Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Araszkiewicz: Piłkarze Warty muszą czerpać radość z gry

Karol Sakwa
Jarosław Araszkiewicz
Jarosław Araszkiewicz P. Miecznik
Jarosław Araszkiewicz od kilku dni jest trenerem Warty Poznań. W niedzielę czeka go pierwszy z trzech meczów, jakie drużyna ma rozegrać pod jego wodzą. Po ostatnim, sobotnim treningu trener odpowiedział na kilka pytań.

Jak się Panu pracuje po powrocie do Warty?
Dostałem ofertę pracy dzień przed dniem Wszystkich Świętych, a pierwsze zajęcia prowadziłem 1 listopada. To zastanawiające. Zobaczymy, czy nadal mam to szczęście w osiąganiu sukcesów. Zawodnicy muszą chcieć pokazać sobie i mi, że stać ich na dobrą grę.

A wierzy Pan w to, że ich stać?
Tak, wierzę. Gdybym nie wierzył, to bym się nie podejmował tego zadania.

Czy możliwe jest odrodzenie Warty?
Mam taką nadzieję. Bardzo się cieszę, że jestem tu trenerem. Z niektórymi chłopakami grałem, niektórych prowadziłem wcześniej w Warcie. Jednak impuls musi wyjść od nich. Ja rozmawiałem z nimi, nie zabraniam im czerpać radości z wykonywania tego zawodu, bo jeśli nie ma się tej radości, to lepiej dać sobie spokój. Staram się być dla nich takim starszym, doświadczonym kolegą.

Czytaj także: W Warcie Poznań znów liczą na wiosnę cudów

Był Pan jednym z kandydatów na trenera Warty już latem. Dlaczego wtedy się nie udało?
Potrzebowałem trochę odpoczynku. Troszeczkę zrobiłem już tych awansów, jeździłem po Polsce i miałem troszkę przesyt. Bardzo rzadko oglądałem mecze ligowe. Jednak przyszedł taki moment, że dostałem trochę werwy, otrzymałem telefon i jestem tutaj.

Po tylu latach ciężko od tak odejść od piłki?
Na pewno. Ja cieszę się bardzo, że tyle lat grałem w piłkę i mogłem być związany z futbolem, współpracować z dobrymi piłkarzami, mieć radość z zawodu, który wykonuję, bo po to się uczyłem, żeby go wykonywać.

Trzeba jednak przyznać, że łatwiej byłoby Panu, gdyby objął Pan zespół latem, bo teraz trzeba naprawiać błędy poprzedników, a tak – startowałby Pan od zera.
No nie wiem, czy nie zostałbym już zwolniony?

No właśnie, ta karuzela trenerska nie sprzyja raczej zespołowi.
Tak, ale apetyty są duże, były już na wiosnę, kiedy trener Baniak zrobił dobrą robotę. Pani prezes na stulecie klubu chciałaby awansować do ekstraklasy. Mamy dużą stratę do prowadzącej dwójki, ale trzeba również pamiętać o tym, że z tyłu są tylko trzy punkty. Będziemy walczyć do końca.

A czy nie dostał Pan za mało czasu? Pański kontrakt dotyczy trzech najbliższych meczów.
Ja nie ustalam warunków. Dobrze, że dostałem na trzy mecze, a nie na dwa...

Mówił Pan wcześniej o swoim przesycie piłką nożną. A czy oglądał Pan mecze Warty? Jaka jest pańska diagnoza problemów zespołu?
Tak, chodziłem na mecze. Jeśli o diagnozę chodzi, to chciałbym to zachować dla siebie.

Zobacz także: Warta Poznań gra na Bułgarskiej z Arką Gdynia

Nie jest trochę tak, że wypaliła się koncepcja budowania zespołu na byłych graczach Lecha?
Myślę, że nie było takiej koncepcji, to raczej zbieg okoliczności. Fajnie, że występują tu piłkarze związani z tym regionem. Grali w Lechu, a teraz grają w Warcie, bo są tutaj na miejscu.

Dobry zespół powinien być mieszanką rutyny i młodości. Nie brakuje trochę tego drugiego?
Nie wiem jaka była koncepcja budowania składu. Grałem w Grodzisku, gdzie najmłodszy miał 30 lat i czerpaliśmy radość z gry, wygrywaliśmy m.in. z Górnikiem Zabrze. Podstawą jest to, żeby drużyna czerpała radość z gry.

Widzi Pan konieczność zmian w zespole, jeżeli zostałby Pan na wiosnę?
Tak jak mówiłem, nie myślę o przyszłości. Jeśli dostanę kontrakt na wiosnę, to możemy o tym porozmawiać.

Przed Wami teraz bardzo ważny mecz z Arką Gdynia, która podobnie jak Warta, zawodzi. Dlaczego Warta ma wygrać ten mecz?
Bo dawno nie wygrała, dawno zawodnicy nie mieli uśmiechu na twarzach. Jak widzę, ze chodzi człowiek taki zadąsany, to mnie to przeraża.

Widać po zawodnikach głód zwycięstwa?
Według mnie tak, ale trzeba ich o to spytać.

A co się dzieje ze stałymi fragmentami gry? Ten element gry w ostatnich meczach wyraźnie kuleje.
Nie chcę zawodnikom narzucać moich stałych fragmentów gry. Piłkarze muszą wyjść z własną inicjatywą, bo w przeciwnym razie ktoś mi później powie „trener wymyślił jakiś stały fragment, a my nie byliśmy do tego przygotowani”. Poza tym, nie było nawet czasu na ich dobre przećwiczenie, bo jestem daleki od tego, żeby trzymać zawodników na treningach po 4 godziny. Lepiej krótko i konkretnie niż rozmazane kilka godzin.

A co Pan powie o sędziach? Nie boi się Pan ich?
Nie miałem ostatnio styczności z sędziami, ale kiedy prowadziłem drużyny z drugiej ligi, to starałem się zawsze w kulturalny sposób rozmawiać, nie obrażać itp. Troszeczkę pracowałem na swoje nazwisko i nie chciałbym go splamić takim zachowaniem. Staram się, żebym był kojarzony jako ten człowiek, który tu kiedyś grał, był trenerem, a nie jako jakiś gbur, cham.

Nie martwi Pana mała liczba kibiców na trybunach? Wiemy, że w wyniku promocji i darmowych wejściówek, w niedzielę będzie większa frekwencja, ale do tej pory wyglądało to słabo.
Wiadomo, że ogólnie z finansami nie jest za wesoło, kryzys i te sprawy. Gdy ktoś chce iść na mecz z rodziną, to za same bilety trzeba zapłacić ok. 50 zł, do tego jakaś kiełbasa i wychodzi stówa. Dla przeciętnej rodziny to jednak spory wydatek.

Ma Pan jakiś pomysł, jak poprawić skuteczność napastników?
Rozmawiałem z nimi ostatnio. Byłem na meczu z Wisłą Płock i wyglądało to tak, jakby zawodnik, który ma szansę na strzelenie gola, chciał wjechać z piłką do bramki. Powtarzałem m.in. Bartkowi Bereszyńskiemu, że wystarczyło uderzyć sytuacyjnie, ‘ze szpica’. Liczy się to, co jest w siatce. Wiadomo, że fajnie to wygląda, jak piłka leci 20-30 metrów i wpada do siatki, jest taka adrenalina, ale teraz już nie możemy na to patrzeć. Trzeba strzelić obojętnie czym, kolanem, czy już nie powiem czym jeszcze...

Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto