Latający Patafian szykuje się do lotu

Trzon zespołu stanowią Leszek Patafian Matuszyk, Paweł Patafian Saładziak i Tomasz Patafian Biernat - na co dzień pracownicy jednej z poznańskich agencji reklamowych. W maszynie do Jeziora Maltańskiego poleci Anita Patafian Krawczyk, która poza pełnieniem zaszczytnej funkcji pilota, zajmuje się zdobywaniem drugiego tytułu magistra.

Czterech konstruktorów "Latającego Patafiana" swój projekt oparło na genialnie prostym założeniu. Jeżeli mały papierowy samolot wzbija się w powietrze przy pomocy ludzkiej dłoni, dlaczegoby nie wprawić w ruch kilkumetrowego samolotu z użyciem odpowiednio większej ręki? Budowniczych odwiedziliśmy w ich warsztacie, gdzie wprowadzają ostatnie poprawki do swojej konstrukcji.

W konkursie startują pierwszy raz. - Zgłosiliśmy się, bo Leszek Patafian powiedział: "Zgłaszamy się do pierwszego Konkursu Lotów Red Bull!", a reszta powiedziała "O!!". Dopiero po czterech latach udało nam się otrząsnąć z wrażenia i dlatego teraz startujemy - mówi Paweł Patafian Saładziak, jeden z konstruktorów.

Na pytanie, w jaki sposób testują swoją kilkumetrową machinę, konstruktorzy odpowiadaja enigmatycznie. - Składamy samolocik z papieru, a potem prosimy jednego z oblatywaczy, żeby skoczył z nim z drzewa albo słupa trakcji wysokiego napięcia, ewentualnie z dachu wysokiego budynku - śmieją się. Prawdziwe metody testowania "Patafiana" pozostaną ściśle tajne aż do momentu rozegrania konkursu.

Konkursowy lot machiny otrzyma odpowiednią oprawę wizualną. - Podczas konkursu planujemy wystąpić w tradycyjnych strojach Patafianów i zachęcamy do tego także inne Patafiany, które pojawią się obserwować to wiekopomne wydarzenie. Niestety, w trakcie trwania konkursu nie przewidujemy żadnych dodatkowych atrakcji. Co prawda, pojawiły się pewne koncepcje uatrakcyjnienia naszej prezentacji m.in. przez występy zespołów pieśni i tańca Śpiewające i Tańczące Patafiany, podkonkurs stania w wodzie na czas oraz pokazy wiązania chustki na głowie, ale obawiając się, że mogą one przyćmić właściwą imprezę, zrezygnowaliśmy z nich - mówią zgodnie członkowie drużyny.

Ciężkie jest życie budowniczego machiny latającej. Zwłaszcza, gdy nie jest pewne, czy ich najbliżsi będą mogli być z nimi 1 czerwca na mecie Toru Regatowego Malta, gdzie odbędzie się konkurs. - Rodzina już dawno pogodziła się z faktem, że jesteśmy Patafianami. Cały czas czujemy ich wsparcie: przeprowadzają się do innych miast, zmieniają nazwiska, są również przypadki zmiany obywatelstwa. Znajomi z naszej pracy są z nami całym sercem. Założyli nawet specjalny fundusz "Zrzuta Patafiana", aby wesprzeć finansowo nasz zespół. Zebrane środki umożliwią nam zakup kilku krzywych gwoździ oraz szczotki do kaloszy - mówi Leszek Patafian Matuszyk.
**
Czytelników portalu MM Poznań zachęcamy do kibicowania tak "Latającemu Patafianowi", jak

**