„Hiszpanka” z rozmachem opowie o Powstaniu Wielkopolskim

Film, który ma promować Powstanie Wielkopolskie to pomysł marszałka Marka Woźniaka.
- Chodzi nam o to, żeby wokół Powstania Wielkopolskiego powstały pozytywne emocje – wyjaśnia marszałek.

Do pomysłu powstania filmu, który byłby fabularną historią o czasach Powstania Wielkopolskiego skierowaną do szerokiej publiczności bardzo szybko dała się przekonać Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
- Ale ponieważ mieliśmy złe doświadczenia z otwartymi konkursami scenariuszowymi, zdecydowaliśmy się konkurs na scenariusz filmu o Powstaniu Wielkopolskim dedykować zawodowcom – wyjaśnia Odorowicz.

- Udało się wybrać taką nowelę, która oprócz tego, że przedstawia realia historyczne jest dobrym filmem gatunkowym – zapewnia Agnieszka Odorowicz.

Podobnego zdania jest prof. Lech Trzeciakowski, historyk i członek jury oceniającego propozycje scenariuszowe.
- Film musi być nowoczesny – deklaruje prof. Trzeciakowski. – Sam jestem tradycjonalistą, wiek mnie do tego zobowiązuje, ale dałem się przekonać, że Hiszpanka jest najlepszym wyjściem z sytuacji.

O decyzji jury tak mówi jej przewodnicząca, Grażyna Torbicka: - Szukaliśmy czegoś, co przełamywałoby stereotyp, co byłoby inne, odważne, otwarte, a jednocześnie zachowywałoby wszystkie historycznie ważne dla tego okresu fakty.

Łukasz Barczyk zapewnia, że "Hiszpanka" będzie filmem z rozmachem

O czym więc będzie Hiszpanka? Poza ogólnikami, ani organizatorzy konkursu, ani producent filmu, ani scenarzysta i reżyser nie chcą zdradzać.
- Oczywiście jest to film o Powstaniu Wielkopolskim, ale jest ono światem w którym żyją ludzie z nim związani: przygotowujący to powstanie, walczący w nim i zwyciężający – tłumaczy Łukasz Barczyk. - I cały jest zbudowany wokół tych faktów, natomiast tworzy swoją własną opowieść odnoszącą się do epoki, atmosfery schyłku jednego świata i początku drugiego.

Film o naszym jedynym zwycięskim powstaniu

Łukasz Barczyk przyznaje, że nigdy nie spodziewałby się, że będzie robił film historyczny. I zapewnia, że nie podjął by się tego, gdyby nie temat.
- Bo Powstanie Wielkopolskie daje szansę, żeby nie opowiadać o polskiej martyrologii, ale o pewnej bardzo rzadkiej w Polsce postawie, o wizjonerstwie, o strategii, o umiejętności przygotowywania - tłumaczy Barczyk. - To jest zupełnie wyjątkowe w historii świata i Polski. I to, że Powstanie Wielkopolskie się udało. Na dodatek stosunkowo mało krwawo jak na możliwości polskich powstań i stosunkowo niezwykle skutecznie jak na możliwości powstań w ogóle.

Reżyser wyjaśnia, że film będzie miał bardzo wielu bohaterów, bardzo wiele twarzy.
- To kino odnoszące się i do naszych narodowych cech i historii, ale jednocześnie jakaś wciągająca tajemnicza, historia o ludziach. Myślę, że mocna. Bardzo to lubię – deklaruje reżyser i scenarzysta. 

Z okazji ogłoszenia wyników konkursu kino Rialto zamieniło się w powstańczy obóz

Zdradza jednak, że w filmie zobaczymy wiele barwnych osobowości, takich, które stały w cieniu, jak Korfanty, czy też takich jak Ignacy Jan Paderewski, wokół którego losów w początkowych dniach powstania Hiszpanka jest osnuta.
- Ale Hiszpanka wyciąga też ludzi, którzy są mało opisywani, na przykład pierwszego dowódcę powstania, pana Palucha, którego działanie zaważyło na tym, że powstańcy przejęli Poznań – wyjaśnia Barczyk. - To jest historyczny film, ale nie potraktowany nabożnie, tylko bardzo współcześnie. W ogóle nie chcę uczyć historii, ale też nie myślę specjalnie o rozrywce. Chcę pokazać jakiś świat i wciągnąć w ten ciekawy, fascynujący świat ludzi.

"Hiszpanka" będzie filmem z rozmachem

Za wcześnie jest żeby mówić o aktorach oraz o pozostałych realizatorach filmu.
- Myślałem o tym, ale jestem zobowiązany, żeby się nie odzywać na ten temat – tłumaczy Łukasz Barczyk. - To jest film, w którym potrzebni są ludzie rozpoznawalni, gwiazdy. I potrzebni są również ludzie z zagranicy bo bohaterami tego filmu są nie tylko Polacy. To ma być film z rozmachem.

Hiszpanka ma być gotowa na grudzień 2013 roku, na kolejną rocznice wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Dopiero teraz producent filmu, Art Film, przystąpi do sporządzeniu dokładnego kosztorysu powstania filmu. Wiadomo, że jego budżet będzie wynosił około 20 mln zł. Część tej kwoty zadeklarował marszałek województwa, swój udział wniesie też Polski Instytut Sztuki Filmowej (który już teraz ustanowił dla Łukasza Barczyka stypendium scenariuszowe, aby ten mógł poświęcić się pracy nad dostosowaniem własnej noweli do scenariusza filmu). Marszałek liczy także na dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To jednak z pewnością będzie za mało.

- Chciałabym zaapelować do państwa, żeby zmobilizować biznesowe siły poznańskie i wielkopolskie – mówi Agnieszka Odorowicz. - Dzisiaj w filmie nie ma tak, że film powstaje wyłącznie z pieniędzy publicznych. Źródło publiczne stanowi około 50 proc., a drugie 50 proc. dobrze byłoby pozyskać z rynku.