Pomóż powodzianom!

W jednej z klas piętrzy się stos foliowych worków z ubraniami, pościelą i mnóstwem innych rzeczy, które są niezbędne powodzianom. Błażej Chwaliński, nauczyciel V LO, ponownie organizuje zbiórkę darów dla powodzian z Dolnego Śląska. Transport darów z Poznania już raz pojechał tam bezpośrednio po powodzi - ale okazało się, że to kropla w morzu potrzeb. 

- Przecież te ulewne deszcze, które spowodowały powódź, zabrały wielu ludziom  dorobek całego życia - tłumaczy Błażej Chwaliński. - Długo będą odrabiać straty. Pokażmy, że pamiętamy o mieszkańcach zalanych terenów i ich tragedii.

A poznaniacy pamiętają, przynosząc kolejne dary, zresztą sporo zostało jeszcze z poprzedniej zbiórki.

- Ludzie przynosili koce, wodę mineralną, żywność, odzież nawet wtedy, nawet meble, ale musieliśmy je postawić gdzie indziej, bo tu się nie zmieściły.

Dlaczego akurat Krosnowice? Bo to jedno z miejsc, które najbardziej ucierpiało w czasie powodzi. W wyborze pomógł wójt tamtejszej gminy.

- Od początku chciałem, żeby ta pomoc docierała do konkretnych miejsc i osób, żeby nie była anonimowa - wyjaśnia Chwaliński. - Wójt dał nam dwie miejscowości do wyboru. I znowu miałem kłopot, którą wybrać...

Pomocny okazał się... Internet. Błażej Chwaliński szukał tam informacji na temat tych miejscowości, no i właśnie w przypadku Krosnowic trafił na wpisy mieszkańców, którzy się żalili, że wszędzie dochodzi pomoc, a o nich zapomniano.

- Tymczasem oni jeszcze tak naprawdę nie pozbierali się po powodzi z 1997 roku - opowiada Chwaliński. - Jak tam pojechaliśmy zaraz po powodzi i zobaczyliśmy, jak to wygląda, to... Ja zazwyczaj jestem za tym, żeby w ramach pomocy dawać wędkę, nie rybę. Ale tam w tej sytuacji naprawdę trzeba najpierw dać rybę...

Problemem Krosnowic jest to, że właśnie tam rzeka Białka Kłodzka wpływa do rzeki Bystrzycy. Kiedy nadchodzi wysoka woda, wylewają obie.

- Sołtys mi opowiadał, że kiedyś, gdy człowiek tak nie ingerował w bieg tych rzek, to tak dużych powodzi nie było - Błażej Chwaliński pokazuje zdjęcia zrobione podczas podróży do Krosnowic. - A teraz powodzie zdarzają się regularnie. I to duże. Podczas naszej wizyty widziałem kamień przyniesiony przez wodę z masywu Śnieżnika, a to ponad 100 km!

Mimo upływu kilku tygodni od powodzi mieszkańcy Krosnowic nadal potrzebują pomocy. Pieniądze, które dostali z budżetu państwa, nie wystarczą na odbudowę domów. Na odszkodowanie z ubezpieczenia też nie mogą liczyć, bo większość domów nie była ubezpieczona. Stawki ubezpieczycieli dla budynków stojących na terenach zagrożonych powodzią okazały się tak wysokie, że krosnowiczan po prostu nie było na to stać.

- Cegieł nie wieziemy, chociaż gdyby się znalazła jakaś chętna firma budowlana, to czemu nie - śmieje się Chwaliński. - Im naprawdę przyda się wszystko, a poza Gdańskiem, Poznań jest jedynym miastem spoza Dolnego Śląska, które przesłało tam swoją pomoc.

Dary dla powodzian można przynosić do piątku, 14 sierpnia, do siedziby V LO przy ul. Zmartwychwstańców 10, w godz. 10-14 (tel. 0-61 833 38 31). Najbardziej potrzebne są woda pitna w butelkach, środki czystości i przybory szkolne, czyli zeszyty, kredki, piórniki, plecaki i bloki rysunkowe itp. Dary pojadą do Krosnowic po 15 sierpnia.

Zobacz zdjęcia z pierwszego transportu pomocy do Krosnowic w galerii poniżej!