Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Szamotulski: Warto dać mi szansę w Poznaniu

Karol Sakwa
Grzegorz Szamotulski
Grzegorz Szamotulski www.wartapoznansa.pl
Grzegorz Szamotulski jest najnowszym nabytkiem Warty Poznań. Czy sprowadzenie tego doświadczonego golkipera, 13-krotnego reprezentanta Polski będzie strzałem w dziesiątkę i pomoże Zielonym wywalczyć upragniony awans do T-Mobile Ekstraklasy?

Ostatnim pańskim klubem była Korona Kielce. Jednak w rundzie jesiennej był Pan wolnym zawodnikiem. Co Pan robił w tym czasie?
- Trenowałem trochę w Dolcanie Ząbki, trochę w Nadarzynie, trochę w Piasecznie, także ruchu nie brakowało.

W Bydgoszczy obrona zagrała dobrze. To znaczy, że znalazł Pan już wspólny język z obrońcami?
- Zespół zagrał bardzo dobrze w obronie, także nie miałem zbyt dużo pracy.

Jak Pan oceni potencjał drużyny?
- Jest to doświadczony zespół. Szkoda, że troszkę nam nie szło do tej pory, mam nadzieję, że wygramy cztery najbliższe mecze i wskoczymy do czołówki.

Do tej pory w Warcie brakowało charyzmatycznych zawodników. Pan natomiast zawsze motywował swoich kolegów z boiska i to nawet wtedy, gdy nie występował Pan w pierwszym składzie.
- Mam po prostu taki charakter. Czy gram, czy nie gram, staram się kolegom pomagać.

W Warcie również pełni Pan już taką rolę, czy jeszcze za wcześnie?
- Przede wszystkim, jestem na miesiąc w klubie. Muszę w tym czasie przekonać do siebie trenera i panią prezes, że warto dać mi szansę. Nie może być tak, że ja wszystkim pomagam, a na końcu okaże się, że mnie nie będzie w klubie.

Wiąże Pan swoją przyszłość z poznańskim klubem, chciałby Pan tutaj grać dłużej niż do końca rundy jesiennej?
- Chciałbym, ale życie nauczyło mnie, żeby tak daleko w przyszłość nie wybiegać. Trzeba patrzeć na to, co jest dziś, a nie jutro czy za tydzień.

W piątek gracie z Wisłą Płock. Jak Pan ocenia szanse Zielonych w tym meczu?
- Ta liga jest specyficzna. Każdy mecz jest bardzo ciężki. Musimy podejść do tego spotkania z pełnym zaangażowaniem. Nie jest istotne, czy będzie 5:4 czy 1:0, musimy zdobyć trzy punkty.

Czytaj także: Grzegorz Szamotulski oficjalnie w Warcie Poznań
Warta Poznań gra na Bułgarskiej z Wisłą Płock

Pański wiek w Warcie Poznań nie jest jakimś ewenementem, bo Piotr Reiss ma 39 lat, a jest w tym zespole pierwszoplanową postacią.
- Zgadza się. Powinniśmy patrzeć na umiejętności piłkarza, na to, czy jest przydatny zespołowi, a nie na jego wiek.

Rywale mają najmłodszą drużynę w całej lidze, wy zaś – jedną ze starszych. Uważa Pan, że ważniejsza w futbolu jest młodość, czy doświadczenie?
- Moim zdaniem powinno to być wypośrodkowane – część zawodników młodszych, a część starszych. Doświadczenie jest przydatne, ale młodość również - charyzma, brawura. Czasami się buduje zespół z młodych, a czasem z doświadczonych. Dobrze, jeżeli proporcje są zachowane. Nie można mieć jedenastu tylko młodych, albo tylko starych, bo ci pierwsi nie dadzą rady, a drudzy w końcu umrą na boisku.

Piotr Reiss chyba nigdy nie umrze.
- To prawda, Rejsik jest nieśmiertelny.

Piotr Reiss, Jacek Dembiński, Dariusz Gęsior, również Pan – byliście takimi zawodnikami, którzy przez całą karierę utrzymywali równą, wysoką formę. Dzisiejsi młodzi gracze mają z tym problem. Jak Pan to wytłumaczy?
- Teraz mamy inne czasy. Kiedyś wchodziło się do szatni i się modliło, żeby nikt się nie odezwał. Ja się załapałem na te czasy, na tą starą Legię, także pamiętam tą szkołę. Dzisiaj jest tak, że niektórzy nie chcą napompować piłki, powariowali. A jak się im zwróci uwagę, to lecą na skargę do prezesa, że ich niszczysz. Jeśli chodzi o Rejsika, to on zachowuje poziom, myślę, że jeszcze sobie pogra. Jacek Dembiński również był nie do zajechania. Profesjonalista pełną gębą. Mógłby grać do tej pory.

A czy na poziom młodych piłkarzy nie ma wpływu fakt, że uczą się grać na tych idealnych boiskach, podczas, gdy Wasze pokolenie grało na klepiskach i w ten sposób uczyliście się techniki?
- Oczywiście, że ma. U nas jest teraz tak, że ktoś dwa razy kopnie piłkę i od razu przychodzi do dziennikarzy i robicie z niego gwiazdę. Kiedyś było inaczej, ciężej. Problem jest jednak złożony. Chociaż ci niektórzy młodzi piłkarze też są dobrzy.

To typowo polski problem?
- W Szkocji, w Dundee United, gdzie grałem, było tak, że młodzi chłopcy, którzy z nami trenowali, pastowali nam buty, pomagali kucharzowi posprzątać stołówkę, magazynierowi pomagali sprzęt do pralki wkładać, myli samochody starszych zawodników. Taka troszkę fala. Nie była to jakaś dyskryminacja, ale znali swoje miejsce w szeregu. Teraz tego nie ma. Oczywiście nie mówię, że ktoś ma mi buty czyścić, aczkolwiek tam tak było.

Pół roku temu interesowały się Panem kluby z ekstraklasy, m.in. Legia Warszawa. Gdyby taka oferta pojawiła się teraz, to jak by Pan zareagował?
- Po pierwsze, taka oferta na pewno się nie pojawi. Po drugie, nie chciałbym gdybać.

A jak w ogóle doszło do tego, że znalazł się Pan w Warcie? Dla kogoś z zewnątrz mogło to wyglądać zaskakująco.
- Menedżer poinformował, że jest duża szansa, że trener Płatek może zaprosić mnie na rozegranie sparingu. Później faktycznie zadzwonił do mnie i przedstawił mi sytuację w klubie. Wieczorem, po konsultacji z pewnymi osobami w klubie zadzwonił ponownie i powiedział, żebym stawił się na sparingu.

Wahał się Pan?
- Nie. Nie było innych ofert, więc nie było powodu.

W kontrakcie jest zawarta klauzula dotycząca jego przedłużenia?
- Nie, kontrakt dotyczy jedynie rundy jesiennej.

A jak Pan wygląda pod względem fizycznym?
- Dobrze. W Piasecznie ruszałem się po dwa-trzy razy dziennie, trenowałem sam, trenowałem też bramkarzy.

Przebije Pan Piotra Reissa?
- Rejsika nikt nie przebije. On będzie do pięćdziesiątki grał.

Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto