Myśliwi apelują, by nie dokarmiać dzikiej zwierzyny i tym samym nie zachęcać jej do odwiedzania osiedli.
- W weekend zorganizowaliśmy dużą akcję dokarmiania zwierzyny żyjącej na terenie miasta - mówi Czesław Kwiatek, łowczy poznańskiego koła łowieckiego "Ratusz". - Mamy nadzieję, że to przytrzyma ją przy leśnych żerowiskach.
Zwierzynie wysypano buraki, kukurydzę i zboża. Czy to sprawi, że mieszkańcy będą mogli spacerować bez obawy o spotkanie z mieszkańcami lasów?
Czytaj także: Dzika zwierzyna w Poznaniu to nie tylko sarny i dziki
- Mamy nadzieję że tak - podkreśla Czesław Kwiatek. - Tym bardziej że jest coraz lepiej, bo ostatnio otrzymujemy mniej sygnałów o pojawiających się dzikach. Na razie zawiesiliśmy więc strzelanie, a skupiamy się na dokarmianiu - podkreśla łowczy. I zaznacza: poznaniacy powinni pamiętać, że jest to nasze zadanie, z którego nie powinni nas wyręczać. Bardzo często, gdy tak robią, sami zapraszają zwierzynę pod swoje domy.
Informacje o pojawiających się dzikach regularnie odbierają jednak poznańscy strażnicy miejscy. Tylko w styczniu do dyżurnego dzwonili zaniepokojeni mieszkańcy okolic ulicy Umultowskiej.
Kilka zgłoszeń o żerujących dzikach pochodziło również z rejonu ulicy Dojazd. Leśni mieszkańcy przeszli od zabudowań na teren opuszczonych ogrodów działkowych.
Poza tym, informacje o zwierzynie docierały z rejonu ulic Koszalińskiej i Biskupińskiej. Dziki regularnie pojawiają się także na Drodze Dębińskiej.
Zobacz najnowsze informacje na stronie "Głosu Wielkopolskiego"
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?