Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejorz rozgromił Koronę i jest liderem! (+zdjęcia)

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Piłkarze Lecha nie potrafili zachować się "w gościach". Zamiast wygrać w Kielcach skromnie 1:0 albo 2:1, rozgromili Koronę 5:0 i są liderem ekstraklasy!

W obu drużynach w pierwszym składzie debiutowali nowi piłkarze i, co ciekawe, w obu przypadkach dotyczyło to lewych obrońców. W barwach Korony swój pierwszy mecz rozgrywał Brazylijczyk Edson, a w Lechu Seweryn Gancarczyk, który zastąpił na tej pozycji Ivana Djurdjevicia. Serb musiał zastąpić na pozycji stopera Bartosza Bosackiego, którego wykluczył uraz stawu skokowego.

Trudno było wskazać faworyta tego meczu – oba zespoły bardzo udanie zaczęły sezon. Za poznaniakami przemawiało większe doświadczenie, za gospodarzami z kolei fakt, że u siebie nigdy nie przegrali z Lechem.

"Samobój" otworzył wynik

Spotkanie idealnie ułożyło się dla Kolejorza. Już w 4. minucie Robert Lewandowski przejął piłkę na wysokości pola karnego i zagrał do Hernana Rengifo. Peruwiańczyk nie odwracając się, silnie uderzył piłkę w kierunku bramki. Tor lotu futbolówki dość przypadkowo przeciął obrońca Korony – Łukasz Nowotczyński, ale uczynił to na tyle pechowo, że piłka odbiła się od słupka i wturlała się do bramki.


fot. Piotr Charchuła

Lechici nie zwalniali tempa i już pięć minut później zaskakujący strzał Sławomira Peszki z rzutu wolnego zatrzymał się na słupku. Gdyby piłka leciała kilka centymetrów w prawo, byłby pewny gol, bo Radosław Cierzniak w ogóle nie interweniował.

Peszko szalał na prawym skrzydle

Prawoskrzydłowy Kolejorza był też bohaterem kolejnej akcji. Zagrał idealnie do Jakuba Wilka, który wycofał piłkę do Seweryna Gancarczyka, a ten odegrał z powrotem do niepilnowanego Peszki. Piłka po drodze skozłowała, a pomocnik Lecha strzałem głową podwyższył wynik na 2:0.

Dwie minuty później „Peszkin” po raz kolejny łatwo ograł Edsona i wdarł się w pole karne, zagrał mocno wzdłuż bramki, ale Hernan Rengifo nie zdołał dojść do piłki.

Poznaniacy mieli zdecydowaną przewagę w środku pola – łatwo przejmowali piłkę rozgrywaną przez gospodarzy – mieli sporo miejsca zarówno w środku pola, jak i na skrzydłach, szczególnie prawym, gdzie Peszko bez problemów radził sobie z Edsonem. Korona jeśli atakowała, to tylko swoja lewą stroną, gdzie Paweł Sobolewski potrafił uciec z piłką Dimitrije Injaciowi.

26. minuta i kolejna świetna okazja dla Lecha, ale tym razem Cierzniak wygarnął piłkę spod nóg Semira Stilicia, a minutę później bramkarz Korony zatrzymał strzał piętą Lewandowskiego.

fot. Piotr Charchuła

Najgroźniejszą akcję Korona przeprowadziła dopiero w 37. minucie, ale strzał Krzysztofa Gajtkowskiego pewnie złapał Grzegorz Kasprzik.

Nie minęły dwie minuty później, a piłka znów znalazła się w bramce Korony po uderzeniu Lewandowskiego, tym razem jednak sędzia Hubert Siejewicz słusznie nie uznał bramki, odgwizdując wcześniej zagranie ręką niedoszłego strzelca.

Znowu słaby początek drugiej połowy

Drugą połowę poznaniacy niemal już tradycyjnie rozpoczęli od całkowitego oddania inicjatywy rywalowi, czego jednak kielczanie nie potrafili wykorzystać. Zamiast kontaktowego gola dla Korony w 58. minucie padła trzecia bramka dla Kolejorza. Znów asystą popisał się Peszko, który popędził prawą stroną i odegrał do będącego w idealnej sytuacji Jakuba Wilka, a ten posłał piłkę do praktycznie pustej bramki.

