Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kompromitujące pożegnanie lechitów z kibicami

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Nie tylko indywidualne błędy, ale głównie brak ambicji sprawiły, że Lech doznał kompromitującej porażki u siebie z ŁKS-em, który tym samym zapewnił sobie utrzymanie w lidze.

W tym meczu Lech miał zmieść z powierzchni ziemi ŁKS i liczyć po cichu na stratę punktów Dyskobolii i Legii, co miało dać upragnione miejsce na podium i grę w Pucharze UEFA.

Pierwsze minuty w pełni potwierdziły te przypuszczenia, bo gra toczyła się głównie na połowie łodzian, lecz lechitom z wielkim trudem udawało się dostać pod pole karne rywala. Nawet gdy poznańscy napastnicy wypracowywali sobie sytuacje strzeleckie, nie potrafili uderzyć celnie na bramkę Bogusława Wyparły. W tym samym czasie na stadion docierały meldunki z Wodzisławia i Warszawy, gdzie zarówno Dyskobolia jak i Legia strzelały kolejne bramki.

Wydawało się, że i Lech wreszcie coś strzeli, a tymczasem tuż przed przerwą cały stadion zamarł. Emilian Dolha wyłapał jedno ze zbyt dalekich podań ełkaesiaków i wypuścił piłkę na ziemię, chcąc dalekim wykopem zagrać ją do napastników. Nie zauważył, że za jego plecami na taki prezent czekał Ensar Arifović, który przejął piłkę i podał ją do Jovinio a ten skierował ją do pustej bramki.
- Ten chłopak ma rzeczywiście jakiegoś pecha, ale to nie on przegrał dzisiaj mecz. Chciałem dać mu szansę, ale teraz trzeba będzie się zastanowić, czy w ogóle będzie miał w Poznaniu życie u kibiców – przyznał po meczu Franciszek Smuda.

Dolha znowu zawiódł, ale przecież Lech miał jeszcze drugie czterdzieści pięć minut na odmiane losów tego meczu. Drużynie o europejskich aspiracjach powinno to wystarczyć do ogrania jednego z najsłabszych zespołów w lidze. Początek drugiej połowy rzeczywiście wskazywał, że Kolejorz może to spotkanie jeszcze wygrać, bo w 54. minucie wyrównującego gola zdobył Rengifo. Niestety, ta bramka wcale nie dodała skrzydeł poznaniakom. To łodzianie zaczęli kontrolować środek boiska i coraz śmielej atakować, choć sytuacje strzeleckie stwarzały obie strony. Wśród poznaiaków nie było jednak widać piłkarza, który gryzłby trawę. Brakowało woli walki, któa było widać w pojedynkach z Legią i Dyskobolia.

Gdy wydawało się, że mecz zakończy się sensacyjnym remisem, gola strzelił... ŁKS i z sensacji zrobiła sie megasensacja. Lech podobnie jak w Bytomiu stracił gola w ostatniej akcji meczu. Wygrana sprawiła, że ŁKS zapewnił sobie utrzymanie w ekstraklasie. Lech musi się szykować na mecze Pucharu Intertoto, choć jeszcze niedawno marzył o Pucharze UEFA.

- Znowu przegraliśmy po indywidualnych błędach. Ta gra od początku nam się nie układała – sam nie wiem dlaczego. Już wcześniej byliśmy przygotowani zarówno na Puchar UEFA jak i Intertoto. Szkoda, ze musimy realizować te drugie plany – powiedział po meczu Smuda.

- Przyjechaliśmy tutaj po jeden punkt, a tymczasem udało nam się wygrać i zapewnić utrzymanie – cieszył się piłkarz ŁKS-u, Sebastian Mila

Lechowi sportowo ta porażka nie zaszkodziła, bo niezależnie od wyniku i tak byłby czwarty w tabeli. Ale przegrywając u siebie z tak słabą drużyną, lechici pokazali, że mentalnie są jeszcze nieprzygotowani do bycia wielką drużyną, która może coś zdziałać w europejskich pucharach. Szkoda też poznańskich kibiców. W ostatnim meczu niezaleznie od sytuacji w tabeli, piłkarze zamiast myśleć o urlopach, powinni swoim wysiłkiem i wolą walki podziękować za to, że ci byli z drużyną przez cały sezon. Zamiast tego zafundowali fanom kompromitującą porażkę, z której śmieje się cała Polska poza połową Łodzi, która za nią ślicznie dziękuje.

 

**Niektórzy ten mecz widzieli zupełnie inaczej, oto relacja z przymżuzeniem oka autorstwa Zenona Zabawnego

Niebiesko-biali wojownicy kontra łódzcy galacticos...

 **

 

Lech Poznań - ŁKS Łódź 1:2 (0:1)

Bramki: 54. Hernan Rengifo - 44. Jovinio, 90. Gabor Vayer.

Żółta kartka: Marcin Adamski.
Sędziował: Robert Małek (Zabrze).
Widzów: 18 000.

Lech Poznań: Emilian Dolha - Dawid Kucharski, Bartosz Bosacki, Ivan Djurdjevic, Luiz Henriquez - Marcin Zając, Rafał Murawski, Tomasz Bandrowski (86. Jakub Wilk), Dimitrije Injac (46. Przemysław Pitry), Anderson Cueto (69. Piotr Reiss) - Hernan Rengifo.

ŁKS Łódź: Bogusław Wyparło - Anderson, Zdzisław Leszczyński, Marcin Adamski, Adrian Woźniczka - Łukasz Madej, Jovinio , Mladen Kascelan, Sebastian Mila, Robert Szczot (90. Adrian Świątek) - Ensar Arifovic (90. Gabor Vayer).

  
 


Od redakcji:

Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto!

Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów, nadsyłania materiałów foto oraz video. Czekamy na Wasze filmiki nakręcone kamerą, cyfrowym aparatem fotograficznym bądź telefonem komórkowym.

Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto