Polityczna czkawka po prywatyzacji PEC-u

Klub radnych SLD zorganizował
konferencję prasową w sprawie prywatyzacji PEC-u i nowego budżetu miasta. W spotkaniu wzięli udział członkowie
zarządu miejskiego SLD nie będący
radnymi. Zaatakowali oni dziennikarzy
za to, co pisali
o PEC-u.

Zdaniem Antoniego Szczucińskiego, przewodniczącego klubu SLD, władze miasta nie zajmują się problemami miasta kompleksowo. Dbają wyłącznie o instytucje samorządowe.

Przykładem jest kupowanie tramwajów. Kraków zamówił 14 wagonów, stawiając warunek, że montaż musi odbywać się w Krakowie. Poznań tak nie uczynił. Miasto prywatyzowało PEC, choć można było jednocześnie przeprowadzić prywatyzację Zespołu Elektrociepłowni.

Przypomnieli sobie?

Komentując te zarzuty prezydent Ryszard Grobelny przypomniał, że były zamiary wspólnego prywatyzowania PEC-u i ZEC-u. Komisja Gospodarki Komunalnej wprowadziła jednak poprawkę, by zająć się wyłącznie PEC-em. W komisji tej działają radni SLD, którzy ówczesnych ustaleń nie kwestionowali.

Zarząd Miasta, zdaniem A. Szczucińskiego, uniemożliwił współpracę dwóch miejskich firm energetycznych, które chciały zbudować dodatkowe źródło ciepła. Można było wykorzystać kotłownię „Cegielskiego”. Skutkiem sprywatyzowania wyłącznie PEC-u może być rywalizacja, która nie przyniesie obniżki cen. Prawdopodobne jest, że Francuzi, którzy przejęli PEC ustanowią monopol.

Zarobili zbyt dużo

Prywatyzacja PEC-u miała przynieść budżetowi miasta 105 mln zł. PEC udało się jednak sprzedać za 162 mln z. W tej sytuacji, zdaniem radnych SLD, Zarząd Miasta powinien albo zmniejszyć deficyt, albo inwestować. Lewicowy klub domaga się rozbudowy Biblioteki Raczyńskich, remontu wnętrza Ratusza (głównie z okazji zbliżających się obchodów jubileuszu miasta), budowy tanich mieszkań czynszowych.

W konferencji, organizowanej w Urzędzie Miasta wzięła udział dwukrotnie większa liczba polityków SLD niż dziennikarzy. Licznie stawił się zarząd miejski partii. Jeden z jego członków zamiast informować — stawiał agresywne pytania dziennikarzom. Zaatakował „Gazetę Poznańską”, która — jego zdaniem — nie wyjaśniła, skąd francuska firma Dalkia weźmie pieniądze na inwestycje w Poznaniu.