Choć losy tego meczu były już rozstrzygnięte, lechici dalej przeważali. W 85. minucie po akcji Marcina Kikuta i Semira Stilicia, w sytuacji sam na sam znalazł się Lewandowski i pewnym strzałem podwyższył wynik na 4:0. To był prawdziwy pogrom kielczan, a jakby tego było mało, po dwóch minutach poznaniacy zdobyli kolejną bramkę. Tomasz Bandrowski zagrał do wchodzącego prawą stroną Kikuta, który wycofał piłkę do Lewandowskiego, a ten nie dał szans Cierzniakowi.


fot. Piotr Charchuła

W ostatnich minutach lechici mieli jeszcze okazje na dwie kolejne bramki, ale ich licznik zatrzymał się na pięciu bramkach.

Lech jest już liderem ekstraklasy

Kolejorz wygrał wręcz w kosmicznych rozmiarach 5:0, czym zapewnił sobie fotel lidera ekstraklasy po dwóch kolejkach. Aż trudno uwierzyć, że dla poznaniaków było to dopiero pierwsze w historii zwycięstwo w Kielcach.

Świetny mecz rozegrał Sławomir Peszko, ale na uwagę zasługuje też bezbłędna gra na lewej obronie Seweryna Gancarczyka, który nie tylko udanie rozbijał ataki piłakrzy korony, ale też udanie włączał się w akcje ofensywne. Z kolei przesunięty na środek obrony Ivan Djurdjević radził sobie na tej pozycji znacznie lepiej niż na swojej normalnej pozycji. Cieszy też fakt, że Lech nareszcie rozegrał mecz, nie tracąc żadnej bramki.   

fot. Piotr Charchuła
Powiedzieli po meczu:

- Jechaliśmy tutaj z obawami po dobrym meczu Korony z Polonią. Brawo dla chłopaków, którzy po porażce z Norwegami podnieśli się i zagrali przede wszystkim skutecznie - ocenił spotkanie trener Lecha, Jacek Zieliński.

- Na początku meczu dwa prezenty dla Lecha sprawiły, że ciężko nam było się już podnieść - powiedział z kolei po meczu trener Korony, Marek Motyka. - Gratuluję wysokiego zwycięstwa i pokazania nam, w jakim miejscu jest teraz Korona w porównaniu do Lecha

Mimo tak znakomitego wyniku piłkarze Lecha starają się zachować spokój.
- Wysoka wygrana cieszy, ale liczba bramek nie jest najważniejsza. Liczy się to, że wygraliśmy i to przy wyniku na zero z tyłu - zauważył Jakub Wilk.

W podobnym tonie wypowiada się także Sławomir Peszko, który w ubiegłym sezonie nie zdobył w ekstraklasie ani jednej brami, a w obecnym zanotował już dwa trafienia:
- Początek sezonu mamy zadowalający, ale nie popadamy w nadmierny entuzjazm. Cieszymy się z kompletu punktów w dwóch spotkaniach, ale o naszej formie porozmawiamy dopiero w grudniu - podsumował skrzydłowy Kolejorza.

fot. Piotr Charchuła

Korona Kielce - Lech Poznań 0:5 (0:2)

Bramki: 3. Nawotczyński (samobójcza), 20. Peszko, 58. Wilk, 85. , 87. Lewandowski.

Sędziował: Hubert Siejewicz (Suwałki).

Korona: Cierzniak - Nawotczyński Ż (46. Paknys Ż), Markiewicz, Hernani, Edson Ż - Kiełb, Edi, Zganiacz, Sobolewski (74. Nowak) - Gajtkowski (62. Gawęcki), Buśkiewicz.

Lech: Kasprzik - Injac, Arboleda, Djurdjević, Gancarczyk - Peszko (87. Mikołajczak), Bandrowski, Stilić, Wilk (78. Kikut) - Rengifo (71. Chrapek), Lewandowski.

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, kliknij w miniaturki pod artykułem.

Współpraca przy relacji: Przemysław Styrna i Piotr Charchuła


WAKACJE 2009
W POZNANIU
kultura, sport, turystyka
TRANSFERY 2009KONKURSY MM POZNAŃ
sprawdź co możesz wygrać
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto