Piknik w obronie miast na Wrocławskiej

- Polityka miejska w Polsce nie funkcjonuje - przekonywała Agnieszka Ziółkowska ze stowarzyszenia My-Poznaniacy. - To, co się dzieje, nie ma wiele wspólnego z codziennym życiem mieszkańców.

Uczestnicy kongresu, którzy przyjechali między innymi z Łodzi, Koszalina, Warszawy, Szczecina, Rumii i Podkowy Leśnej,  postanowili zakończyć swój marsz symbolicznie na ulicy Wrocławskiej, by wesprzeć poznaniakówn w walce o zamknięcie tej ulicy dla ruchu samochodowego - nie wiedząc najwidoczniej, że taka decyzja już zapadła i ulica ma się stać deptakiem w marcu przyszłego roku.

Uczestnicy kongresu uważają też, że mieszkańcy w zbyt małym stopniu uczestniczą w działaniach na rzecz własnych miast, a to z powodu niedoskonałego prawa. Dlatego przygotowali 10 tez, nad którymi ich zdaniem niezbędne jest rozpoczęcie debaty publicznej. Wśród nich jest problem rewitalizacji obszarów historycznych, uporządkowanie przestrzeni miejskiej i zarządzanie miastami zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju.

- 90 procent problemów polskich miast jest wspólnych dla wszystkich. Nie ma rewitalizacji - wyliczał Lech Mergler z My-Poznaniacy. - Powinna nastąpić decentralizacja władzy. Nie mamy dobrej ustawy o publicznym transporcie miejskim. Ale my nie chcemy tworzyć ruchów politycznych, to są wszystko organizacje mieszkańców. Ich podstawowym odniesieniem jest lojalność wobec miejsca.

Jednak już na przykładzie tego spotkania dało się wyraźnie zauważyć, że problemy polskich miast są bardzo różne. Działaczom z Koszalina udało się przeforsować pomysł zrobienia deptaku na głównej ulicy - obecnie zamiast czterech pasów ruchu są dwa, a na pozostałych dwóch stoją ławki wśród kwiatów.
- Moglibyście zrobić coś takiego w Poznaniu - radziła jedna z uczestniczek kongresu. - Oni w Koszalinie udowodnili, że można.

Pomysł Świętego Marcina jako deptaka jest z pewnością kuszący, jednak sprawa nie jest taka prosta, jak się wydaje.
- W Koszalinie można było zrealizować taki projekt, ponieważ miasto ma obwodnicę - wyjaśnił Gall Podlaszewski z Koszalina. - Są też alternatywne trasy, którymi mogą się poruszać kierowcy. Po trzech dniach zamieszania wszyscy kierowcy przyzwyczaili się, że trzeba przejechać obwodnicą i nie ma już problemu.

Niestety, w Poznaniu nie mamy obwodnicy - a to tylko jedna z wielu różnic pomiędzy poszczególnymi miastami. Czy w związku z tym organizowanie kongresu, na którym można sformułować jedynie bardzo ogólnie brzmiące tezy ma sens? Zdaniem działaczy z Gdańska - ma.

- Jeśli znajdujemy jakieś rozwiązanie, które się sprawdza, to możemy przecież podzielić się doświadczeniem - wyjaśniał Jakub Szczepański, również z Gdańska. - W ten sposób będziemy się nawzajem od siebie uczyli.
- Organizujemy na przykład konsultacje społeczne w różnych sprawach, ale często robimy to źle - mówiła Lidia Makowska z Gdańska-Wrzeszcza. - Kongres ma pokazać, jak dobrze konsultować, włączać mieszkańców w działania na rzecz miasta.

Uczestnicy Kongresu Ruchów Miejskich ustalili na razie, że do końca lipca utworzą zespół koordynacyjny, który zorganizuje pracę nad poszczególnymi tezami w zespołach roboczych. Po przygotowaniu rozwiązań ruchy miejskie zamierzają zacząć wywieranie nacisku na polityków, by uchwalane przez nich prawa brały pod uwagę interesy i rozwój miast oraz ich mieszkańców.

Wrocławska będzie deptakiem? Wrocławska jako deptak i to już 1 marca 2012 - tak obiecał Jacek Szukała, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich.