Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Naszość ratowała grube ryby i leszcze z SLD

Zenon Zabawny
Zenon Zabawny
Jak co roku składanie kwiatów przez działaczy lewicy pod Poznańskimi Krzyżami zakłócił happening Naszości. Tym razem jej członkowie przebrali się za ratowników wodnych.

W Poznaniu to już tradycja – coroczny wiec pierwszomajowy działaczy SLD uświetniają swoim antylewicowym happeningiem działacze Akcji Alternatywnej Naszość. Przed rokiem przebrali się za samurajów i proponowali członkom SLD honorowe popełnienie harakiri. W tym roku dla odmiany przyszli ich ratować. 

Piotr Lisiewicz i jego wesoła kompania swoją tegoroczną akcję rozpoczęli, wchodząc do fontanny przed Teatrem Wielkim w strojach ratowników wodnych. Mieli ze sobą koła ratunkowe, płetwy, deski do pływania i czerwone czepki pływackie z napisem „CCCP”.
- SLD tonie, więc przyszliśmy uratować tonących działaczy – tłumaczył Piotr Lisiewicz. – Chcemy ratować grube ryby, rekiny, krokodyle jak towarzysz generał Jaruzelski, ale także zwykłe płotki i takie leszcze jak np. towarzysz Tomasz Lewandowski. 

Członkowie Naszości wjechali do fontanny zwykłym rowerem, tłumacząc, że to rower wodny. Mieli też swoją własną odpowiedniczkę Joanny Senyszyn, która odśpiewała piosenkę z serialu „Słoneczny patrol”.

Happening rozpoczął się w fontannie przed Teatrem Wielkim.

Jak zwykle nie zabrakło zabawnych haseł. Tym razem można było usłyszeć m.in.: „Czerwony czepek załóż komuchu na łepek!”, „Arka Noego dla Napieralskiego!”, „Eja, Łybacka, gdzie twoja karta pływacka?”, „Hej Łybacka, przodowniczka, to najlepsza ratownicza!” czy „Mamy właśnie takie gusta, z komunistką – usta-usta!”. Ostatnie hasła przygotowano specjalnie z myślą o posłance Krystynie Łybackiej – prawdziwej ulubienicy Naszości. Niestety, tym razem nie pojawiła się pod Poznańskimi Krzyżami, więc „ratownicy” musieli ratować przed utonięciem innych prominentnych działaczy SLD.

Piotr Lisiewicz usiłował założyć im na głowę koło ratunkowe, ale uniemożliwiali mu to obecni na miejscu policjanci, więc próbował rzucić kołem i raz nawet trafił idealnie na głowę Andrzeja Nowakowskiego!

Brawurowy rzut z kilku metrów Piotra Lisiewcz okazał się celny - koło ratunkowe trafiło wprost na głowę Andrzeja Nowakowskiego.

Działacze lewicy na akcję Naszości reagowali bardzo różnie. Nowakowski tylko się uśmiechał pod wąsem, a radny Dominik Herberholz nawet przyjął oferowaną mu płetwę.
- Przyjmujemy płetwę i mamy nadzieję, że popłyniemy na niej do sukcesu w wyborach do europarlamentu – mówił z uśmiechem radny.

Inni, głownie starsi działacze reagowali agresywniej. Nie zabrakło wyzwisk od „trepów”, „debili”, a nawet… „agentów Mosadu”.

Radny Dominik Herberholz przyjął płetwę ofiarowaną przez Naszość.

Zazwyczaj akcje Naszości trwały zaledwie kilka minut, po czym jej członkowie byli zabierani z placu przez policję. Tym razem służby porządkowe nie widziały powodów do interwencji, więc Naszość przez ponad godzinę paradowała po placu Mickiewicza.

Część działaczy lewicy chcąc uniknąć spotkania z „ratownikami”, obserwowała całą sytuację spod Zamku. Na nic zdały się okrzyki Naszości „Chodźcie do nas!”, więc ratownicy postanowili sami pofatygować się do członków lewicy. Ci na widok biegnących „szaleńców w czepkach" zaczęli w pośpiechu wchodzić do autokaru. Happeningowcy chcieli jechać z nimi i próbowali wejść do autokaru, ale działacze przegonili ich kopniakami.

Jak zwykle nie zabrakło przepychanek słownych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto