Miliony na walkę ze smogiem, a mieszkańcy Poznania nadal się duszą. Co poszło nie tak?

- Zmiana, która musi zajść, żeby takie alerty smogowe nie występowały w Poznaniu, jest oczywista. Miasto musi pozbyć się najmniej efektywnych kotłów na węgiel oraz na drewno nazywanych kopciuchami. To właśnie kotły są jedną przyczyną zimowego smogu w Poznaniu

- zaznacza Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.

10 stycznia Poznań znalazł się na pierwszym miejscu wśród miast z największym smogiem na świecie, a mieszkańcy otrzymali alert RCB, w którym radzono zrezygnowanie z aktywności na powietrzu.

- Jeżeli mamy wysokie stężenia pyłów zawieszonych w Poznaniu, to oczywistą przyczyną tzw. poznańskiego smogu, są mieszkańcy Poznania oraz okolic

- ocenia Siergiej.

1 stycznia 2024 roku w życie wszedł długo wyczekiwany zakaz dotyczący korzystania z najgorszej jakości kotłów do ogrzewania. To pokłosie uchwał przyjętych w 2017 roku.

Władze miasta Poznania w zeszłym roku wydały ponad 13 mln złotych na Kawka Bis, dotacyjny program wspierający likwidację ogrzewania opartego na węglu czy drewnie. Izabela Dutkowiak, zastępczyni dyrektorki Wydziału Klimatu i Środowiska UMP za poznański smog obwinia jednak pogodę, a nie kotły.

- Wysoki poziom zanieczyszczeń powietrza w Poznaniu jest spowodowany niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, m.in. brakiem wiatru, ujemnymi temperaturami, dużym zachmurzeniem czy mgłą. Takie warunki sprzyjają inwersji temperaturowej i kulminacji zanieczyszczeń

- uważa Izabela Dutkowiak.

- Od czterech lat na terenie miasta Poznania widoczna jest poprawa jakości powietrza i jest to potwierdzone wynikami pomiarów prowadzonych w ramach Regionalnego Wydziału Monitoringu Środowiska w Poznaniu przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska

- dodaje Dutkowiak.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Miejskie Historie - Trzcianka:

Obserwuj nas także na Google News