Funkcjonariuszka nie wyobrażała sobie, by ktoś mógł go niepostrzeżenie ukraść sprzed domu. Tak prowadziła przesłuchanie, że wreszcie właściciel przyznał: żadnej kradzieży nie było.
- W tej sprawie wiele nie zgadzało się od samego początku - tłumaczą kryminalni. - To auto nadawało się tylko na złom, ale i na tym złomiarz by nie zarobił dużo, bo miało plastikowy dach - śmieją się.
Dwudziestolatek przyszedł do komisariatu w minioną niedzielę, mówił, że rano spostrzegł, że zniknął jego samochód (był zaparkowany przy drodze przy posesji). Wartość pojazdu oszacował na ponad 4 tysiące złotych, ale przyznał, że auto miało niesprawne światła, ruszało tylko, gdy ktoś je pchał, na dodatek nie miało tłumika. Historia wydawała się niewiarygodna, więc policjanci zaczęli ją drobiazgowo sprawdzać. Wreszcie wyszło na jaw, że samochód został rozbity podczas eskapady po alkohol.
- Młodzi umówili się na spotkanie. Polał się alkohol - relacjonują kryminalni. - Gdy zabrakło wódki, zapadła decyzja, że trzeba pojechać na stację i dokupić. Kilka osób wsiadło do auta i pojechało. Było to między 4 a 5 rano.
Przy rondzie w Przeźmierowie na jadący bez świateł samochód zwróciła uwagę załoga radiowozu. Policjanci dali sygnały, żeby kierowca zatrzymał się. Nic z tego. Młodzi pojechali dalej, później - jak zeznawali - chcieli skręcić w polną drogę. Okazało się, że drogi nie ma, a auto wpadło do rowu. Wtedy młodzi wysiedli, zostawili pojazd i poszli na stację benzynową pieszo. Kupili alkohol, zadzwonili po kolegów, by ich odebrali. Wtedy też uzgodnili zeznania i wymyślili opowiastkę o kradzieży.
Gdy sprawa się wydała, usłyszeli zarzuty. Za zgłoszenie fikcyjnego przestępstwa i składanie fałszywych zeznań grozi do trzech lat więzienia.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
