Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubimy anonimy

[email protected]

Dziad mojej teściowej, ziemianin z Kresów, czerwone gazety brał do ręki tylko przez rękawiczkę. Przez rękawiczkę - ale brał. To samo można powiedzieć o anonimach, które krążą wśród działaczy PO z naszego regionu. Zawierają informacje typowe dla anonimów, czyli kto z kim utrzymuje kontakty, kto i gdzie nabył nieruchomości, kto komu donosi...

Piszę o anonimach ogólnikowo, bo ich nie czytałem i jestem prawie pewien, że nie czytał też żaden z dziennikarzy. Skąd ta pewność? Stąd, że pikantne fragmenty nie przeciekły ani na gazetowe kolumny, ani w eter. I pewnie poza platformianą wierchuszką pies z kulawą nogą nie dowiedziałby się o tej twórczości, gdyby ,,jelity" same brudów nie rozwłóczyły po świecie. Konkretnie pierwszy anonimy wziął do ręki, chyba bez rękawiczki, Tomasz Lenz, poseł PO z Torunia i lider partii w regionie, by przed kamerą telewizji cisnąć nimi w Pawła Olszewskiego, też posła PO, ale z Bydgoszczy. Lenz zarzucił przy tym Olszewskiemu nieczystą grę, czyli, jak rozumiem, co najmniej pośredni związek z akcją pisania i rozsyłania brudów. Olszewski, broniąc się na łamach ,,Expressu", zastrzega: ,,Nigdy nie zajmowałem się donosami. Te, o których mowa, również otrzymałem. Wersje były różne. W niektórych było też o mnie". Z satysfakcją dostrzegam w młodej liberalnej inteligencji nić łączącą ją z konserwatywnym ziemiaństwem z początku ubiegłego stulecia. Poseł Olszewski, tak jak dziad mojej teściowej, pewnymi treściami się brzydzi, jednak nie do tego stopnia, by ich nie czytać, i to uważnie, w różnych wersjach. To poniekąd zrozumiałe, skoro sam fakt otrzymania anonimów był formą nobilitacji adresata.

Po tym, jak napisaliśmy o anonimach, do redakcji zadzwoniło paru działaczy PO, dopytując się, czy wiemy coś więcej o ich treści. Z przykrością odpowiadamy, że nie. Pytającym życzymy, by szybko w partyjnej hierarchii zaszli na poziom, po którym płyną personalne ścieki. Natomiast sygnały o kilku wersjach anonimów, z których część miała być antylenzowa, a część antyolszewska, nasuwa dwie hipotezy: albo w regionalnej PO pojawiła się trzecia siła, usiłująca za jednym zamachem wykończyć obu liderów, albo to robota politycznej konkurencji...

* * *

Mieszkańcom sąsiednich gmin coraz trudniej jest znaleźć dla swych dzieci przedszkole, a później szkołę w Bydgoszczy. Krzysztof Zagozda ze stowarzyszenia Unum Principium, łochowianin, dostrzega tu powrót znanego Sienkiewiczowskiego motywu: ,,Pamiętam opowiadanie o Janku Muzykancie, który nie mógł się kształcić, bo nie miał do tego warunków". Stowarzyszenie zapowiada też dyskusję na temat możliwości kształcenia w Bydgoszczy dzieci spoza gminy, na którą zaprasza samorządowców z miasta i ze wsi. Obawiam się, że na skrzypeczkach Janka Muzykanta wspólnej melodii nie uda się zagrać. Dzisiejsi przedszkolacy i uczniowi z Sicienka, Osielska, Białych Błot czy Nowej Wsi Wielkiej z bosym, zasmarkanym Jankiem Muzykantem nie mają nic wspólnego. Warunek odebrania dobrej edukacji jest natomiast ten sam, co w XIX wieku: trzeba za nią zapłacić. Jeśli więc za uczniem zamieszkałym np. w Osielsku, a chcącym się uczyć w Bydgoszczy, powędruje odpowiadająca mu cząstka dopłaty, którą na każdego polskiego ucznia przekazuje samorządom skarb państwa, to część kłopotu znika. Ale gminy dopłacają do fukcjonowania szkół także z własnych dochodów. I może być tak, że Bydgoszcz, w przeliczeniu na statystycznego ucznia, dopłaca więcej niż Osielsko. Czy jest to kłopot nie do rozwiązania? Powtarzam, chodzi nie o bosych Janków Muzykantów, lecz pociechy zwykle nieźle sytuowanych rodziców. Wystarczy przyjąć zasadę, że za uczniem z Osielska do Bydgoszczy wędruje ta część dopłaty, którą jego macierzysta gmina przeznacza na ucznia, resztę zaś ewentualnie dopłacają rodzice. Jedno jest pewne: powodzi nie zatrzyma tama z patyków. Już dziś w podbydgoskich gminach mieszka ponad 100 tysięcy ludzi. A będzie ich coraz więcej i wielu z nich będzie chciało posyłać dzieci do renomowanych szkół w Bydgoszczy.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lubimy anonimy - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto