Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malta Festival 2008: Porywacze Ciał w Krainie Oz

Joanna Błaszkowska
Joanna Błaszkowska
Grillowanie króliczka, poradnik "Jak zostać zamachowcem - samobójcą", instrukcja obsługi diabła i makaron z płynem do mycia naczyń - oto idealny świat według Teatru Porywacze Ciał.

Spektakl zaczyna się w kompletnych ciemnościach. Na czarnej scenie widać jedynie strużkę światła płynącego z maleńkiej latarki, która potrzebna jest, by Kasia Pawłowska mogła przeczytać fragment "Czarnoksiężnika z Krainy Oz", który opowiada o tym, jak Dorotka decyduje się znaleźć Czarnoksiężnika i poprosić go o pomoc. Przedstawienie rozpoczynamy z nadzieją, że dotrzemy do miejsca, gdzie rozwiązane zostaną nurtujące nas problemy. Już po chwili okazuje się jednak, że spektakl nie będzie miał zbyt wiele wspólnego ze światem bajek dla dzieci. To, co przedstawia na scenie trójka prawie nagich aktorów, odpowiednie jest jedynie dla dorosłych.

Dwóch mężczyzn i kobieta poruszają się pomiędzy umieszczonymi na podłodze czerwonymi kołami, w środku których umieszczono zabawki: misie, lalki, roboty, słuchawki z pluszowymi serduszkami, kolorowy magnetofon... Aktorzy używają poszczególnych przedmiotów w kolejno odgrywanych scenkach - bynajmniej nie do zabawy.

Nie powiązane z sobą sytuacje, przedstawiane na scenie, są brutalne, pełne bólu i wściekłości. Aktorzy odgrywają osoby chore, nie mogące poradzić sobie z życiem, przytłoczone problemami, duszące się w bezsensie wypowiadanych słów i pełne nienawiści. Zabawki będące rekwizytami w spektaklu okazują się mieć dosyć przerażające przeznaczenie: pluszowy króliczek zostaje spalony na grillu, robot staje się dzieckiem, któremu opiekunowie "pokazują piękny świat" uświadamiając mu, że wszyscy dookoła są złodziejami i pederastami, a kolorowy magnetofon z mikrofonem posłuży zamachowcowi do terroryzowania ofiar.

Przedstawianie obfituje w bardzo dynamiczne sceny, podczas których aktorzy miotają się przed widownią jak w transie, krzyczą, śpiewają, agitują i tańczą. Po każdej takiej "akcji" nadchodzi jednak moment ostudzenia emocji, ruchy zostają spowolnione, głosy cichną. Wtedy wypowiadane są prawie niezrozumiałe zdania, pośród których powtarza się "nie rozumiem" i "nie wiem", aktorzy snują się po scenie i słaniają pod ścianami. Noszą kamienie, skarżąc się na ciężar życia. Za chwilę ożywiają się znów, wykrzykując slogany będące cytatami wypowiedzi współczesnych "zbawicieli świata", czyli specjalistów od reklamy, lifestyle'u czy też przywódców religijnych. - Musisz zarabiać pieniądze! Pieniądze! (...) Wykupisz sobie piękne miejsce na cmentarzu, ch... że nic nie będziesz widział, musisz zarabiać, zarabiać! - krzyczą do widowni. - Widzę że to czujesz, ty też czujesz tę radość, widzę tę energię, tak, tak!!! - ekscytują się.

Każda chwila uniesienia zostaje zgaszona i aktorów znów ogarnia bezsens. Kobieta, która w pięknych słowach mówi o bezgranicznej miłości do swojego mężczyzny, chwilę później w geście poświęcenia pakuje się sama w plastikową torbę i kładzie na scenie. - Oto wolna kobieta, która dokonała wyboru - komentuje jeden z aktorów. - Szanuję ją! - oświadcza, ciągnąc za sobą torbę z aktorką w środku. Serdeczne rozmowy telefoniczne z bliskimi kończą się wyrywaniem sobie słuchwki. Miłe złudzenia, budowane na scenie, są każdorazowo niszczone i przekonujemy się, że naprawa świata, zapowiadana w tytule spektaklu, okazuje się niemożliwa do zrealizowania. Chociaż przedstawienie kończy się kolejnym cytatem z "Czarnoksiężnika...", mówiącym o powrocie Dorotki do bezpiecznego domu, całość widowiska nie wróży nikomu osiągnięcia stanu bezpieczeństwa.

Chociaż trudno w to uwierzyć, spektakl jest niewyobrażalnie komiczny. Absurdalne sytuacje, odgrywane na scenie, pomimo swojej przerażającej treści śmieszą - nadmiarem głupoty. Pomieszanie eleganckiego stylu mówienia z przekleństwami, dramatyzmu z żenującym bezsensem, a wyrazów gniewu i cierpienia - z głupkowatymi uśmiechami i ruchami podpatrywanymi chyba u małp w zoo, daje porażający wrecz komizmem efekt. Na ostatnim maltańskim przedstawieniu "Correctomundo" widownia prawie płakała ze śmiechu.

Najnowszy spektakl poznańskiego Teatru Porywacze Ciał można śmiało zaliczyć do najlepszych widowisk tegorocznego festiwalu. Katarzyna Pawłowska, Maciej Adamczyk, Agnieszka Kołodyńska i Wojtek Czarny po raz kolejny udowodnili, że teatr nie potrzebuje skomplikowanych środków, by z wielką siłą oddziaływać na widzów. Przedstawienie nie musi też posiadać spójnej akcji, by nie wydawać się "parateatralnym dziwadłem", zrozumiałym dopiero po przeczytaniu dzieł współczesnych filozofów. Jak widać, możliwe jest zrobienie przez zespół teatralny osiemnastu spektakli, i nie odcinanie kuponów od starych pomysłów. Przedstawieniu "Correctomundo" wróżę wielkie i długotrwałe powodzenie.

Teatr Porywacze Ciał, Correctomundo, reżyseria: Katarzyna Pawłowska i Maciej Adamczyk; scenariusz i obsada: Katarzyna Pawłowska, Maciej Adamczyk, Agnieszka Kołodyńska, Wojtek Czarny; spektakl z dnia 28.06.2008; Teatr 8 Dnia w Poznaniu.


Zobacz recenzje innych spektakli festiwalowych oraz mapę wydarzeń tegorocznej Malty


 

 

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto