Władze Poznania już zadeklarowały, że są gotowe przejąć imprezę, a do rozmów o tym dojdzie w czwartkowe popołudnie. Do Poznania przyjadą wówczas twórcy festiwalu i spotkają się z wiceprezydentam Sławomirem Hincem.
- Spotykamy się, by przedstawić sobie nawzajem swoje propozycje i oczekiwania - wyjaśnił wiceprezydent Hinc.
Ale co do tego, czy oczekiwania obu stron będą zbieżne - można mieć poważne wątpliwości. Przypomnijmy, że cały konflikt rozpoczął się od braku zgody władz Łodzi na budowę festiwalowego centrum. Łódzcy radni - jak pisze MM Łódź - postanowili zabrać 5 mln zł z projektu Camerimage Lodz Center i przenieść te pieniądze na budowę Technoparku.
- Nie wiemy, jakie będą dalsze kroki spółki, nie wiemy jakie będą plany, nie znamy tego, co będzie się działo z tym projektem. Nie możemy rezerwować pieniędzy, które są w zasadzie nie wiadomo na co - tłumaczył tamtejszy radny Mateusz Walasek. - Nie przekreślamy jednak projektu.
Dla Marka Żydowicza taka decyzja władz Łodzi oznaczała szukanie dla festiwalu nowej lokalizacji, a jednym z pierwszych zainteresowanych okazał się Poznań. Ale czy to oznacza, że stolica Wielkopolski wyłoży pieniądze na wymarzone centrum festiwalowe Żydowicza przy i tak mocno obciążonym i uszczuplonym budżecie? Wiceprezydent Hinc uchylił się od bezpośredniej odpowiedzi na to pytanie.
- Organizatorzy na razie mają festiwal bez lokalizacji i nic więcej - powiedział. - My możemy im dać gwarancję lokalizacji.
Bez wględu jednak na uzgodnione warunki nawet bez budowy centrum festiwalowego Camerimage w Poznaniu oznacza koszty i konieczność znalezienia sal dla takiej imprezy.
A przecież miasto ma poważne kłopoty z lokalami dla instytucji kulturalnych i imprez, które już tu są: wystarczy wspomnieć Polski Teatr Tańca, który nie ma siedziby i ze swoimi imprezami Festiwalem Teatrów Tańca oraz Warsztatami Tańca Współczesnego musi tułać się po wynajętych salach. A Teatr Strefa Ciszy - także bez siedziby, a orkiestra Amadeus?
Poza tym miasto ma już znane i cenione festiwale filmowe, choć może o innej specyfice niż Camerimage: Ale kino, Off Cinema, Animator. Każdy z nich boryka się z kłopotami lokalowymi. Czy nie lepiej byłoby postawić na doinwestowanie i rozwój tego, co już jest, zanim ściągnie się nowe imprezy? Żeby nie było zgodnie ze słowami Stanisława Jachowicza: "cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie...".
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?