Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołaj, wracaj do nas zdrowy!

Lilia Łada
Lilia Łada
Były uściski i trochę łez - tak przyjaciele i krewni żegnali Mikołaja Stelmacha, który wyruszał do kliniki w Chicago po nowe, zdrowe życie.

Mikołaj ma 19 lat i właśnie zdawał maturę, kiedy poczuł silne bóle w nodze. Kilkanaście badań, wizyty u lekarzy i diagnoza: nowotwór kości udowej, który uniemożliwiał mu chodzenie.
- Bóle się zaczęły w czasie matury pisemnej, jednak zdał ją dobrze - opowiada Marcin, brat Mikołaja. - Ale już o dalszych planach, studiach, nie zdążył pomyśleć...

Mikołaj zamiast na studia trafił do szpitala, gdzie przeprowadzono operację i wszczepiono mu endoprotezę. Wydawało się, że wszystko będzie dobrze, ale...
- Pomagałem bratu w rehabilitacji i właśnie wtedy wyczułem na nodze dwa zgrubienia - opowiada dalej Marcin. - Natychmiast pojechaliśmy na badania, ale lekarz powiedział, że to nic takiego, że to zgrubienie mięśni. Po dwóch miesiącach okazało się jednak, że to niezupełnie nic takiego, bo trzeba amputować nogę...

Dla Mikołaja i jego bliskich diagnoza była szokiem, ale postanowili walczyć.
- Tu w Polsce wszyscy mówią, że nic się już nie da zrobić, została tylko amputacja. Tata objeździł cały kraj i nic - wyjaśnia Marcin. - Ale to leczenie... tata na przykład pytał, czy nie sprowadzić może jakichś leków zza granicy, jeśli nie ma ich w kraju, ale lekarze zapewniali, że Mikołaj dostaje wszystkie, jakie są potrzebne. Tymczasem po rozmowie w dwóch niemieckich klinikach okazało się, że dwóch podstawowych lektów, które standardowo na świecie podaje się chorym z tym typem nowotworu, Mikołaj nie dostaje, bo w ogóle ich nie ma w Polsce.

Rodzina postanowiła więc szukać pomocy za granicą. Jedna z klinik w Chicago stwierdziła, że ich specjaliści chyba mogą pomóc, ale najpierw muszą zobaczyć i zbadać Mikołaja. Zaczęła się więc wielka akcja zbierania pieniędzy na wyjazd Mikołaja do Chicago, na przelot samolotem - najpierw z Poznania do Warszawy, a później z Warszawy do Chicago. Mikołaj po przebytej chemioterapii jest mocno osłabiony i inny rodzaj transportu nie wchodzi w grę.

Koszt leczenia obliczono na 200 tysięcy dolarów. Bliscy chłopaka znaleźli też fundację "Podaruj mi życie" w Gdańsku, która specjalizuje się w takich przypadkach. Mikołaj na czas badań, które potrwają około tygodnia, zamieszka w domu fundacji. Gdzie później - to się okaże, bo nie wiadomo, ile potrwa leczenie. Może to być nawet pół roku. Dlatego każda złotówka i każdy cent jest tak ważny.

Dzięki pomocy ogromnej liczby ludzi o wielkich sercach udało się zebrać wymaganą sumę i w niedzielę, 14 marca Mikołaj wyleciał w podróż po zdrowie z poznańskiej Ławicy. Na lotnisku żegnali go krewni i przyjaciele z klasy, z Liceum Ogólnokształcącego w Puszczykowie.

Większość znajomych przyszła w koszulkach z napisem "Nigdy się nie poddawaj!" przygotowanych specjalnie na tę okazję. Pojawili się na lotnisku na długo przed pojawieniem się tu Mikołaja.
- On nie wie, że tu czekamy, to ma być niespodzianka - mówiły jego koleżanki z klasy. - Chcieliśmy tu być, żeby mu powiedzieć, że jesteśmy z nim, że trzymamy kciuki, że bardzo go kochamy.

- Będziemy go wspierać jak tylko się da, będziemy na niego czekać - dodają inne dziewczyny.

Wreszcie Mikołaj o kulach wchodzi do holu i zatrzymuje się zaskoczony, widząc tyle oczekujących go osób.
- Ojej, dziękuję wam wszystkim, naprawdę się nie spodziewałem - mówi z uśmiechem.

Dziewczyny mają dla niego w prezencie koszulkę z tym samym napisem, od każdej dostaje też soczysty całus, a później obecni biorą się za ręcę i śpiewają głośno "Życzymy, życzymy powrotu do zdrowia". Wszyscy mają łzy w oczach. Mikołaj też.

Ale już czas iść do odprawy.
- Ciężko was opuszczać, ale musimy już lecieć, tam na nas czekają - mówi wzruszony Andrzej Stelmach, ojciec Mikołaja.

Obaj, ojciec z synem, przechodzą do sali odpraw i znikają z oczu. Pozostali w holu poznaniacy, rodzina i przyjaciele, wzdychają ciężko. Na szczęście już w poniedziałek o tej porze Mikołaj będzie już w rękach amerykańskich specjalistów.

Wszyscy, którzy chcieliby pomów Mikołajowi Stelmachowi w leczeniu, mogą przekazywać wpłaty albo 1 procent podatku na konto fundacji "Podaruj mi życie", ul. Chrzanowskiego 45/1, Gdańsk, ING Bank Śląski SA Oddział w Gdańsku, KRS 0000114641
nr konta: 27 1050 1764 1000 0022 6737 6412 z dopiskiem "Mikołaj Stelmach"

Informacje o chorobie i leczeniu Mikołaja także na stronie www.mikolaj-stelmach.pl


Dni Kariery 2010 w Poznaniu
Studencki
Nobel 2010
Barak Kultury -
Metamorfozy: Gra
pozorów
10 marca, Maska 17 marca, Sztuka
ciała
24 marca
na spotkania zaprasza kawiarnia Republika Róż
od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto