Po wejściu do Areny można było odnieść wrażenie, że mecz jest chyba rozgrywany w Ostrowie. Na mecz do Poznania wybrało się kilkuset kibiców Stali, którzy ubrani w klubowe szaliki i koszulki żywiołowo dopingowali swoją drużynę w meczu przeciwko PBG Basket.
Na trybunach prowadzili kibice gości, ale na parkiecie lekką przewagę uzyskali gospodarze głownie za sprawą skutecznych rzutów Bobby’ego Brannena, który jest już w pełni formy po niedawnej kontuzji. Przyjezdni grali jakby rozkojarzeni i kilka razy fatalnie pudłowali. Podczas jednej z akcji mimo dwóch dobitek nie potrafili z najbliższej odległości umieścić piłki w koszu!
Poznaniacy prowadzili 20:13, ale pod koniec kwarty ostrowianie się obudzili i doprowadzili do stanu 21:17. W ostatniej sekundzie do kosza trafił Wojciech Szawarski, ale sędziowie uznali, że piłka przeleciała przez kosz już po końcowej syrenie.
Druga kwarta to popis Aleksa McLeana, który trafił właściwie z każdej pozycji i w pewnym momencie PBG Basket prowadziło 38:29.
- Okafor szybko złapał faule i wszedł Ratajczak, którego McLean niemiłosiernie ogrywał, stąd nasza taktyka w drugiej kwarcie – przyznawał po meczu Wojciech Szawarski.
Mecz był zacięty od pierwszej do ostatniej minuty. |
W trzeciej kwarcie doszło do niecodziennej sytuacji – na parkiecie w drużynie PBG Basket w pewnym momencie przebywało pięciu obcokrajowców i sędziowie przerwali grę, co wybiło z rytmu poznaniaków. Stal to wykorzystała i doprowadziło do remisu 55:55. Tym razem ciężar zdobywania punktów wziął na swoje barki Joel Jones, który zdobył w krótkim odstępie czasu aż 7 punktów i gospodarze znów odskoczyli rywalom na odległość 5 „oczek”.
Na 10 minut przed końcem było 70:63 dla PBG Basket, ale końcowy wynik ciągle pozostawał kwestią otwartą. Okazało się jednak, że ostatnie zwycięstwa poznaniaków nie były przypadkiem – zespół naprawdę dojrzał. Poznaniacy z zimną krwią kontrowali ostrowian i pewnie wykorzystywali każdy ich błąd. Na ułamki sekund przed końcową syreną było 88:79, ale Gerlad Brown zdołał jeszcze podwyższyć rezultat o dwa punkty dla drużyny prowadzonej przez Eugeniusza Kijewskiego.
Aż trudno uwierzyć, że na 90 punktów tylko cztery to dorobek Adama Wójcika, który tym razem mocno rozczarował.
- Teraz nareszcie mamy komfortową sytuację kadrową i kiedy jednemu zawodnikowi przytrafi się słabszy dzień tak jak dzisiaj Adamowi, to ma go kto zastąpić – wyjaśniał po meczu trener Kijewski.
Tym razem pierwszoplanową postacią był Alex McLean, który nie tylko zdobył aż 22 punkty, ale zanotował też aż osiem zbiórek!
- Nie czuję się bohaterem, nawet nie słyszałem, że kibice skandowali moje imię. Na zwycięstwo zapracowała cała drużyna – przyznał skromnie bohater wieczoru. – Atmosfera w zespole jest oczywiście zupełnie inna niż jeszcze kilka tygodni temu. Teraz wszyscy wierzymy, że możemy wygrać każdy mecz.
Alex McClean był bez wątpienia najlepszym graczem całego meczu. |
Być może mecz ze Stalą był ostatnim występem w barwach PBG Basket Jana Mocnika. Klub, aby zmieścić się w budżecie, musi zrezygnować z jednego zawodnika, chyba, że znajdzie kolejnego sponsora. Trener Kijewski twierdzi, że wolałby nie rezygnować z usług Mocnika, ale decyzja zapadnie prawdopodobnie we wtorek.
PBG Basket Poznań - Atlas Stal Ostrów 90:79
Kwarty: 21:17, 24:21, 25:25, 20:16
Punkty dla PBG Basket Poznań: McLean 22, Davis 15, Brannen 14, Jones 12, Brown 9, Szawarski 8, Bigus 6, Wójcik 4.
Punkty dla Atlas Stal Ostrów: Jovanovic 20, Szubarga 15, Rivera 14, Daniels 13, Okafor 9, Jocovic 6, Ratajczak 2.
Sylwester w Poznaniu. Sprawdź, gdzie się bawić w sylwestra. |
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?