Trwa drugi proces w sprawie tzw. Kulczykparku. Przypomnijmy, że 27 listopada ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił wcześniejszy wyrok uznający winnymi działania na szkodę miasta przy sprzedaży gruntów pod budowę drugiego skrzydła Starego Browaru prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego oraz czterech innych miejskich urzędników. Zdaniem sądu, prokuraturze nie udało się udowodnić, że oskarżeni celowo i świadomie działali na szkodę miasta.
Sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy. Na obecnym etapie procesu trwa przesłuchania świadków, których zeznania mają pomóc w ustaleniu, jaki był status terenów u zbiegu ulic Kościuszki i Ratajczaka, gdzie powstała nowa część Starego Browaru.
W czwartek w tej sprawie przesłuchiwano byłego pracownika biura Miejskiego Konserwatora Zabytków, który w lipcu 2003 r. wydał opinię uznającą, że teren nadaje się pod zabudowę, co okazało się jedną z furtek dla rozbudowy centrum handlowego Grażyny Kulczyk.
- Dla mnie to był zaniedbany teren, a nie park – wyjaśniał, wskazując, że na działce, gdzie dziś stoi nowa część Starego Browaru znajdowały się baraki i mało wartościowe topole (podobnie dzień wcześniej zeznawali autorzy koncepcji zagospodarowania tego terenu).
Co ciekawe, jego opinia była sprzeczna z wcześniejszymi opiniami wydawanymi przez pracowników biura Miejskiego Konserwatora Zabytków (m.in. Witolda Gałkę), w których wyrażano opinię, że zaniedbany teren powinien zostać zagospodarowany jako park. Podobne stanowisko podzielała m.in. jego była szefowa - Maria Strzałko, Miejski Konserwator Zabytków. W takmtym czasie przebywała na urlopie, a po powrocie jej pracownik w ogóle z nią nie rozmawiał na ten temat. Jak tłumaczył, jego opinia nie miała mocy decyzyjnej i mogła być zmieniona.
Przesłuchiwany przyznał, że nie znał wcześniejszych opinii przeciwnych zabudowie terenu, ale nawet dziś, znając je, swojego zdania by nie zmienił.
- Poprzednie opinie nie były błędne, gdyż teren mógł być zagospodarowany zarówno jako park, jak i pod zabudowę. Uważam, że architektura, która powstała na tym terenie, jest z konserwatorskiego punktu widzenia dobra, o czym świadczą międzynarodowe nagrody, które otrzymuje zbudowany obiekt – przekonywał przesłuchiwany, którego zdaniem inwestycja ożywiła okoliczny krajobraz.
Przesłuchanie byłego pracownika miejskiego konserwatora zabytków zajęło ponad cztery godziny, przez co sąd musiał zrezygnować z przesłuchania kolejnych świadków.
Czytaj też: |
komunikacja miejska, objazdy i parkingi, porady i ciekawostki |
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?