Coraz lepiej przedstawia się stan wody Warty, jeśli chodzi o czystość - zawdzięczamy to głównie temu, że poprawiła się czystość wód Neru, który do niej wpada.
- Woda jest już na tyle czysta, że możemy już zająć się kolejnym problemem, czyli zagospodarowaniem brzegów rzeki - powiedział profesor Piotr Kowalczak z Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN.
A odpowiednie zagospodarowanie brzegów staje się coraz większym problemem. Organizatorom konferencji chodzi o to, by zwrócić uwagę na konieczność zostawiania wolnych terenów zalewowych, gdzie woda rzeki przy wyższym poziomie mogłaby się swobodnie rozlewać bez obawy powodzi.
- To kwestia planowania przestrzennego - wyjaśnia Jan Grabkowski, starosta powiatu poznańskiego. - Gminy powinny mieć prawo do wyłączenia terenu zalewowego z zabudowy. Są sytuacje, gdy ludzie budują się na terenie zalewowym wbrew zdrowemu rozsądkowi i nie można im odmówić wydania zgody na budowę. Tyle że później, gdy przyjdzie powódź, trzeba wydać setki tysięcy złotych na ochronę tego jednego gospodarstwa...
Jednak dbałość o rzekę to nie tylko zabezpieczenie terenów zalewowych i pilnowanie czystości wody. Zdaniem starosty nadal zbyt mało wagi przykłada się do turystycznego znaczenia Warty.
- Rzeką można dopłynąć aż do Berlina - mówi Jan Grabkowski. - Ale jeśli ktoś spróbuje ruszyć tą trasą łodzią ze śrubą, to urwie ją na kamieniach pokrywających dno...
Posprzątanie dna to jeden problem - drugim jest fatalne zagospodarowanie poznańskich rzeczek i strumyków wpadających do Warty.
- Te najciekawsze teraz płyną pod ziemią - wyjaśnia profesor Kowalczak.
Kolejnym problemem jest zupełny brak infrastruktury dla wodniaków. I tak jak poza Poznaniem są wybudowane gdzieniegdzie stanice, w których można odpocząć, a nawet coś zjeść w przywodnym barku, tak w samym mieście nie ma nic. Brakuje mariny z prawdziwego zdarzenia, bulwarów nad rzeką, wypożyczalni łódek czy kajaków i stanic nad wodą. Po Warcie nie pływa nawet statek, którym można by zrobić sobie wycieczkę. Co prawda jeszcze kilka lat temu pływała tu "Jagienka", którą można było się wybrać w rejs po rzece, ale ponieważ nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem, "Jagienka" już nie pływa. Ale zdaniem Doroty Wiśniewskiej z Aquanetu to, że poznaniacy nie byli zbytnio zainteresowani pływaniem po Warcie nie znaczy, że nie należy inwestować w rzekę.
- Przecież wiadomo, że wszyscy mieszkańcy Poznania nie ruszą nagle nad rzekę, żeby pływać kajakiem czy statkiem - mówi. - Ale mogliby się wybrać na spacer bulwarem, pobiegać. Musi być różnorodność, żeby każdy mógł sobie wybrać. Teraz nie ma wyboru.
- To wielka szkoda, że nic się nie dzieje w Poznaniu, bo to właśnie z miasta przykład promieniuje na gminy - podsumowuje starosta.
Plakat musi śpiewać 8 maja - 24 lipca 2011 | Muzeum Narodowe w Poznaniu |
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?