Wynik z pierwszego meczu rozegranego w Wiedniu (2:1 dla Austrii) sprawił, że kwestia awansu jest cały czas otwarta. W Poznaniu wszyscy liczą, że Kolejorz zdoła odrobić tę minimalną stratę - poznaniakom do awansu wystarczy nawet skromne 1:0. Wiedzą o tym także trenerzy i piłkarze Austrii.
- Przyjechaliśmy tutaj po awans. Zdajemy sobie sprawę, że nie możemy tutaj tylko bronić wyniku z pierwszego spotkania, bo to może być dla nas zgubne - na Lecha to może nie wystarczyć. Jestem pewien, że aby awansować, musimy tutaj coś strzelić - tłumaczy trener wiedeńskiego klubu, Karl Daxbacher.
Austriacy przylecieli do Poznania w swoim najsilniejszym składzie - nikt nie jest kontuzjowany ani nie musi pauzować za kartki. Większość piłkarzy Daxbachera jest pewna swego i zapowiada, że łatwo uporają się z Lechem.
- To dlatego, że bardzo dobrze znamy drużynę Lecha. Analizowaliśmy wiele meczów z jej udziałem i wiemy, jak zagrać, aby wygrać. Już w pierwszym meczu krótkie, agresywne krycie. niepozwalanie Lechowi na swobodne rozgrywanie piłki przyniosło skutek - tłumaczy Daxbacher.
Szkoleniowiec Austrii zapytany o to, których zawodników Lecha obawia się najbardziej, odpowiada jednym tchem:
- Rengifo, Murawski, Lewandowski, Stilic - cała czwóka odpowiadająca za rozgrywanie akcji ofensywnych jest groźna.
A co o czwartkowym meczu mówi trener Lecha, Franciszek Smuda? Przeczytaj artykuł Na Austrię z Peszką, ale bez Bosackiego.
Idziesz na mecz? Wpisz się na kibicowską listę obecności!
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?