Czasy, gdy hasło „prywatny detektyw” kojarzyło nam się wyłącznie z książkami i filmami o Scherlocku Holmesie dawno minęły. Coraz więcej zupełnie „normalnych” Polaków decyduje się skorzystać z usług agencji detektywistycznych.
W Poznaniu jedną z nich jest agencja S.O.S. Klienci najczęściej przychodzą do niej z prośbą o pomoc w sprawach rodzinnych i gospodarczych. Najczęściej chodzi o znalezienie dowodów na zdradę małżonka lub pomoc w odnalezieniu kogoś zaginionego. Niektóre sprawy budzą sporo emocji także w samych detektywach.
- Nie potrafię uodpornić się na nieszczęścia innych ludzi – przyznaje Piotr Degórski z agencji S.O.S. - Często w biurze widzę łzy. Zdarzyło mi się rozwiązać sprawę nie biorąc za nią wynagrodzenia...
Szczególnie trudne dla psychiki okazują się sprawy rozwodowe, w których stawką jest prawo do opieki nad dzieckiem, a jeden z rodziców zatrudnia detektywa do znalezienia dowodów obciążających drugiego z rodziców.
- Nigdy nie wiem, czy pracując dla któregoś z rodziców, stoję po dobrej stronie – tłumaczy Degórski.
W takich przypadkach detektywi zeznają w sądzie jako świadkowie.
- Skomplikowane zadania, jak na przykład zaginięcia czy porwania mogą ciągnąć się miesiącami - mówi detektyw. - Postęp śledztwa zależy od środków, jakimi dysponuje klient.
Koszt usługi polegającej na zebraniu materiałów dowodowych, mogących przyczynić się do orzeczenia o winie rozpadu związku małżeńskiego to wydatek od 2 do 6 tysięcy złotych. W standardowych przypadkach śledztwo zajmuje około trzech tygodni, choć oczywiście zdarzają się sprawy wyjątkowo skomplikowane, które wymagają znacznie dłuższej pracy.
- Otrzymałem kiedyś zlecenie wytropienia kobiety podejrzanej o zdradę małżeńską - opowiada Degórski. - Bardzo długo nie mogliśmy natrafić na ślad. Zapadła się jak kamień w wodę! Po długich poszukiwaniach okazało się, że uciekła z kochankiem do Chicago.
W przypadku, kiedy sprawy zlecone agencji podlegają pod kodeks karny, obowiązkiem jest poinformowanie policji. Przy tego typu śledztwach praca bywa niebezpieczna
- Miałem już kontakt z uzbrojonymi przestępcami – zdradza Degórski. - Prowadziłem sprawę odbicia chłopaka z rąk mafii.
Charakterystyczna dla Sherlocka Holmesa lupa to dziś oczywiście przeżytek. Współcześni detektywi pracują, wykorzystując najwyższej klasy sprzęt szpiegowski, m.in. urządzenia do podsłuchu, a także jego wykrywania, kamery czy urządzenia GPS. Ale, jak mówi Piotr Degórski, nadal niezbędnym i chyba najważniejszym atrybutem dobrego detektywa jest... cierpliwość.
- Praca detektywa jest ciekawa, ale bywa również żmudna - uśmiecha się detektyw. - Niekiedy muszę spędzić w samochodzie kilka godzin na obserwacji, by złapać choćby najmniejszy trop. Ale zdarzają się też zabawne momenty: w Ostrowie Wielkopolskim, by zdobyć materiał dowodowy, udawałem żebraka. Z kolei pod Wolinem przebraliśmy się za ornitologów.
Nasz rozmówca przyznaje jednak, że mimo wszystko jego praca zazwyczaj daleka jest od powszechnych wyobrażeń, w których dominują pościgi i strzelaniny. Ale to chyba lepiej zarówno dla nich, jak i ich klientów...
Czytaj inne wiadomości z Poznania
Festiwal Kultury Studenckiej ARTenalia 6, 7, 8 maja 2011 Stara Rzeźnia |
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?