Grypa w Poznaniu – można zamykać szkoły!

W Polsce zaczyna szaleć grypa. Zgodnie z wytycznymi sanepidu i ministra edukacji narodowej dyrektorzy przedszkoli i szkół mają prawą zamknąć placówki lub poszczególne klasy, jeśli absencja chorobowa przekroczy 40 proc. (w przypadku przedszkoli) lub 20 proc. (w przypadku szkół). Takich przypadków w Poznaniu jest całkiem sporo.

Według danych z 19 listopada Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w 9 ze 125 poznańskich przedszkoli nieobecność wyniosła 45 proc., w 13 z 83 szkół podstawowych oraz w 10 z 68 gimnazjów rozchorował się co czwarty uczeń, a w 6 z 49 szkół ponadgimnazjalnych co piąty.    

- Z tego co mi wiadomo na razie żaden z dyrektorów nie zdecydował się na zamknięcie placówki lub klasy – mówi Cyryla Staszewska, rzecznik prasowy PPWIS.

Sytuacja wbrew pozorom nie jest tragiczna, choć gorsza niż w ostatnich latach.
- Od listopada do lutego niemal co roku odnotowujemy zwiększoną zachorowalność, tylko w latach 2005-2006 liczby zachorowań było bardzo mało – przyznaje Staszewska. – Jeśli chodzi o porównanie z ubiegłym rokiem, to w tym roku odnotowujemy w listopadzie więcej zachorowań – dodaje.

Sanepid będzie przez cały czas prowadził monitoring liczby zachorowań w przedszkolach i szkołach – ich dyrektorzy mają co tydzień przesyłać informację o skali nieobecności.
- Liczba zachorowań dzieci w dużym stopniu jest odbiciem ogółu zachorowań – wyjaśnia Staszewska.  

Jednocześnie sanepid kontroluje placówki pod względem zaopatrzenia w środki higieniczne takie jak mydło czy ręczniki. Na skontrolowane 13 szkół, w aż 11 brakowało ciepłej wody, mydła ręczników lub suszarek do rąk. Na razie skończyło się na upomnieniach i zaleceniach uzupełnienia braków.