W placówkach pocztowych i na stronie internetowej Poczty Polskiej klienci mogą przeczytać komunikat o tym, że "wybuch wulkanu, który doprowadził do zawieszenia lotów nad Europą spowodował utrudnienia w pracy operatorów pocztowych na naszym kontynencie. Skutkiem mogą być opóźnienia wielu przesyłek pocztowych w ruchu międzynarodowym".
- To znaczy, że ten list będzie szedł do Francji dłużej? - pyta jedna z klientek przy okienku poczty na Kościuszki.
Jeśli chodzi o Europę, to akurat tu opóźnienia są najmniejsze i najmniej dotkliwe, po paczkę czy list można przesłać pociągiem. To opóźni jej dotarcie do adresata tylko o dzień lub dwa. Gorzej gdy wysyłamy list za morze...
- W momencie gdy możemy przesłać przesyłkę drogą lądową, robimy to - wyjaśnia Magdalena Nowak, regionalny rzecznik prasowy Poczty Polskiej. - Jednak nie zawsze jest to możliwe. Gdy przesyłka ma być wysłana pocztą lotniczą, to musi czekać.
Jak zapewnia Magdalena Nowak, logistycznie Poczta Polska daje sobie radę z przechowywaniem i organizowaniem wysyłki inną drogą opóźnionych przesyłek, zwłaszcza że mniej pracy jest przy przesyłkach przychodzących zza granicy drogą lotniczą, ponieważ one także czekają na przejście chmury po wulkanie.
Więcej pracy mają więc na razie przede wszystkim pracownicy poczty p[rzy okienkach informacyjnych, którzy uprzedzają klientów, że ich przesyłka może dotrzeć na miejsce przeznaczenia później, niż powinna, a ta zza granicy, na którą czekają od tygodnia, jeszcze nie dojechała.
- Na szczęście pierwsze loty już poszły - uspokaja Magdalena Nowak. - Wkrótce więc wszystko wróci do normy, choć to musi jeszcze trochę potrwać.
Czytaj także: |
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?