Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie będzie podziału dzieci z domu dziecka na "lepsze" i "gorsze"

Redakcja
Radni uchwalili podzielenie Domu Dziecka nr 2 na dwie placówki. Ale udało im się przegłosować poprawkę zmuszającą władze miasta do innego sposobu podziału niż zaproponowany, który według radnych prowadził do nierówności.

Dom Dziecka Nr 2 musiał zostać podzielony, ponieważ wymagają tego przepisy unijne określające, że w jednej tego typu placówce nie może być więcej niż 30 wychowanków. Obecnie w Domu Dziecka przebywa 48 dzieci, chociaż zgodnie ze statutem mogłoby ich być o 12 więcej.

- O tym, że trzeba będzie dom dziecka podzielić wiedzieliśmy od 10 lat, ale nic do tej pory nie zrobiono – tłumaczyła radnym Beata Gajzlerowicz, wychowawczyni z domu dziecka, przedstawicielka Związku Nauczycielstwa Polskiego. – W grudniu mieliśmy gotowych kilka projektów podziału i do maja nic się nie działo. Mimo naszych prób, żadna dyskusja się nie odbyła.

Wyjaśniła także radnym, że w domu dziecka jest 48 dzieci zamiast 60, ponieważ w ostatnich latach po prostu nowych dzieci nie przyjmowano. Według niej głównie dlatego, aby Dom Dziecka Nr 2 podzielić na dwa nowe – w jednym z nich miałoby być 30, a w drugim 20 wychowanków.

Taki bowiem podział zaproponowały władze miasta i poparła Komisja Polityki Społecznej Rady Miasta. Jednak zastrzeżenia do takiego podziału mieli radni już na ostatniej sesji, wniosek wycofano i przekazano komisji do ponownego rozpatrzenia. W czwartek projektami uchwał powołujących dwa domy dziecka w miejsce dotychczasowego nr 2 ponownie zajęli się radni. I znowu nie zostawili na pomysłach urzędników suchej nitki.

Zaproponowany podział domów dziecka to stworzenie dwóch placówek – mniejszej i większej. Większa dostałaby salę gimnastyczną, stołówkę i kuchnię. Mniejsza – jedynie sale wymagane prawem – głównie pokoje dla wychowanków, pokoje dziennego pobytu.

- Chodzi nie tylko o stołówkę i salę gimnastyczną – przekonywała Alicja Struska, wychowawczyni domu dziecka. – W Domu Dziecka nr 2 zostałyby przestronne hole, świetlice, duże wejście. W Domu Dziecka nr 3 zabraknie sali komputerowej, magazynu na pościel czy też magazynu na rowery.

Zdaniem wielu radnych, to mogłoby prowadzić do tworzenia podziału na dzieci „gorsze” i „lepsze”.

- To może jeszcze w takim razie podzielmy stołówkę szybą, tak żeby przyklejone do niej dzieci z Domu Dziecka nr 3 mogły patrzeć jak jedzenie przygotowane w stołówce jedzą dzieci z sąsiedniego domu, mogą dostać dokładkę, a oni sami będą czekać na jedzenie przywiezione przez firmę cateringową – grzmiał radny Michał Grześ.

Jego zdaniem przyczyną nierównego podziału majątku obecnego domu dziecka jest to, że przygotowywał go obecny dyrektor placówki, który będzie zarządzał nowym, większym domem dziecka.

Dlatego radni przygotowali projekt poprawki zakładającej, że w każdym z nowych domów dziecka ma być po 30 wychowanków.
- Na dodatek z informacji przedstawionych przez wydział zdrowia wynika, że będzie potrzeba etatów przy takim podziale, niż przy proporcjach 20+30 – dodał Michał Grześ.

- Nie usłyszałem wystarczająco jasnego wytłumaczenia, dlaczego 30+20 jest lepsze niż 30+30 – dodał Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Rady Miasta. – Mam wrażenie, że istotą sporu jest pewien konflikt, który dzieje się wewnątrz grona pracowników domu dziecka.

Obecni na sesji pracownicy domu dziecka nie ukrywali, że konflikt istnieje, jednak zapewniali, ze nie ma on wpływu na ich protest przeciwko podziałowi według proporcji 30+20.
- Apeluję, żeby podział był dokonany w sposób sprawiedliwy – dodała Beata Gajzlewicz.

Dla wielu radnych ważne było także zwiększenie liczby miejsc w domach dziecka. Zwłaszcza, że w Poznaniu 40 dzieci z orzeczeniami sądów oczekuje na wolne miejsce w tego typu placówkach.
- Dzieci z rodzin patologicznych, takie wobec których stosowana jest przemoc, biegają po ulicach bo miasto Poznań nic nie robi – mówiła Alicja Struska.

W pewnym momencie wystąpienia radnych bardzo zbliżyły się w stronę groteski i wzajemnego przekrzykiwania. Radna Barbara Nowaczyk-Gajdzińska zaapelowała nawet, że aby zlikwidować nierówności wobec dzieci powstałe po podziale Sali należy salę gimnastyczną zamknąć dla wszystkich. Jak przekonywała radna Katarzyna Kretkowska, takie rozwiązanie nie jest pozbawione sensu, ponieważ dom dziecka powinien jak najbardziej przypominać dom rodzinny, a kto ma w domu własną salę gimnastyczną? – pytała retorycznie.
- Stołówka też nie jest potrzebna – przekonywała Katarzyna Kretkowska. – Macie państwo wizje stołówki i domów dziecka z innych czasów. Teraz buduje się aneksy kuchenne, w których wszyscy wspólnie przygotują sobie posiłki.

Mimo, że ogrzewanie budynku pozostanie w zarządzie jednego z domów dziecka, to jak przekonywał radny Michał Grześ, nie będzie występował o zamknięcie kotłowni.

- Jednak jeśli dowiem się, że przez ogrzewanie ktoś próbuje wywierać presję na drugim domu dziecka, to sam się tam wybiorę z kilkoma kolegami – zapowiadał radny Grześ.

Ostatecznie radni, stosunkiem głosów 13 „za”, 11 „przeciw” i 5 wstrzymujących się zdecydowali o tym, że oba nowe domy dziecka będą miały po 30 miejsc.

- Jedynym sposobem zmuszenia władzy wykonawczej do działania jest podjęcie takiej decyzji – mówił radny Antoni Szczuciński.

Decyzja radnych oznacza, że przygotowane wcześniej plany podziału budynku można wyrzucić do kosza i jak najszybciej przystąpić do sporządzenia nowego, sprawiedliwszego podziału.

Czwartkowa decyzja jest i tak rozwiązaniem tymczasowym – wiadomo bowiem, że za kilka lat będzie trzeba dostosować domy dziecka do nowszych wymagań – maksymalnie 14 wychowanków w jednej placówce. Będą one mogły mieć wspólne administracje i księgowość, jednak muszą działać oddzielnie.

Jednym z pomysłów na rozwiązanie tego problemu jest propozycja sprzedania atrakcyjnej działki na której stoi obecny Dom Dziecka nr 2, a za uzyskane w ten sposób pieniądze wybudowanie kilku szeregowców w których znalazłyby się nowe domy dziecka. Ważne tylko, by problemem radni i miejscy urzędnicy zajęli się odpowiednio wcześniej, a nie - tak jak w obecnym przypadku – na pół roku przed ostatecznym terminem. Bowiem jeśli radni nie podzieliliby dużego domu dziecka na dwa mniejsze, to z końcem roku musiałby przestać istnieć.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie będzie podziału dzieci z domu dziecka na "lepsze" i "gorsze" - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto