Gwałtowna burza szalała wczoraj w Wielkopolsce. Kilkanaście minut po godz. czternastej szybko zaszło słońce i lunął gęsty deszcz. Zerwał się silny wiatr i on właśnie poczynił najwięcej szkód. Strażacy jeszcze po upływie godziny odbierali co chwilę zgłoszenia o kolejnych stratach.
W Poznaniu wśród efektów burzy przeważały zerwane blachy z dachów i tablic reklamowych (m.in. przy ul. Łozowej), zwalone drzewa i gałęzie leżące na przewodach energetycznych (m.in. na ul. Pamiątkowej i Rolnej), a nawet konary, które spadły na samochody — ul. Stablewskiego i Kasprzaka.
- Na razie najtrudniejszą sytuację mamy w Swarzędzu — informował oficer dyżurny komendy miejskiej straży pożarnej w Poznaniu. — Tam lada chwila runie budynek, teraz zabezpieczamy cały teren.
Jeszcze około godziny 16.30 strażacy mieli pełne ręce roboty. W tym czasie na interwencję czekało jeszcze około sześćdziesięciu wezwań!
Nie nudzili się również pracownicy ekip ponańskiego MPK. Najpoważnejszą konsekwencją wichury było wyłączenie z ruchu pętli tramwajowej na Junikowie, do czego doszło wskutek zawalenia się drzewa, które oparło się o sieć trakcyjną MPK. Tramwaje kursowały do ul. Budziszyńskiej, a dalej komunikacje przejmowały autobusy zastępcze. Takie perturbacje trwały od godz. 14.10 do 14.55.
Składały się jak domki z kart
- Trudno opisać słowami to, co się wydarzyło. Razem z rodziną byłam w mieszkaniu. Podczas nawałanicy trzęsły się mury oraz meble. Po chwili usłyszeliśmy huk, jakby piorun uderzył w budynek — relacjonuje Barbara Ratajszczak, która w momencie kilkuminutowej nawałnicy była w Granówku (gm. Granowo).
Jak się okazało, silny wiatr nie oszczędził przedwojennej stodoły. Złożyła się niczym domek z kart.
- Nie dało się nic zrobić. Ze starchu przycisnęłam się do ściany. Miałam wrażenie, że obora za chwilę runie — mówi Maria Michałowska, która podczas nawałnicy była w innym budynku na terenie gospodarstwa.
Do podobnych zdarzeń doszło również w Sielinku Osadzie (gm. Opalenica), gdzie wichura zburzyła również stodołę. Ściany i dach zawaliły się na ciągnik, maszyny rolnicze oraz sporą ilość worków z nawozem. Wszystko zostało zmiażdżone.
W Nowym Tomyślu trzy budynki straciły pokrycie dachowe. Część spadła na ulicę utrudniając ruch pieszy i samochodowy, a część przygniotła pojazdy stojące na parkingu. W Starym Tomyślu złamane drzewo przewróciło się na linię wysokiego napięcia. Usuwaniem szkód zajęli się strażacy.
Trwająca zaledwie kilka minut nawałnica przewróciła na dom państwa Rau w Nowym Tomyślu potężną lipę. Zniszczony został dach budynku. Nie wiadomo jeszcze w jakim stanie są mury domu.
Strażacy wyjeżdżali pięciokrotnie
Jeszcze przed godziną piętnastą nad Gniezno nadciągać zaczęły czarne chmury. Po burzy, gnieźnieńskie służby ratownicze interweniowały pięciokrotnie. Dwie jednostki gasiły pożar, który wybuchł w przewodzie kominowym w jednym z budynków przy ulicy Nowej w Gnieźnie.
Topole nie miały szans
W Szamotułach przewróciła się wysoka topola na blok mieszkalny przy ulicy Wojska Polskiego. W poniedziałkową noc, kiedy w powiecie szamotulskich także wiał silny wiatr, na ten sam blok zaledwie kilka metrów dalej także przewróciła się topola. — Boimy się, że przez te uderzenia nasz blok się zawali — mówili przerażeni mieszkańcy, wskazując na skrzywienie ściany szczytowej budynku.
Przytrzasnęły go drzwi
W Tomiczkach (gm. Stęszew) mężczyzna próbował — w czasie wichury — zamknąć wrota stodoły. Drzwi przytrzasnęły go. Poniósł śmierć na miejscu.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
