakże nie dokonano niczego, by to unikalne miejsce wskazać ludziom. Do 1989 roku nawet większość okolicznych mieszkańców nie była świadoma jego istnienia. Być może władze stały na straży popularnego wtedy stanowiska, że nie pokazując go nikomu, przynajmniej mu się nie zaszkodzi.

Trzeba jednak przyznać, że praca, jaką wykonały obecne władze lokalnego nadleśnictwa, ma swoją wartość. Stworzono niewielki parking i pomosty chroniące bagna przed zadeptaniem, jednak jest to zdecydowanie za mało. Po co komu bowiem rezerwat, nawet najpiękniejszy, jeśli nikt o nim nie wie.

Obszar ten pozostałby w dalszym ciągu zupełnie nieznany, gdyby nie praca organizacji pozarządowych. Rezerwatowi pomaga wspomniana wcześniej poznańska organizacja „Salamandra” To dzięki temu stowarzyszeniu turyści, którzy dotrą do kraterów mogą się więcej o nich dowiedzieć. "Salamandra" wzbogaciła rezerwat o specjalne tablice informacyjne, które dostarczają bardzo szczegółowej wiedzy na temat tego obszaru. Sprawia to, że rzekomy turysta, który zada sobie trud odnalezienia rezerwatu na mapie, dowie się, będąc już na miejscu, wszystkiego, co najważniejsze.

Warto więc wybrać się na peryferie Poznania, by zobaczyć tak unikalne miejsca w skali światowej. Miejsca tak cenne i zupełnie jeszcze nie odkryte. Być może nawet cenniejsze niż wiele znanych światowych atrakcji turystycznych.

Zobacz też:
Morasko i okolice (zdjęcia)

Szukasz pomysłu na niedzielny spacer? Zobacz zdjęcia, które przedstawiają widoki okolic dawnej wsi Morasko, znajdującej się obecnie w granicach miasta Poznania.

Wybierz najlepsze zdjęcia z Photo Day 3.0

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto