Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Kupczyk: Wyrosłem z dorosłych dzieci

Błażej Dąbkowski
Grzegorz Kupczyk, lider CETI i były wokalista legendarnego Turbo opowiada nam o artystycznym kręgosłupie, damskich stringach i reklamach które zrobił. Mało kto wie, że poznaniak w swojej ponad 30-letniej karierze reklamował rzeczy, o które żaden fan by go nie podejrzewał.

Jesteś jedynym muzykiem rockowym i heavymetalowym w Polsce, który w historii III RP został uhonorowany przez samego prezydenta. W listopadzie stałeś się właścicielem Złotego Krzyża Zasługi, który podkreśla Twój wkład w kulturę narodową. Spodziewałeś się, że w naszym kraju głowa państwa odznaczy heavymetalowca?
- Powiem szczerze, że nigdy się nad tym nie zastanawiałem, może dlatego, że była to dla mnie jakaś abstrakcja (śmiech). A tak zupełnie poważnie jest wielu rockmanów, którzy zasługują na takie odznaczenia. Na pierwszym miejscu z pewnością Czesław Niemen. Ale równie mocno ucieszyłaby mnie wiadomość o przyznaniu krzyża Wojtkowi Hoffmanowi z Turbo, który przecież wprowadził mnie na scenę, czy Titusowi z Acid Drinkers. Padło na mnie.

A Nergal? Przecież on nim jest teraz najgłośniej w mediach. Koncertuje po całym świecie, sprzedaje setki tysięcy płyt.

- Prywatnie Adama bardzo lubię i szanuję, ale nie sądzę, by miał wydatny wkład w polską kulturę narodową, raczej można mówić o jego dużym oddziaływaniu na subkulturę metalową.

Wielu fanów twierdzi, że się sprzedał plotkarskim portalom i kolorowym magazynom.

- W Polsce niestety jest tak, że jak się komuś udaje, to spotyka go fala krytyki. Mogę ci zagwarantować, że gdybym ja otrzymał ofertę z takiego Voice of Poland i zgarniał za to kilka czy kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, to zasuwałbym od rana do nocy. Ale czy to znaczy, że bym się sprzedał? Niedawno jeden z dziennikarzy zapytał mnie, czy lepiej nie wylansowałbym się grając, tak jak Behemoth death metal. Powiedziałem mu, że wtedy nie byłbym sobą. Kocham heavy metal i w takiej muzyce najlepiej się realizuję. W tej sferze nie chodzę na kompromisy.

OK., ale ostatnio Twój głos słychać nawet w reklamie sieci fast foodów, w której śpiewasz o soczystym kotlecie i pysznej bułce. Czy to nie kłóci się z tym co powiedziałeś wcześniej?

- Fani Turbo i CETI mogą o tym nie wiedzieć, ale w przeszłości wraz z Wojtkiem Hoffmanem zrobiliśmy dziesiątki reklam. Były samochody daewoo, specyfiki do mycia, pasta do butów, a nawet lek na hemoroidy. Co ciekawe jedna z nich, a konkretnie piwa Leżajsk zrobiła taką furorę, że trafiła na listy przebojów. Dzięki niej, jak i innym reklamom mogłem zarobić na wydanie płyty. Jak więc widzisz fanów należy szanować, ale nie powinni artyście dyktować czym może zajmować się poza działalnością stricte muzyczną. Mam czyste sumienie, bo przez 30 lat mojej scenicznej działalności kręgosłupa artystycznego nie złamałem.

Tę okrągłą rocznicę świętowałeś w ubiegłym roku. Zastanawiałeś się czy podobnie jak Rolling Stones dotrwasz do półwiecza?

- Oni mają przewagę, bo karierę rozpoczęli wcześniej niż ja, więc daj Boże, by tylko zdrowie mi dopisało (śmiech). Jestem wymagający wobec siebie, na kondycję i głos nie mogę jeszcze narzekać, więc wszystko jest na dobrej drodze.

Grzegorz Kupczyk u wojewody

Zdarza Ci się podpatrywać kolegów ,,po fachu”? Który z wokalistów rockowych lub metalowych nadal robi na Tobie wrażenie?

