Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Buntownicy z poprawczaka przed sądem

Barbara Sadłowska
Stanęli dzisiaj przed poznańskim Sądem Rejonowym Wilda - Nowe Miasto. Było ich czterech: Krzysztof (rocznik 1990), Marcin (1989), Krystian (1992) i Paweł (1992). Prokurator oskarżył wszystkich, że podczas buntu, do którego doszło w sierpniu ubiegłego roku w zakładzie poprawczym przy ulicy Wagrowskiej w Poznaniu, wzniecając pożar zagrozili życiu i mieniu oraz spowodowali wymierne szkody, wycenione na prawie 330 tysięcy złotych.

Krzysztofowi B. postawił jeszcze dwa zarzuty: zaatakowania deską dyżurującego wychowawcy, czyli funkcjonariusza publicznego oraz obrzucenia go plugawymi wyzwiskami. Tylko on przyznał się dzisiaj do winy.

- To ja wymyśliłem ten bunt - mówił Krzysztof B. - Ja namówiłem do tego chłopaków, bo myślałem, że uda nam się uciec.
Wyjaśnił, że cofnięto mu przepustkę, gdyż został pomówiony o pobicie, dlatego zdecydował się na ucieczkę. Gdy sąd zapytał go, kogo namówił do buntu, Krzysztof powiedział:

- Wszyscy szli za mną.
Ale szybko się okazało, że wśród tych "wszystkich" nie widział współoskarżonych. Albo ich nie kojarzył. Paweł i Marcin szybko doprecyzowali sytuację zadając pytania typu: - Czy wśród tych osób, które szły za tobą, jak zaczął się bunt, byłem ja? - zapytał Marcin. Podobnie Paweł.

- No, nie - odpowiadał Krzysztof. Trzech pozostałych oskarżonych nie przyznało się do winy. - Dlaczego miałbym uczestniczyć w buncie albo jakimś podpaleniu, skoro za dwa dni miałem wyjechać na przepustkę? - pytał Marcin W.

W swych relacjach nie przyznający się do winy oskarżeni twierdzili, że poczuli dym i uciekli, żeby się nie zaczadzić albo spalić żywcem. Było ciemno, pełno dymu - nie widzieli, kto uczestniczył w buncie, kto podpalał. Na pytanie, kogo widzieli na korytarzu, odpowiadali: - Tłum.

Poza tym, kiedy policja weszła do zakładu, to wszystkich pobiła, a dyrektor wskazał winnych.

- Na kamerach monitoringu nas nie było - mówił Paweł H.

W ubiegłym miesiącu czterech oskarżonych z poprawczaka przy Wagrowskiej postanowiło dobrowolnie poddać się karze. Za sierpniowy bunt ogniowy dostali po dwa lata.

Wyroki były stosunkowo łagodne, bo się przyznali i wyrazili skruchę. Sąd zobowiązał ich też do naprawienia szkody.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto