Po raz pierwszy polski zespół spotkał się się z portugalskim w sezonie 1972/73, kiedy rywalem Zagłębia Sosnowiec w I rundzie Pucharu UEFA była Vitoria Setubal. We wrześniu 1972 roku polski futbol żył jeszcze euforią po złotym medalu olimpijskim w Monachium, w dwóch poprzednich sezonach znaczące sukcesy w europejskich pucharach święciły Górnik Zabrze i Legia Warszawa, wydawało się więc, że wicemistrz naszego kraju będzie w stanie poradzić sobie z niezbyt znanym na międzynarodowej arenie rywalem z Półwyspu Iberyjskiego. Tymczasem pierwsze spotkanie 13 września 1972 Portugalczycy wygrali u siebie 6:1 (2:0), a honorowego gola dopiero przy stanie 6:0 uzyskał u 85. minucie Andrzej Jarosik.
Kolejne trzy konfrontacje polsko-portugalskie miały miejsce w latach 90. minionego wieku, wszystkie w nieistniejącym już Pucharze Zdobywców Pucharów. W sezonie 1993/94 GKS Katowice po wyrównanej walce musiał uznać wyższość słynnej Benfiki Lizbona przegrywając na Estadio da Luz 0:1 i remisując w rewanżu 1:1. Do dziś to najbardziej wyrównana rywalizacja polsko-portugalska w europejskich pucharach. W rewanżu 29 września 1993 katowiczanie po golu Adama Kucza w 45. minucie odrobili straty z Lizbony, ale niestety gol Vitora Paneiry 20 minut przed końcem, przekreślił nadzieje "Gieksy".
Rok później, także w I rundzie PZP, lepszy od ŁKS Łódź okazał się zespół FC Porto, zaś w sezonie 1996/97 Benfica Lizbona nie dała szans Ruchowi Chorzów. Wszystko było już rozstrzygnięte po pierwszym meczu w Lizbonie wygranym przez Benfikę 5:1. Dla losów awansu zakończony bezbramkowym remisem rewanż był formalnością.
Czytaj także:Kotorowski nie chce powtórki z Juventusu
Ostatnie trzy polsko-portugalskie pucharowe dwumecze kibice pamiętają zapewne lepiej, bo miały one miejsce stosunkowo niedawno. W sezonie 2000/2001 Wisła Kraków po wyeliminowaniu w I rundzie w niezapomnianym stylu hiszpańskiego Realu Saragossa, zakończyła pucharową przygodę po meczach z FC Porto. Wiślacy nie zdołali strzelić rywalom żadnej bramki remisując pod Wawelem 0:0 i przegrywając 0:3.
Dwa sezony później sposobu na piłkarzy FC Porto nie znalazła również warszawska Polonia. Czarne Koszule, przegrały pierwsze spotkanie wyjazdowe z kretesem 0:6 i wygrana w rewanżu 2:0 z występującym w mocno rezerwowym składzie przeciwnikiem, nie mogła oczywiście odmienić losów rywalizacji. Nadmieńmy jednak, że gol zdobyty przez Marcina Kusia w 81. minucie rozegranego w Płocku spotkania rewanżowego, był jak dotychczas ostatnim strzelonym przez polski zespół drużynie portugalskiej. A było to 3 października 2002 roku.
Czytaj także:Bakero ocenia szanse pół na pół
Teoretycznie największe szanse na przełamanie serii niepowodzeń miała w sezonie 2005/2006 Wisła Kraków, która trafiła na Vitorię Guimaraes. Rywale Białej Gwiazdy wlekli się wówczas w ogonie tabeli portugalskiej ekstraklasy, ale od Wisły okazali się zdecydowanie lepsi. Już pierwszy mecz u siebie Vitoria wygrała zdecydowanie 3:0, a w rewanżu postawiła "kropkę nad i" . Jako ciekawostkę podajmy, że w pierwszym meczu prowadzenie dla Vitorii uzyskał w 24. minucie z rzutu karnego... Brazylijczyk Cleber, który rok później został zawodnikiem Białej Gwiazdy. Natomiast w Krakowie strzelcem zwycięskiego gola dla Vitorii był w 82. minucie był reprezentant Polski Marek Saganowski.
Ogólny bilans rywalizacji polskich zespołów z portugalskimi jest dla naszych drużyn fatalny. Siedem konfrontacji, ani jednego awansu zespołu polskiego, na 14 rozegranych spotkań 9 przegranych, trzy remisy i tylko dwa zwycięstwa.
Czy w ósmym podejściu, piłkarze Lecha zdołają poprawić ten fatalny bilans? Oby tak się stało.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?