MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Znów 6 goli w meczu Warty!

Łukasz Sawala
Łukasz Sawala
Starcie Warty z katowicką "Gieksą" znów miało bardzo dramatyczny przebieg. Goście prowadzili w tym spotkaniu już 2:0 i 3:2, ale podobnie jak rok temu mecz zakończył się wynikiem 3:3.

Rok temu spotkanie pomiędzy tymi dwiema drużynami rozegrano na Stadionie Miejskim przy Bułgarskiej. Teraz mecz musiał odbyć się w Ogródku. Na Drogę Dębińską przyszło bardzo mało widzów - mogą żałować, bo mecz mógł się podobać. Kibice zobaczyli aż 6 bramek. Remis nie zadowolił żadnej ze stron.

Pierwsza minuta spotkania zapowiadała, że warunki gry będą dyktowali piłkarze Bogusława Baniaka. Bliski dojścia do zagrywanej w pole karne piłki był Marcin Klatt, niestety zabrakło centymetrów. Później niemal przez całą pierwszą połowę nacierali katowiczanie.

Już w 15. minucie meczu zrobiło się 1:0 dla gości. Linia obrony zaspała i nie zdołała zatrzymać wychodzącego na czystą pozycję Krzysztofa Kaliciaka, który w sytuacji sam na sam nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem bezradnie interweniującego Łukasza Radlińskiego.

Nie minęło pół godziny gry, a Bogusław Baniak zdecydował się dokonać pierwszą zmianę w meczu. Kiepsko grającego Pawła Iwanickiego zastąpił Arkadiusz Miklosik. Jego wejście początkowo niewiele zmieniło.

Tuż po tym błysnął Radliński, który został zmuszony do sporego wysiłku po strzale Hołoty. Niekryty zawodnik GKS-u miał dużo miejsca i pozwolił sobie na oddanie strzału z dystasnu. Gdyby nie gibki "Radlina" piłka pewnie wpadłaby do siatki.

To właśnie pozostawianie wolnej przestrzeni w środku pola obok niepewnej gry obrońców było największym mankamentem Warty w pierwszej połowie. "Gieksa" podkręciła tempo, co zaowocowało kolejną bramką. Szarżujący na skrzydle Sroka zagrał do Bartosza Iwana, który głową zdobył gola.

Gdy zrobiło się 2:0 dla przyjezdnych, to mało kto na stadionie Warty wierzył w odwrócenie losów meczu. Nadzieje w serca kibiców tchnął dopiero w ostatniej minucie pierwszej części gry Marcin Klatt, który dał swoim strzałem z dystansu bramkę kontaktową.

W przerwie w szatni warciarzy - jak przyznawał po meczu Baniak - padły mocne słowa, które poskutkowały. Już w 48 minucie zieloni wyrównali stan rywalizacji.  Kapitalną centrą popisał się Ignasiński, a jego dośrodkowanie na bramkę zamienił Klatt. To już jego szóste trafienie w sezonie.

Ledwie parę minut później Warta mogła prowadzić. Efektownie z piłką zabrał się Piotr Reiss, minął dwóch rywali i oddał strzał. - Uwikłałem się w walkę z kolejnymi piłkarzami, spróbowałem strzelić i niestety nie wyszło. Szkoda, że nie widziałem Tomka Magdziarza, który był na lepszej pozycji - mówił po meczu popularny "Reksio".

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić - głosi stare piłkarskie przysłowie. Tym razem znów się sprawdziło i znów na prowadzenie wyszła Gieksa. Drugie trafienie zanotował Iwan. A jak się okazało, to jeszcze nie był koniec strzelania na sobotę.

W 71 minucie Warta kolejny raz doprowadziła do wyrównania. Tym razem piłkę świetnie rozprowadził Magdziarz, jego dośrodkowanie musnął Klatt a piłkę z najbliższej odległości wpakował do bramki Piotr Reiss. Jacek Gorczyca, golkiper katowiczan, próbował jeszcze wybijać futbolówkę zza linii bramkowej, ale sędzia nie dał się nabrać. To już trzecie trafienie z rzędu Reissa w meczu przy Drodze Dębińskiej. - Z Marcinem Klattem nie zamierzam się ścigać o koronę króla strzelców. On jest u nas typowym egzekutorem - śmiał się później Reiss.

Mecz zakończył się remisem 3:3. - Przed meczem wzięlibyśmy remis w ciemno, ale po dobrej pierwszej połowie liczyliśmy na zwycięstwo - przyznawał po ostatnim gwizdku nieco zawiedziony Bartosz Iwan, autor dwóch bramek dla GKS-u.

Pierwszą część meczu podobnie ocenił trener warciarzy. - Z KSZO zagraliśmy eksperymentalnym zastawieniem obrony i było dobrze, a teraz wystawiłem rutyniarzy Jankowskiego z Bartkowiakiem i zostali zdeklasowani przez atakujących GKS-u - denerwował się Baniak.

Głos ma Adam Nawałka, trener katowiczan: - Z pewnością czujemy niedosyt. Nie będę się tłumaczył, że kilku zawodników wypadło mi ze składu, bo trzeba grać takimi piłkarzami, jakich się ma do dyspozycji. Podziwiam, jak trener Baniak poukładał taktycznie poznański zespół, zremisowaliśmy z dobrym rywalem.

Następne spotkania Zieloni rozegrają w Gorzowie Wielkopolskim z miejscowym GKP. Początek meczu o godz. 17.

Warta Poznań - GKS Katowice 3:3 (1:2)

Bramki: 45., 48. Klatt, 71. Reiss - 15. Kaliciak, 38., 67. Iwan.

Żółte kartki: Wojciechowski, Reiss - Goncerz.
Sędziował: Paweł Dreschel (Gdańsk).

Warta: Radliński - Ignasiński, Jankowski, Bartkowiak, Otuszewski - Bekas, Wojciechowski - Magdziarz, Reiss, Iwanicki (27. Miklosik) - Klatt.

GKS: Gorczyca - Sroka, Nowak, Uszalewski, Niechciał - Cholerzyński, Goncerz, Hołota, Iwan (81. Mikulenas), Plewnia (86. Małkowski) - Kaliciak (90. Cieluch).

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, kliknij w miniaturki pod artykułem.


Mój Modny Poznań

serwis specjalny
TRANSFERY 2009KONKURSY MM POZNAŃ

sprawdź co możesz wygrać
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Euro 2024: STUDIO-EURO ODC-3 PRZED MECZEM POLSKA - AUSTRIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto