Historycy od zawsze chwalili tę bitwę jako jeden z większych polskich triumfów w dziejach. W końcu gdyby nie Polacy, losy Europy zostałyby poważnie zachwiane. Teraz o bitwie pod Wiedniem dowiemy się więcej z kinowych ekranów. Ale po kolei...
Zobacz: Kiedy i gdzie w Poznaniu grają "Bitwę pod Wiedniem"
W XVII wieku na niebie pojawiła się wielka kometa, nazwana zresztą później kometą Halleya. Niejaki Vani Effendi, astronom szejków ogłosił, że to znak od samego Allacha. I dodał, że to symbol szybkiego, militarnego zwycięstwa islamistów nad chrześcijańską Europą. Co zresztą nie było wizją nader fantastyczną.
300 tysięcy - tylu muzułmańskich wojowników zebrało się wiosną 1683 roku przed decydującą bitwą. Dowodził nimi Kara Mustafa, któremu sułtan Stambułu Mehmet IV powierzył tradycyjną, zieloną chorągiew, symbol Mahometa. Mustafa miał wznosić ją nad wszystkimi podbitymi stolicami Europy, by finalnie zawiała nad Rzymem, europejską kolebką znienawidzonego chrześcijaństwa.
Budapeszt, Belgrad, Dalmacja, Istria - to kolejne miasta, podbijane przez muzułmanów. Na początku lipca armia Mustafy okrążyła Wiedeń i wydawało się, że przebieg walk jest już przesądzony. Dlaczego? Nie dość, że cesarz Leopold uciekł z miasta to jeszcze dowodzący oddziałami cesarskimi Karol Lotaryński dysponował szczątkową (w porównaniu z liczbą wojsk Mustafy) armią.
Dowództwo bitwą powierzono Janowi III Sobieskiemu, który miał z sobą 27-tysięczną armię. Plan, ułożony przez polskiego króla okazał się skuteczny. Losy bitwy zmieniały się wielokrotnie, ale dzięki finałowemu, szturmowemu natarciu armii sojuszniczej nieprzyjaciel został zmieciony z pola walki. A sam Kara Mustafa uciekł, za co zresztą kilka miesięcy później skazano go na śmierć. Łupy były olbrzymie - kilkadziesiąt tysięcy namiotów, zielona chorągiew Mahometa, tony broni, złota i biżuterii oraz ogromna ilość worków z... czarną, prażoną kawą.
Nie miała dotąd bitwa pod Wiedniem szczęścia do kina, więc dopiero dziś możemy oglądać jej przebieg na dużym ekranie. Na temat filmu przez lata krążyły legendy (podobno tematem był zainteresowany Mel Gibson) a ostatecznie za kamerą stanął Włoch Renzo Martinelli. Twórca kontrowersyjny, odważnie broniący swoich tez, w których nie zgadza się na multikulturowość.
Jego starszy film "Szlachetny kamień" opowiada o profesorze, autorze "Historii terroryzmu", który odkrywa, że kręcący się wokół jego żony mężczyzna jest członkiem Al-Kaidy i chce użyć kobiety jako samobójczej terrorystki. Włoska lewica zgodnie zarzuciła mu ksenofobię a sam Martinelli miał podobno powiedzieć, że muzułmanie postrzegają europejski trend multikulturowości jako naszą słabość.
Czy "Bitwa pod Wiedniem" okaże się zatem porządnym filmem historycznym, czy antyislamską agitką? W końcu gdyby nie Sobieski...
Bitwa pod Wiedniem
Włochy/Polska, historyczny, 2012
reż. Renzo Martinelli, wyst. F. Murray Abraham, Jerzy Skolimowski
Twórz Nasze Miasto razem z nami. Pisz na [email protected] lub zostaw nam wiadomość na facebooku
ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY
Codziennie rano najświeższe informacje z Poznania i regionu na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