- Uwielbiam Bruca Dickinsona z Iron Maiden. To co ten facet wyprawia na scenie mając te swoje 55 lat jest niesamowite. Wulkan energii. Z przyjemnością obserwuję też Led Zeppelin, a ich ostatni koncert wydany na dvd oglądałem ponad 20 razy. Ale nie inspirują mnie wyłącznie rockowi wokaliści, bo z równie wielką uwagą przyglądam się Cliffowi Richardowi, czy Jerzemu Połomskiemu, któremu dzisiejsze gwiazdeczki do pięt nie dosięgają.

Ale te gwiazdy, choć lansowane przez radiostacje i telewizje muzyczne nie mogą liczyć na to, że na ich koncertach w stronę wokalisty polecą damskie majtki i staniki.

- A mnie nadal się to zdarza (śmiech). Ostatnio podczas koncertu Last Warrior na scenę spadły stringi. Żeby było zabawniej wszystko zostało zarejestrowane przez kamerę. To na pewno miły gest i choć człowiek dojrzewa trudno z tego wyrosnąć. Ale wszystko należy utrzymywać w stosownych granicach, dlatego zawsze powtarzałem kolegom z Turbo, że w związku z grouppies warto sobie zadać jedno pytanie.

Jakie?

-Kto kogo tak naprawdę bierze i wykorzystuje. Nam raczej ciężko byłoby się pochwalić naszym żonom upojną nocą spędzoną z fanką, a groupppies zawsze mogą opowiedzieć o tym swoim koleżankom.

Kto dziś poza grouppies przychodzi na koncerty Grzegorza Kupczyka? Wydaje mi się, że heavy metal nie jest już tak popularny, jak choćby w latach 80-tych.

- To szeroki wachlarz wiekowy, ale odnoszę wrażenie, że wchodzi nowa fala fanów, która ma już dość popowej papki i zaczyna grzebać w przeszłości i korzeniach muzyki metalowej. Tak pewnie trafiają na ,,Dorosłe Dzieci” lub ,,Kawalerię Szatana”. Cieszy mnie to niezmiernie, bo jak mawiał Czesław Niemen, najlepszą lokatą artysty jest najmłodszy fan.

Pewnie wielu z nich marzy się, by zobaczyć Turbo w oryginalnym składzie, a przede wszystkim z Tobą i Wojtkiem Hoffmanem.

- Oczywiście istnieje taka możliwość, jednak nie chcę by jakikolwiek mój ruch w stronę Turbo był odbierany tak, jakbym się tam wpraszał. Całkiem niedawno, bo pod koniec 2011 r. zgłosił się nawet do mnie pewien zamożny biznesmen, który chciał zorganizować 12 koncertów Turbo w pierwszym, oryginalnym składzie. Nic z tego ostatecznie nie wyszło, choć proponował naprawdę spore pieniądze.

Odznaczenie od prezydenta to chyba dobre podsumowanie tych 30 lat na scenie. Z czego jesteś najbardziej dumny, a czego żałujesz?

- Największym sukcesem jest dla mnie ,,Kawaleria Szatana”, ta płyta rozwaliła rynek i do dziś jest hitem. Ciekawostką jest fakt, że wcale nie była ona gigantycznym sukcesem komercyjnym, takim jak ,,Dorosłe Dzieci”. Mogę być również bardzo dumny z mojego koncertu „ Akordy Słów”, który zrealizowaliśmy z CETI - z orkiestrą symfoniczną i chórem, bo żaden muzyk rockowy czy metalowy w Polsce tego nie dokonał i najprawdopodobniej już nie dokona. To był gigantyczny projekt, który mogłem zrealizować jedynie z CETI. W tej beczce miodu oczywiście nie zabrakło też łyżki dziegciu. Absolutną porażką jest z kolei powrót, tuż po reaktywacji Turbo do wytwórni Metal Mind. Straciłem przez to swoje nerwy i pieniądze, ale dzięki temu przykremu doświadczeniu, czegoś się nauczyłem i zacząłem powtarzać, że wyrosłem z dorosłych dzieci.

Zobacz jak Grzegorz Kupczyk obchodził 30-lecie działalności artystycznej:

Twórz Nasze Miasto razem z nami. Pisz na [email protected] lub zostaw nam wiadomość na facebooku


ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto