Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziewiętnastowieczny poznaniak na majówce

Lilia Łada
Lilia Łada
Nie tylko my uwielbiamy urządzać majówki. Taki sposób spędzania czasu kochali także dziewiętnastowieczni poznaniacy. My zazwyczaj robimy grilla - a jak bawili się nasi przodkowie?

Wyprawy za miasto z powodów bardzo praktycznych: w latach 60-tych XIX wieku, jak pisze profesor Lech Trzeciakowski, "wewnątrz murów miejskich istniały trzy niewielkie parki, z których tylko jeden de facto mna to miano zasługiwał".

Dlatego poznaniacy spragnieni zieleni musieli udawać się za miasto, a ulubionym miejscem majowych wypraw był lasek Dębina. Spopularyzowała go księżna Ludwika Radziwiłłowa, która wiosną i latem prawie codziennie jeździła tam z dziećmi powozem. Książę Radziwiłł wybudował tam niewielki pałacyk myśliwski, zamieniony później na kawiarnię, w której urządzano zjazdy i pikniki.

Z czasem, gdy do Dębiny wytyczono drogę, wzdłuż niej zaczęły powstawać kolejne ogródki rozrywkowe. Należał do nich ogród Gegharta na Wildzie z bilardem i kręgielnią oraz całkiem niezłą podobno restauracją. Słynny był ogród San Domingo oraz inne o równie egzotycznych nazwach jak Nowa Ameryka, Nowa Wenecja czy Columbia. Do grona ekskluzywnych zaliczał się Rosegarten przy dzisiejszej ulicy Różanej, gdzie bawili się wyżsi pruscy urzednicy.

Polacy najczęściej bawili się w ogrodach Pfitznera u zbiegu Górnej i Dolnej Wildy, albo nieco dalej wzdłuż Dolnej Wildy - u Paetza lub Golana. Tłumy poznaniaków odpoczywały także w Ogrodzie na Szelągu, między Cytadelą a Wartą, a na początku XX wieku modnym miejscem majówek stał się park Sołacki. We wszystkich można było posłuchać orkiestr, potańczyć i nawet obejrzeć spektakl któregoś z wędrowych teatrów. Nie można też nie wspomnieć o słynnej Fogielce, wesołym miasteczku znajdującym się za Bramą Berlińską z karuzelami, strzelnicami i beczkami śmiechu.

Na majówki wybierano się także nad wartę - zwłaszcza jeśli było już tak ciepło, by się kapać lub chociaż nogi zanurzyć w rzecznej wodzie. Miejskie łazienki znajdowały się przy moście Królowej Jadwigi, za nimi łazienki wojskowej i tzw. Doeringa - dziś w budynkach po łazienkach mieści się Dom Kultury nr 1. Byli też ratownicy, którzy pływając na łodziach pilnowali, by nikt się nie utopił. Za wstęp do łazienek trzeba było płacić, jednak nieco dalej znajdowała się bezpłatna plaża nazywana "Bocianką".

Innym popularnym majówkowym miejscem było Kobylepole, zwłaszcza dla poznańskich gimnazjalistów. "Powędrowaliśmy do Kobylegopola, włóczyliśmy się po polach i laskach" - tak wspominał swój wypad ze szkołą Marceli Motty. Ale nie tylko lasy i pola były atrakcją Kobylegopola: występowały tam orkiestry, organizowano przeróżne gry i zabawy od rzucania pierścieniami po wyścigi w workach, a całość kończyła się tańcami.

Pod względem majówkowej oferty dziewiętnastowieczny Poznań był wesołym miastem oferującym różnorodne atrakcje od sportów po zabawy z tańcami i to w cenach dostępnych dla wszystkich poznaniaków. Czy o dzisiejszym Poznaniu też dałoby się to powiedzieć?


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto