To był kawał koszykówki w najlepszym wydaniu. W hali AWF przy Drodze Dębińskiej zmierzyły się dwie niepokonane jak dotąd drużyny – trzeci w tabeli PBG Basket zmierzył się z liderem z Zielonej Góry.
Spotkanie budziło ogromne zainteresowanie nie tylko w Poznaniu, ale i w niedalekiej Zielonej Górze, z której przyjechała kilkusetosobowa grupa kibiców. Nic zatem dziwnego, że hala pękała w szwach, a wiele osób, które chciało wejść na mecz, musiało obejść się smakiem, bo biletów zabrakło.
W obu drużynach pojawiły się dwie długo oczekiwane postacie – w PBG Basket nareszcie zadebiutował Patrick Okafor, a w Zastalu Tomasz Kęsicki, dla którego był to powrót po kontuzji.
Mecz od samego początku był bardzo zacięty – żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć, robiąc przewagę większą niż 5-6 punktów. Pierwszą kwartę wygrali poznaniacy 24:22. W drugiej prowadzili już 41:35, ale końcówka należała do gości, którzy tuż przed przerwą doprowadzili do remisu.
W trzeciej części spotkania sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. To jedni, to drudzy wychodzili na prowadzenie. Głównie dzięki świetnej skuteczności Łukasza Wiśniewskiego i dobrej zmianie, jaką dał Grzegorz Surmacz, przed decydującą partią było 60:55 dla PBG Basket.
Zastal nie zamierzał się poddawać i walczył do końca, ale wydawało się, że gospodarze nie dadzą sobie wyrwać zwycięstwa. Na pół minuty przed ostatnią syreną Eddie Miller wykorzystał oba rzuty osobiste, doprowadzając do stanu 71:66. Część poznańskich kibiców spokojna o końcowe zwycięstwo zaczęła powoli schodzić z trybun, aby końcówkę oglądać już przy samym wyjściu z hali. To, co jednak zrobili w końcówce podopieczni Miliji Bogicevicia długo będzie się niektórym śnić i niestety będzie to koszmar.
Najpierw po jednym z niewykorzystanych rzutów osobistych rywali poznaniacy zebrali piłkę, po czym błyskawicznie ją stracili pod własnym koszem. Gracze Zastalu zmniejszyli stratę do dwóch punktów i sfaulowali nie najlepiej rzucającego rzuty wolne Okafora. Amerykanin faktycznie wykorzystał tylko jeden z dwóch rzutów, a po chwili Walter Hodge cudownym rzutem za trzy punkty doprowadził do remisu 72:72 i dogrywki.
Decydujące 5 minut oglądane przez wszystkich na stojąco okazało się wielką traumą poznaniaków. Zdenerwowani tak frajerską przegraną końcówką czwartej kwarty i mocno zmęczeni popełniali błąd za błędem, a Zastal niesiony dopingiem swoich kibiców rzucał kosz za koszem. Ostatecznie goście zwyciężyli 84:79.
- Mecz był praktycznie wygrany, ale popełniliśmy kilka błędów w końcówce, co kosztowało nas dogrywkę, którą zaczęliśmy fatalnie i to zadecydowało o końcowej porażce – przyznawał podłamany Piotr Stelmach.
Trener Milija Bogicević nie miał pretensji do swoich zawodników.
- Porażkę przyjmuję na siebie – mówił trener PBG Basket. – Okafor był zmęczony po locie ze Stanów, ale zagrał na moją własną odpowiedzialność. Teraz patrzymy w przyszłość i myślimy o kolejnym meczu.
W następnym spotkaniu poznaniacy zmierzą się z innym beniaminkiem – Siarką Tarnobrzeg.
PBG Basket Poznań - Zastal Zielona Góra 79:84
Kwarty: 24:22, 17:19, 19:14, 12:17, d. 7:12
Punkty dla PBG Basket: Wiśniewski 15, Tica 15, Okafor 9, Miller 9, Stelmach 8, Hawkins 7, Surmacz 6, Ochońko 6, Fears 4.
Punkty dla Zastalu: Kęsicki 22, Hodge 16, Comagić 10, Flieger 10, Burgess 10, Dłoniak 8, Raczyński 6, Kukiełka 2.
Wampiriada 2010 - Twoja krew ratuje życie! 18 października - 10 listopada 2010 |
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?