Koszmar z ulicy... Estkowskiego

O tym, że część ronda Śródka zostanie zamknięta podczas prac przy budowie nowego kolektora ściekowego poznaniacy dowiedzieli się pod koniec zeszłego roku. Już wtedy spodziewano się, że spowoduje to tworzenie się wielkich korków w tej części miasta. Niestety, te przewidywania okazały się trafne.

Pierwszy dzień z tymczasową organizacją ruchu na rondzie Śródka był totalną katastrofą dla kierowców. Od strony miasta korki tworzyły się już od al. Niepodległości. Wszystkie boczne ulice prowadzące do ulic Solnej, Wolnica oraz Małe Garbary również były zakorkowane.

- Jest tragicznie, o wiele gorzej niż w normalny dzień - żalił się kierowca mercedesa, stojący na światłach na rondzie Śródka. - Jadę już 40 minut od placu Cyryla Ratajskiego, podczas gdy normalnie jadę tą trasę dwa razy krócej. Przez ten czas zdążyłbym dojechać do domu dwa razy.

Podobne odczucia miała większość kierowców stojących w korku przed rondem Śródka. Mimo że zamknięto tylko dwa pasy na odcinku ok. 100 metrów tuż przed rondem, w korku utknąć można było już na Al. Marcinkowskiego.

- Fatalnie się jedzie - stwierdziła jedynie pani Iza, która również utknęła w korku. - Od ulicy Norwida jadę już dobrą godzinę, chociaż normalnie pokonuję tą trasę w 10 minut.

W korku czas tracą nie tylko kierowcy samochodów osobowych ale też pasażerowie autobusów, których trasa biegnie przez ulicę Estkowskiego.
- Normalnie opóźnienie w godzinach szczytu wynosi 10-15 minut, natomiast w przy obecnych korkach te opóźnienia dochodzą do 50 minut - powiedział nam kierowca autobusu linii 63, który swój przystanek końcowy ma na dworcu autobusowym na rondzie Śródka.

Takich problemów nie mają za to pasażerowie tramwajów. Na całej trasie torowisko jest wydzielone, zatem jeśli chcemy się szybko dostać na rondo Śródka, musimy wybrać tramwaj.

Sytuacja w tej części miasta szybko się bowiem nie poprawi. Obecna organizacja ruchu ma być bowiem utrzymana do końca 2010 roku.