Przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Kilka lat temu reforma edukacji pociągnęła za sobą zamknięcie niektórych szkół zawodowych, co pociągnęło za sobą spadek i tak już małej liczby pracowników budowlanych. Sama młodzież też nigdy nie garnęła się do tego fachu ze względu na niskie zarobki i niezbyt dobrą opinię o zawodach jako takich.
Teraz wprawdzie ponownie mamy szkoły zawodowe, ale specjalistów w branży budowalnej nadal brakuje. A ci młodzi ludzie, którzy jednak decydują się na naukę tego zawodu, zazwyczaj w kilka miesięcy po ukończeniu szkoły wyjeżdżają do Niemiec lub Austrii, gdzie mogą liczyć na znacznie wyższą pensję za tę samą pracę. W samym Poznaniu od kilku lat nie kształci się cieśli, dekarzy, stolarzy, murarzy i tynkarzy.
- Nie ma zainteresowania - wyjaśnia krótko Arkadiusz Dratwa, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych w Poznaniu. - A na brak zainteresowania nałożył się jeszcze niż demograficzny.
Tymczasem w mieście buduje się coraz więcej i firmy zaczynają bić się o robotników, bo jak nic się nie zmieni, to wszystkie budowy, od dróg i mostów po domy mieszkalne, mogą stanąć z powodu braku ludzi do pracy.
- Potrzebujemy coraz więcej wykwalifikowanych pracowników - mówi Jakub Pyżalski, prezes spółki Family House, w skład której wchodzi także firma budowlana. - Większość naszych obecnych pracowników to ludzie w wieku 40-50 lat. Potrzeba nam młodych, bardzo dobrze przygotowanych ludzi, którzy nie wyjadą do Niemiec.
Ale ponieważ takich pracowników po prostu nie ma na rynku pracy, firma postanowiła ich sobie... wykształcić. W tym celu podpisała umowę o współpracy z Zespołem Szkół Budowlanych.
– Istnieje błędne przekonanie, że zawodu murarza, tynkarza czy cieśli można nauczyć się w jeden dzień. Dlatego pojawiają się na rynku tak zwani „fachowcy”, którzy przez brak umiejętności niestety psują opinię o całej branży - wyjaśnia Arkadiusz Dratwa. - Wystarczy zapytać kogokolwiek, aby usłyszeć, że o dobrego robotnika jest naprawdę trudno. Dlatego razem ze spółką Family House podjęliśmy wspólne działania, ponieważ chcemy zaproponować bardzo dobre praktyki, dzięki którym wykształcimy prawdziwych fachowców.
Przyszli murarze, tynkarze i cieśle będą odbywać swoje praktyki zawodowe w Family House. Najlepsi mogą liczyć na stypendia, dopłaty do dojazdów do szkoły i dobrze płatną pracę po ukończeniu szkoły.
- U nas wykwalifikowany robotnik zarobi 4-6 tysięcy złotych - mówi prezes Pyżalski. - Chcemy go przekonać, że nie musi wyjeżdżać do Niemiec, że także w Polsce znajdzie dobrą pracę. Chcemy też zerwać z tym stereotypem pijaństwa i braku wykształcenia w tym zawodzie, bo to już przeszłość.
Firma dołoży się też do promocji zawodów budowlanych wśród gimnazjalistów - ta akcja ruszy już w styczniu. Obie strony mają nadzieję, że przyniesie efekty i już w przyszłym roku chętnych do nauki zawodu będzie więcej, a za dwa-trzy lata na rynku pojawią się młodzi i doskonale przygotowaniu do wykonywania zawodu murarze, tynkarze, ceśle i dekarze.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?