Bartosz Salamon ma za sobą niezwykle trudny okres. Po tym jak powrócił na początku rundy wiosennej do składu, po odniesionej kontuzji, wydawać by się mogło, że wszystko, co najgorsze jest już za nim. Reprezentant Polski zdołał powrócić do pierwszego składu Lecha Poznań i udowodnił, że mimo straconego czasu w gabinetach fizjoterapeutów jego gra stoi na bardzo wysokim poziomie. Według naszych pomeczowych ocen wystawianych przez nas piłkarzom Kolejorza 32-latek w 14 spotkaniach uzyskał średnią 5,75, czyli najwyższą spośród wszystkich zawodników tej formacji.
Niestety na początku kwietnia jak grom z jasnego nieba dotarła informacja, iż po rewanżowym meczu z Djurgarden (3:0) w Lidze Konferencji Europy w organizmie Salamona wykryto chlortalidon (środek moczopędny), który widnieje na Liście Substancji i Metod Zabronionych sporządzonych przez Światową Agencję Antydopingową (WADA). Pierwotnie środkowy obrońca, do momentu wyjaśnienia sprawy, mógł grać w oficjalnych spotkaniach. Co więcej, od tej informacji zdołał rozegrać ligowe spotkanie przeciwko Warcie Poznań (2:0), w którym to rozegrał pełne 90 minut. UEFA jednak postanowiła się zreflektować i zawiesić Salamona w dniu meczowym z Fiorentiną (1:4) w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy na trzy miesiące.
Dokładnie 11 lipca miał minąć czas, w którym środkowy obrońca nie mógł ani występować w oficjalnych meczach, ani także nie mógł brać udziału w treningach. Co więcej, podczas wręczania medali za trzecie miejsce, zamiast Salamona krążek odebrała jego żona. Powód? Klub nie chciał dawać argumentu UEF-ie, że w jakikolwiek sposób złamał obowiązujący go zakaz.
Jak dowiedział się Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki, Salamon na boisko prędko nie powróci. Według informacji zdobytych przez dziennikarza w piątek prawnicy zawodnika, klub z Poznania oraz PZPN otrzymali list, w którym obowiązujące zawieszenie zostało przedłużone. Nie wiadomo jednak do kiedy, bowiem w piśmie nie zapisano konkretnej daty.
Sam piłkarz miał nie odwołać się od kary, natomiast druga próbka (próbka B) została przebadana i potwierdziła obecność chlortalidonu w organizmie zawodnika. Co więcej, jak informuje Włodarczyk, środkowy obrońca Kolejorza jeszcze nie złożył wyjaśnień w swojej sprawie. Poprosił on natomiast europejski związek piłkarski o przedłużenie tego terminu. Na to UEFA się zgodziła, wyznaczając ostateczny dzień na dokonanie wszystkich formalności na środę, 12 lipca. Więc, aby sprawa mogła mieć ciągłość, UEFA siłą rzeczy musiała wydłużyć karę.
Kiedy sprawa zostanie zakończona? Nikt tego do końca nie wie, ale na pewno nie prędko. Jeżeli Salamon zostałby ukarany dużo dłuższą dyskwalifikacją, to kara, którą już odbył, ma zostać wliczona na poczet nowej.
Salamonowi mogą grozić nawet dwa lata dyskwalifikacji. Co więcej, jeżeli piłkarzowi Kolejorza udowodnione zostanie, że stosował ten środek w pełni świadomie, może mu grozić nawet czteroletnie zawieszenie. W przeszłości za stosowanie zbliżonego środka dopingującego - furosemidu - zawieszony został kameruński bramkarz Andre Onana. Pierwotnie UEFA zawiesiła go na 12 miesięcy, po czym skróciła mu karę do 9 miesięcy.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
