Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdyby nie studenci, punkty ksero by upadły

AnnaWalczak
AnnaWalczak
Minęły już czasy, gdy należało być na każdym wykładzie i pilnie notować każde słowo profesora. Teraz wystarczy odwiedzić punkt ksero, by wyposażyć się w niezbędne do nauki materiały.

Jest to opcja bardzo wygodna i często praktykowana. I nie powinna budzić zastrzeżeń. Wiadomo, czasem naprawdę lepiej się wyspać po całonocnym szaleństwie na mieście, niż pędzić na uczelnię, by wysłuchiwać wielogodzinnych wykładów „gadających głów”.

Co jednak z setkami studentów nagminnie kserujących całe książki, skrypty i przeróżne inne, opatrzone prawami autorskimi, publikacje?
– W tym wypadku kserowanie całych książek jest naruszeniem majątkowych praw autorskich twórcy danej książki – tłumaczy Krzysztof Pietrzak, prawnik. – Kwota, jaką autor książki stracił przez to, że kserujący książki nie kupił, ale całą skserował, (czyli cena książki) stanowi szkodę, którą wyrządził mu przez jej powielenie. W konsekwencji, autor może żądać od niego odszkodowania w kwocie, która będzie równowartością ceny książki.

Przeciętny student często nieświadomie łamie prawo. Tą świadomość mają natomiast właściciele i obsługujący punkty ksero, nierzadko znajdujących się na terenie państwowych uczelni.
– W punkcie ksero w pobliżu uczelni dostępne są gotowe kserokopie konkretnych książek – mówi Basia, studentka mechaniki. – Zbindowane kopie najpopularniejszych pozycji są już zawczasu przygotowane. Wystarczy powiedzieć, jaką się chce książkę, aby dostać ją spod lady.

Nawet profesorowie i nauczyciele

Mnożyć można przykłady powszechności tego procederu.
- Profesorowie kserują całe publikacje z normami ISO, co jest niezgodne z prawem – dzielą się ciekawą informacją pracownicy ksero znajdującego się w pobliżu Politechniki. Także nauczyciele pobliskich podstawówek i gimnazjów kserują książki, z których korzystają podczas lekcji. Wolą zapłacić 20 zł za ksero, niż 100 zł za oryginalne wydanie.

Powszechne przyzwolenie

W społeczeństwie obowiązuje swoista, niepisana umowa. Nikt nikogo nie pyta o posiadanie zgody czy upoważnienie do powielenia książek.
– Przez całe studia skserowałam mnóstwo książek – mówi Agnieszka, absolwentka matematyki. – Czasem były to pozycje obszerne niczym biblia. Mimo to nikt mnie nigdy nie zapytał o zgodę na kopiowanie. Gdyby nawet tak się stało, uznałabym to raczej za kiepski żart.
– W moim przypadku jest to swoista patologia – mówi jeden ze studentów UAM-u. – Jako student prawa wiem, że kserując całe książki, działam w niezgodzie z etyką i prawem.

Wiedza kosztuje

Nie każdego stać na kupno drogich publikacji. Specjalizującym się w takich dziedzinach jak prawo, medycyna czy informatyka, kupowanie coraz to nowszych pozycji jest nieopłacalne. – Informatyka rozwija się w zastraszającym tempie – mówi Daria, studentka informatyki. – Trudno nadążyć za wszystkimi nowinkami i nowymi publikacjami. Książki te są zbyt drogie, a i tak wiedza w nich zawarta szybko się dezaktualizuje.
– Na początku studiów kupowałem wszystkie polecane książki – mówi Tomek, absolwent elektrotechniki. – Szybko z tego zrezygnowałem. Wydałem majątek na książki, z których wcale nie korzystałem. Co innego po studiach. Książki na szczęście tanieją. Poza tym kupuję teraz tylko te, które służą mi w pracy, a nie te wymagane przez profesorów.
– W Polsce ksero jest tanie – mówi Dominika, studentka WSB. – Często odwiedzam Niemcy, a tam za jedna stronę płaci się nawet 1 zł. Wydałabym majątek, gdybym miała tam skserować wszystkie ksiażki potrzebne do napisania mojej pracy licencjackiej.

Jeśli nie ksero, to co?

Chcącym zachować czyste sumienie przychodzi z pomocą przedsięwzięcie pod nazwą Ibuk, Państwowego Wydawnictwa Naukowego. Jest to odpowiedź wydawnictwa na wzrost popularności księgarni internetowych i książek w postaci elektronicznej. Taka forma udostępniania treści ma wiele zalet. Minimalizuje koszty związane z przesyłką kurierską, tnie koszty za papier i oprawę drukarską. Praktycznie też natychmiast, płacąc za usługę chociażby SMSem, otrzymujemy prawo dostępu do zamówionej lektury. W skład oferty Ibuk wchodzą książki nie tylko PWN-u, ale również Wydawnictwa Naukowo-Technicznego oraz Wydawnictwa Lekarskiego PZWL.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto