Mikołaj Lenart: „W Lechu karmiłem już prawie wszystkich”. Jak wygląda dieta piłkarzy Lecha Poznań?
Czy zatem trening bez właściwej diety nie ma sensu? - Nie ma sensu. Osobiście skupiam się tylko na jelitach, bo tam się wszystko dzieje. Od tego zaczynam, czyli czyszczenie jelit i wchodzenie na dietę bezglutenową, bez nabiału – tak właśnie było w przypadku Macieja. Początki zawsze są trudne, bo piłkarz też człowiek – chce zjeść dobrze i smacznie. To jest też moja zasada. A i jest jeszcze jedna - nie gotuje na niedzielę. To jest dzień rozpusty. Głowa musi odpocząć i nie można być cały czas w reżimie, bo dla niektórych dieta to jest ciężki reżim. Czy tak samo jest w przypadku amatorów? - Zawsze pytamy, jaki masz cel. Czy chcesz zredukować wagę, zbudować mięsień itd. Na treningu dostarczamy sobie bodziec, a mięśnie poddane są lekkim urazom. Dodając budulec, czyli białko i dodając paliwa, czyli węglowodanów i tłuszczów, które tworzą funkcję przekaźnika witamin i minerałów, to wtedy możesz coś zbudować. Jeśli sobie tego nie dołożysz, to zaczniesz spalać mięsień. Półtora roku temu przyszła do mnie dziewczyna – 180 kg wagi. Celem oczywiście było postawienie jej na nogi i powrót do właściwego zdrowia psychicznego. W pół roku udało nam się zbić 50 km. Musimy pamiętać, że odżywiając zawodnika, nie myślimy tylko o jego mięśniach, ale też o jego głowie. Jelita mają bardzo ścisłe powiązanie z naszym mózgiem. Ostatnio pochwaliłeś się, że do twojej "stajni" dołączył kolejny piłkarz Lecha, czyli Karlo Muhar. Możesz opowiedzieć, skąd u niego wziął się pomysł, by postawić mocniej na dietę? Sam Karlo niedawno mówił w wywiadzie dla lechpoznan.pl, że schudł 4 kg i czuje się dużo lepiej. Można tę zasługę w pewnym stopniu przypisać tobie? - Przede wszystkim to zasługa samego Karlo, że chciał tego dokonać. Zacząłem pracować z Karlo pod koniec marca. Zawsze mówię, że z piłkarzami z Bałkanów i Półwyspu Iberyjskiego jest najciężej. Oni mają swoje charaktery i przyzwyczajenia. To jest dieta śródziemnomorska, a w Polsce jesteśmy karmieni trochę inaczej. Osobiście określę się patriotą gastronomicznym. Z reguły używam do gotowania produktów regionalnych. Nie mogę ich karmić krewetkami, które są nie wiadomo skąd. Co do Karlo, to on drastycznie zmienił swój model żywienia, który z nim omawiałem. Dostał tydzień diety opartej na białku, tłuszczu i węglowodanach. Zresztą to spora zasługa Thomasa Rogne, bo obaj dużo rozmawiają między sobą. Zresztą w Lechu bardzo szybko rozchodzą się informacje pomiędzy piłkarzami właśnie odnośnie żywienia. Jest duża rotacja zawodników, ale mogę spokojnie powiedzieć, że w Lechu karmiłem już każdego. Począwszy od Łukasza Trałki, Darko Jevticia czy Christiana Gytkjaera, którego żywieniem zajmowałem się bardzo dużo czasu. Czytaj dalej --->